Hermiona nie spodziewała się takiego wyczynu blondyna, że przyniesie im śniadanie do łóżka.
-Draco, a gdzie Killer? Był z nami.
Zapytała dziewczyna blondyna, a on spojrzał na nią z uśmiechu.
-Poprosiłem Skrzaty, by się nim zajęły, bo oczywiście ty jesteś niewyżyta i zaciągnęłaś mnie do łóżka.
-Ja Ciebie?A nie na odwrót?!
Broniła się.
-Ty mnie!c Sprowokowałaś mnie.
Mruknął i zaczął jeść śniadanie. Hermiona poczerwieniała i sama zabrała się do jedzenia.
Usłyszała ciche szczęknięcia psa na dole,więc w pośpiechu dokończyła śniadanie i wstała z łóżka odkładając naczynia na półkę podeszła do drzwi.
-Riddle? Uważaj na moją matkę.
Powiedział Draco rozkładając się na łóżku.
-Czemu? Co z nią nie tak?
Zapytała wyraźnie zaskoczona.
-Hm..cóż słyszała pewne krzyki w nocy..resztę sobie dopowiedz....
Hermiona wywaliła wielkie oczy wiedząc co chłopak ma na myśli.Jej oczy błyszczały.
-Ty żartujesz...
-Skądże.Sama mi to powiedziała niedawno w kuchni. I mi również nie było do śmiechu.
Powiedział z błyskiem w oku i z szufladki wyciągnął paczkę papierosów, wyciągnął jednego i schował resztę z powrotem. Odpalił go i po chwili zaciągał się papierosowym dymem.A z jego ust buchały siwe kłębi dymu.
-I ty do mnie liściki pisałeś że będę miała problemy z płucami, a sam nie lepszy!
Prychnęła dziewczyna.
Opuściła sypialnię blondyna w dość skąpym stroju i zeszła na dół szukając szczeniaka, którego spotkała na korytarzu tuż przy schodach.
-Chodź malutki do pani chodź.
Zawołała go, a on posłusznie przybiegł merdając ogonem. Wzięła go na ręce i wróciła z powrotem do pokoju Smoka.
O dziwo dalej siedział rozwalony na łóżku kopcąc tego samego papierosa.
-Gaś to, bo ci to na czole zgaszę.
Mruknęła Hermiona siadając na skrawku łóżka i kładąc Killer'a na podłodze. Draco podniósł wzrok na dziewczynę z rozbawieniem.
-Zabawne, doprawdy.
Powiedział i zgasił fajkę,głęboko biorąc oddech.
***
-NARCYZO, Wróciłem!!!!!
Na dole rozbrzmiał idealnie znany głos Dracon'owi.
Był głos jego ojca.
Lucjusz Malfoy powrócił.
Twarz blondyna stężała i zerwał się z łózka, narzucając pierwszą lepszą koszulę, nie zapinając jej. Musnął włosy Hermiony.
-Poczekaj, mała. Zaraz wrócę.
Szepnął i wyszedł z sypialni szybkim i zdenerwowanym krokiem.
Gdy tylko zamknął drzwi na korytarzu spotkał przerażoną matkę,która również była zdziwiona i przestraszona powrotem męża do posiadłości.
-Chodź,mamo. On cię nie skrzywdzi.
Powiedział pewnie siebie i zszedł pierwszy z krętych schodów prowadzących w dół.
W korytarzu stał wysoki i postawnej budowy blondyn. Lucjusz Malfoy we własnej osobie.
-Po co wróciłeś?
Warknął Draco niebezpiecznie spoglądając na ojca.
-Tak witasz osobę,która wiele ci w życiu pomogła?
-Pomogła, raczej zniszczyła życie. WYNOŚ SIĘ!
Krzyknął młody Malfoy, a Narcyza pochwyciła syna z ramię próbując uspokoić go nieco.
-Obawiam się że nie mogę tego dla Ciebie zrobić. Wróciłem z Azkabanu, gdyż posłała mnie tam własna żona!Zapłacisz za to!
Powiedział Lucjusz i zbliżył się do stojącej niedaleko Narcyzy, ale Draco zasłonił mu drogę.
-Tknij ją, a ja tam trafię.
Rzekł chłodno syn, a ojciec chwycił jego rękę i odsłonił przedramię.
-I tak powinieneś tam być,jesteś Śmierciożercą! Myślisz, że jesteś wyjątkowy, bo siedzisz sobie tutaj na dupie?!
Krzyknął, a Draco poczerwieniał ze złości.
Hermiona słyszała krzyki blondyna na górze. Postanowiła wyjrzeć z sypialni i spojrzeć co się dzieje.
Uchyliła drzwi i na palcach zakradła się do podnóża schodów. Ujrzała Draco i stojącą za nim przerażoną Narcyzę/ Przed nimi stał Lucjusz wyraźnie wściekły.
-Jestem Śmierciożercą przez Ciebie! Nie chciałem takiego życia! Wynoś się.
Warknął Smok.
Wtedy Lucjusz spojrzał w górę i ujrzał ślizgonkę stojącą na schodach. Od razu rozpoznał Hermionę.
-Granger?Co ona tutaj robi?!!
Wydarł się, a ona wzdrygnęła się. Wtedy Narcyza i Draco obejrzeli się na nią. W oczach blondyna szalała furia.
-Riddle, będzie tutaj czy ci się podoba czy nie. Chyba,że chcesz się sprzeciwisz Czarnemu Panu. Mam rozkaz pilnowania jej, więc odpierdol się od mojej dziewczyny!
Kolejny krzyk.
Lucjusz nerwowym krokiem okrążał korytarz i wyciągnął różdżkę niespodziewanie.
-Mówisz, że to twoja dziewczyna?
Zapytał.
-Zamiast matki,zapłaci ona. CRUCIO!
Rzucił zaklęcie celując w ślizgonkę. Dotknął ją tak niesamowity
ból. Tak mocny, że przed oczami miała ciemność. Leciała w dół.
Słyszała tylko krzyki, i kolejne zaklęcie niewybaczalne.
A potem silne ramiona,które ją złapały.
-Draco, a gdzie Killer? Był z nami.
Zapytała dziewczyna blondyna, a on spojrzał na nią z uśmiechu.
-Poprosiłem Skrzaty, by się nim zajęły, bo oczywiście ty jesteś niewyżyta i zaciągnęłaś mnie do łóżka.
-Ja Ciebie?A nie na odwrót?!
Broniła się.
-Ty mnie!c Sprowokowałaś mnie.
Mruknął i zaczął jeść śniadanie. Hermiona poczerwieniała i sama zabrała się do jedzenia.
Usłyszała ciche szczęknięcia psa na dole,więc w pośpiechu dokończyła śniadanie i wstała z łóżka odkładając naczynia na półkę podeszła do drzwi.
-Riddle? Uważaj na moją matkę.
Powiedział Draco rozkładając się na łóżku.
-Czemu? Co z nią nie tak?
Zapytała wyraźnie zaskoczona.
-Hm..cóż słyszała pewne krzyki w nocy..resztę sobie dopowiedz....
Hermiona wywaliła wielkie oczy wiedząc co chłopak ma na myśli.Jej oczy błyszczały.
-Ty żartujesz...
-Skądże.Sama mi to powiedziała niedawno w kuchni. I mi również nie było do śmiechu.
Powiedział z błyskiem w oku i z szufladki wyciągnął paczkę papierosów, wyciągnął jednego i schował resztę z powrotem. Odpalił go i po chwili zaciągał się papierosowym dymem.A z jego ust buchały siwe kłębi dymu.
-I ty do mnie liściki pisałeś że będę miała problemy z płucami, a sam nie lepszy!
Prychnęła dziewczyna.
Opuściła sypialnię blondyna w dość skąpym stroju i zeszła na dół szukając szczeniaka, którego spotkała na korytarzu tuż przy schodach.
-Chodź malutki do pani chodź.
Zawołała go, a on posłusznie przybiegł merdając ogonem. Wzięła go na ręce i wróciła z powrotem do pokoju Smoka.
O dziwo dalej siedział rozwalony na łóżku kopcąc tego samego papierosa.
-Gaś to, bo ci to na czole zgaszę.
Mruknęła Hermiona siadając na skrawku łóżka i kładąc Killer'a na podłodze. Draco podniósł wzrok na dziewczynę z rozbawieniem.
-Zabawne, doprawdy.
Powiedział i zgasił fajkę,głęboko biorąc oddech.
***
-NARCYZO, Wróciłem!!!!!
Na dole rozbrzmiał idealnie znany głos Dracon'owi.
Był głos jego ojca.
Lucjusz Malfoy powrócił.
Twarz blondyna stężała i zerwał się z łózka, narzucając pierwszą lepszą koszulę, nie zapinając jej. Musnął włosy Hermiony.
-Poczekaj, mała. Zaraz wrócę.
Szepnął i wyszedł z sypialni szybkim i zdenerwowanym krokiem.
Gdy tylko zamknął drzwi na korytarzu spotkał przerażoną matkę,która również była zdziwiona i przestraszona powrotem męża do posiadłości.
-Chodź,mamo. On cię nie skrzywdzi.
Powiedział pewnie siebie i zszedł pierwszy z krętych schodów prowadzących w dół.
W korytarzu stał wysoki i postawnej budowy blondyn. Lucjusz Malfoy we własnej osobie.
-Po co wróciłeś?
Warknął Draco niebezpiecznie spoglądając na ojca.
-Tak witasz osobę,która wiele ci w życiu pomogła?
-Pomogła, raczej zniszczyła życie. WYNOŚ SIĘ!
Krzyknął młody Malfoy, a Narcyza pochwyciła syna z ramię próbując uspokoić go nieco.
-Obawiam się że nie mogę tego dla Ciebie zrobić. Wróciłem z Azkabanu, gdyż posłała mnie tam własna żona!Zapłacisz za to!
Powiedział Lucjusz i zbliżył się do stojącej niedaleko Narcyzy, ale Draco zasłonił mu drogę.
-Tknij ją, a ja tam trafię.
Rzekł chłodno syn, a ojciec chwycił jego rękę i odsłonił przedramię.
-I tak powinieneś tam być,jesteś Śmierciożercą! Myślisz, że jesteś wyjątkowy, bo siedzisz sobie tutaj na dupie?!
Krzyknął, a Draco poczerwieniał ze złości.
Hermiona słyszała krzyki blondyna na górze. Postanowiła wyjrzeć z sypialni i spojrzeć co się dzieje.
Uchyliła drzwi i na palcach zakradła się do podnóża schodów. Ujrzała Draco i stojącą za nim przerażoną Narcyzę/ Przed nimi stał Lucjusz wyraźnie wściekły.
-Jestem Śmierciożercą przez Ciebie! Nie chciałem takiego życia! Wynoś się.
Warknął Smok.
Wtedy Lucjusz spojrzał w górę i ujrzał ślizgonkę stojącą na schodach. Od razu rozpoznał Hermionę.
-Granger?Co ona tutaj robi?!!
Wydarł się, a ona wzdrygnęła się. Wtedy Narcyza i Draco obejrzeli się na nią. W oczach blondyna szalała furia.
-Riddle, będzie tutaj czy ci się podoba czy nie. Chyba,że chcesz się sprzeciwisz Czarnemu Panu. Mam rozkaz pilnowania jej, więc odpierdol się od mojej dziewczyny!
Kolejny krzyk.
Lucjusz nerwowym krokiem okrążał korytarz i wyciągnął różdżkę niespodziewanie.
-Mówisz, że to twoja dziewczyna?
Zapytał.
-Zamiast matki,zapłaci ona. CRUCIO!
Rzucił zaklęcie celując w ślizgonkę. Dotknął ją tak niesamowity
ból. Tak mocny, że przed oczami miała ciemność. Leciała w dół.
Słyszała tylko krzyki, i kolejne zaklęcie niewybaczalne.
A potem silne ramiona,które ją złapały.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ♥
P.S rozdział krótki za co bardzo przepraszam, ale okazało się, że laptop ma poważniejszą usterkę i musiałam skorzystać z nieswojego komputera, co mi utrudniło.
Naprawdę wybaczcie, ale jak tylko będę miała swój będzie długi rozdział na weekend.
Jutro albo czwartek postaram się wstawić jeszcze coś dłuższego.
Jeszcze raz WIELKIE PRZEPRASZAM :)
Czekamy z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńOooooooooooooooo tyle tylko umiem napisać <3
OdpowiedzUsuńVoldzio się wkurzy. Bedzie niezła jatka...to znaczy zabawa ;)
OdpowiedzUsuńo to chodzi :D No i poznamy drugie oblicze Draco :D
UsuńI na to liczę! ;)
UsuńOjejciu już nie moge sie doczekać *-*
OdpowiedzUsuńSuper. Ojej nie mogę się doczekać nowego wpisu *.*
OdpowiedzUsuńmasz talęt dziewczyno do pisania <3
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada. Nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńO kurcze! Aż mi mowę odjęło! Jak zawsze super rozdział❤
OdpowiedzUsuńRozdziały mogą być krótkie, obyś wstawiała regularnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńIdealny! Nie mogę doczekać się następnego! <3
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz?
OdpowiedzUsuńNie umiem tego opisać słowami jest az tak czarujący *-*
OdpowiedzUsuńSuper. Proszę o więcej
OdpowiedzUsuńJezuu, boski rozdział. Naprawdę podziwiam to jak o piszesz, bo w porównaniu twoje prace z moimi wyoracowaniami, to Ty zasługujesz na Nobla.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział: D
Jezuu, boski rozdział. Naprawdę podziwiam to jak o piszesz, bo w porównaniu twoje prace z moimi wyoracowaniami, to Ty zasługujesz na Nobla.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział: D