sobota, 21 listopada 2015

Rozdział 52

"To co mam
To co się zdarzyło nam
To pachnący chlebem dom
 Z roześmianą buzią Twą"
"Piotr Rubik - Niech mówią, że to nie jest miłość"

Draco usiadł razem z Hermioną na Historii Magii. Wszyscy już siedzieli w ławkach, a profesor Binns czekał na prefektów,którzy zaszczycili swoją obecnością salę.
Ich pechem okazało się również to, że dzisiejszego dnia wypadała środa, co oznaczało że mieli wieczorem patrol.
Blondyn rzucił torbą z książkami na ławkę, tak że kilka zeszytów wysunęło się na blat.
Hermiona znów posłała dla chłopaka spojrzenie bazyliszka, a on tylko wzruszył ramionami. Jednak siadł na krzesełku i pochował niepotrzebne rzeczy wyciągając tylko zeszyt do obecnego przedmiotu. Profesor Binns popatrzył na prefekta,ale nie odezwał się ani słowem.
Riddle siadła obok blondyna i również przygotowała się do lekcji.
Nauczyciel zaczął prowadzić zajęcia o tym jak założono Hogwart i o wszystkim co powinniśmy wiedzieć. Ale każdy zastanawiał się czemu żaden profesor nie wspomina o Komacie Tajemnic, skoro zagrożenie czyhające tam zniknęło.
Ale też żaden uczeń nie odważył się zapytać o Komnatę.
Hermiona notowała wszystko co mogła, gdy profesor Binns opowiadał poszczególne rzeczy. Kątem oka spostrzegła, że blondyn nawet się nie rusza i nic nie robi. Spojrzała w jego stronę, a widok sprawił, że ciśnienie skoczyło jej do góry.
Draco Malfoy siedział w ławce i jedną dłonią podpierał się. Oczy miał przymknięte, a oddech równy i spokojny. On spał!
Chwyciła za podręcznik od Historii Magii i zdzieliła nim chłopaka w tył głowy. Draco od razu się obudził i zaczął zaspany pocierać dłonią obolałe miejsce.
-Za co to?
Fuknął i poprawił się.
-Zamiast notować to ty sobie drzemiesz!
Warknęła cicho w jego stronę.
Chłopak wzruszył ramionami i zabrał ślizgonce zeszyt i przepisał kilka zdań do własnego zeszytu. Oddał jej go i już postanowił słuchać nudnego monologu profesora.

*
Po zakończonej lekcji miały odbyć się Zaklęcia z Flitwick'em. Na ten przedmiot Draco ruszył bardziej żwawym krokiem, bo wiedział, że siedzi z tyłu, a Riddle na jego szczęście z przodu. Miał idealną okazję do nieuważania na lekcji i spania. Ale nie miał tego powodzenia, bo Flitwick od razu rozpoznał poczynania Smoka i zachęcił Go do uczęszczania lekcji poprzez małego pojedynku z innym uczniem.
-No, panie Malfoy. Nie ma spania! Zapraszam na środek.
Zachęcał go, a prefekt niechętnie podniósł się z siedzenia i wymaszerował na środek.
W dłoni ściskał różdżkę, a jego mina wyrażała całkowite niezadowolenie z położenia swojej sytuacji.
-Panie Potter?Zaszczyci nas pan małym pokazem z Panem Malfoy'em?
Zapytał Flitwick, a Wybraniec uśmiechnął się cierpko, ale wstał i również pomaszerował na środek sali, stając naprzeciwko Smoka.
Draco uśmiechnął się łobuzersko do Harry'ego.
Wkrótce profesor rozpoczął pokaz.
Chłopcy ukłonili się nawzajem, odwrócili się i poszli kilka kroków do przodu oddalając się od siebie.
Chwilę potem z różdżek zaczęły ciskać różne światła od przeróżnych zaklęć rzucanych przez uczniów. Co chwila zaklęcia rozbrajające,obronne,rozbrajające,obronne...i tak w kółko.
Uczniowie z wielką fascynacją i ciekawością obserwowali Malfoy'a i Potter'a rzucających zaklęcia w siebie nawzajem.
Walka była długa i zacięta.
Profesor Flitwick również obserwował wszystko ciekawym okiem,a Hermiona spoglądała co chwila to na Draco to na Harry'ego. Wybraniec wyglądał już na znudzonego całą walką, a Malfoy wręcz przeciwnie cieszył się z tego, że to właśnie Potter stał na przeciwko niego.
-Sectumsempra!
Krzyknął Harry, a z różdżki cisnął czerwony błysk wycelowany prosto w Malfoy'a. Blondyn nie zdołał się obronić przed nagłym atakiem i zaklęcie dotknęło go, a on opadł bezwładnie ana podłogę. W sali zasiała się panika.
Hermiona wyleciała z ławki niczym rakieta i popędziła w stronę chłopaka, na którym nachylał się już profesor.
-Wezwijcie profesora Snape'a szybko!
Wrzasnęła Hermiona do uczniów, a wtedy Blaise i Pansy wstali i polecieli jak poparzeni w stronę lochów.

Hermiona znów przeniosła wzrok na blondyna. Z jego białej koszuli,którą narzucił rano przesiąkała krew, a twarz była zastygła i wyrażała niewyobrażalny ból. Chwyciła dłoń blondyna i ścisnęła ją.
-Nie zostawiaj mnie tylko...nie zostawiaj...
Mówiła przez łzy Riddle nerwowo trzymając dłoń ślizgona.
-Nie zasypiaj...zostań...
Ciągnęła dalej, a potem jej słowa zamieniały się w czystą melancholię, która układała się w jakąś chorą kołysankę.
"Zemszczę się Potter.." Zanotowała sobie w głowie, jednak nie spojrzała na Wybrańca,który niczym nie wzruszony patrzył na prefektów.  "Zemszczę się" 




***
-Profesorze!
Blaise i Pansy jak poparzeni wpadli do sali Severusa, gdzie prowadził właśnie lekcje z Krukonami.
-Zabini, Parkinson, co wy tu robicie?
Zapytał swoich podopiecznych. Po ich minach poznał, że nie wszystko jest w porządku. Spoglądał na nich z niezrozumieniem, Krukoni obejrzeli się na dwójkę śligonów.
-Draco..on umiera!
Zaczęła Pansy łamiącym się głosem.
-Potter rzucił Sectumsemprę w sali Flitwick'a. Proszę mu pomóc!
Diabeł wyręczył czarnowłosą z opowiadania historii. Snape powiedział coś do prefekta Ravenclawu,zamachnął się szatą i w wielkim pośpiechu opuścił salę ze ślizgonami udając się do sali Zaklęć.
Severus nie spoglądał na uczniów,którzy spacerowali sobie po korytarzach urządzając małe wagary.Po prostu biegł przed siebie, a za nim Pansy i Zabini. Przeszedł co drugi schodek i wpadł do pomieszczenia, gdzie zrobiło się niemałe widowisko.
Większość uczniów siedziała w ławkach i z przerażeniem wymalowanym na twarzy obserwowali zajście,Potter stał na środku sali, a Ginny Weasley trzymała kurczowo jego rękę, a Flitwick i Riddle pochylali się nad zakrwawionym Malfoy'em,który już przymykał oczy.
Hermiona zanosiła się niepohamowanym płaczem,ściskając rękę blondyna i kołysząc się w przód i tył.
-Zrobić przejście!
Wydarł się Mistrz Eliksirów i ruszył w kierunku podopiecznych prefektów.
-Riddle,odsuń się.
Chwycił dłonią ramię Hermiony.
-Zostaw mnie,rób coś, on umiera!
Krzyknęła w stronę Snape'a. Severus odwrócił się w kierunku Blaise'a i Pansy i jednym gestem wskazał im śligonkę. A oni zrozumieli.Ruszyli w stronę kasztanowłosej i siłą i jak najłagodniejszym tonem odciągnęli ją od Smoka.
-Draco...
Zdążyła wyszeptać ze łzami...

CZYTASZ = KOMENTUJESZ♥
Co do rozdziału?jest chyba jednym z moich ulubionych. Moim zdaniem lekko się go czyta i trzyma w całkowitym napięciu i zwrocie akcji. 
Komentujcie i pokażcie mi sens pisania, chcę jeszcze większej motywacji! 
Stać was! 
Kocham was normalnie <3

18 komentarzy:

  1. Pisz dalej! Jak można w takim momencie przestać pisać! Jejku Draco :( Świetne opowiadanie 😊 Ale Draco 😭 biedny 😭 i biedna Hermiona 😖

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe, rozumiem, że dasz dzisiaj jeszcze jeden rozdział? No wiesz w takim momencie... wstydziłabyś się xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega*.* czekam na next^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham kocham i jeszcze raz kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham kocham i jeszcze raz kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Woooooo...
    Po prostu niesamowite! ~A

    OdpowiedzUsuń
  8. No żeby w takim momencie ;))
    Ale mnie zdenerwował ten Potter :') już nie mg doczekać się zemsty Hermi ;) Na pewni będzie to coś spektakularnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie... W takim momencie serio!?!? Czekam na next i mam nadzieje, że będzie jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  10. W takim momencie naprawdę??
    czekam pilnie na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. W takim momencie serio :/
    Szybko next!!!
    Kocham to juz, a dzisiaj trafilam!! *-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny *-* w takim momencie skończyć :c

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie no jak ty tak mogłaś skończyć rozdział. Czekam na next i mam nadzieje że Hermiona zemści się na Harrym.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ludzie gdzie następny rozdział obiecałaś nooo!! 😓😓

    OdpowiedzUsuń
  15. Potter zidiociał... Rozdział chyba dłuższy, co?
    Dracze wyjdzie z tego. Ja to wiem :)

    OdpowiedzUsuń