Jej oczy nic nie widziały poza ciemnością.
W tej chwili istniała tylko ona.
-Przepuście mnie!
Wrzasnął Draco i przecisnął się przez zbiorowisko. Podszedł do nieprzytomnej Gryfonki bez wahania wziął ją na ręce. Jej głowa opadła mu na klatkę, a loki przysłaniały twarz.
Minął nauczycieli i podążał do Skrzydła Szpitalnego.
Za nim leciała wicedyrektor nawet sam Dumbledore i Snape. Zastanowił się po co oni tam idą. Sama McGonagall by wystarczyła, ale widać było że troje nauczycieli zawzięcie o czym rozmawiali. Malfoy nie przysłuchiwał się ich rozmowie, bo był zajęty wpatrywaniem się z niepokojem i troską w Gryfonkę.
Bał się o nią.
-Na Salazara, Granger co ty ze mną robisz?
Mruknął cicho sam do siebie.
Przekroczył próg skrzydła szpitalnego, a do niego dobiegła już Pani Pomfrey z eliksirami.
-Połóż ją na tym łóżku muszę sprawdzić czy nic sobie nie złamała.
Oznajmiła, a Draco posłusznie wypełnił polecenie.
Przysiadł na krzesełku obok łóżka i pochwycił Hermionę za rękę.
-Panie Malfoy, czy wy..?
Nagle spytała blondyna Wicedyrektor, a Snape prychnął.
-Nie, pani profesor..nie.
Odpowiedział zgodnie z prawdą. Była dla niego zwykłą koleżanką, a może przyjaciółką?Ale jacy normalni przyjaciele się całują?
Ale nie odzywał się nic więcej, a pani Pomfrey przystąpiła do działania. Podała najpierw Gryfonce kilka eliksirów, a potem poszczególnie sprawdzała ręce,nogi, by upewnić się, że nie ma żadnych złamań.
-Na szczęście nic się poważnego nie stało. Zwykły upadek.
Stwierdziła Poppy z ulgą spoglądając na Opiekunkę Gryffindoru. Profesor McGonagall spadł kamień z serca.
***
Po godzinie Hermiona ocknęła się z tej drzemki. Pierwszą osobą, którą ujrzała był Draco.
Potem już trio profesorów zasypało ją pytaniami odnoście wydarzenia z meczu.
-Panno Granger, pamięta coś pani?
Spytała Minevra.
-Tak...widziałam Voldemorta wolał,ze znajdzie mnie i muszę podjąć jakieś decyzje, bo albo Harry zginie, albo Draco zostanie ranny! Pani profesor co ja mam zrobić!
Panikowała Gryfonka, ale Profesor McGonagall starała się uspokoić dziewczyn,ale na marne.
Smok chwycił ją delikatnie za ramię instruując by się uspokoiła i dała dojść nauczycielom do słowa.
-Panno Granger, kiedy pani skończy 17 lat?
-15 września.
Odpowiedziała. Draco spojrzał na nią zdziwiony. Nic mu nie powiedziała o urodzinach, które są zaledwie za tydzień?Jak on znajdzie odpowiedni dla niej prezent, teraz to on panikował.
-To wiele wyjaśnia.
-Ale co wyjaśnia!
Hermiona krzyknęła.
-Kiedyś Lord Voldemort miał córkę, Hermionę. Zniknęła w dniu jej narodzin i teraz, gdy dziewczyna pochodząca od czarodziei kończy siedemnaście lat, Voldemort objawia się jej, szukając córki.
Wyjaśnił jej Dumbledore, a Snape spojrzał na niego z politowaniem
-Ale nie myślicie, że to Granger? Przecież pochodzi od mugoli.
Zasugerował mistrz eliksirów.
-To prawda Severusie, ale jest uczennicą Hogwartu z dość silną mocą. Więc bez powodu, Voldemort nie objawiłby się zwykłej czarownicy.
Odpowiedział mu Albus,, a Minevra spojrzała z troską na Gryfonkę.
-Ja nic nie mam z nim wspólnego!
Krzyknęła Hermiona
-Cii,Granger
Uciszył ją Draco.
Hermiona usiadła na łóżku.
-Kiedy mogę wyjść?
-W sumie już teraz.
Oznajmiła pani Pomfrey. Gryfonka wstała, narzuciła buty i opuściła skrzydło szpitalne, a za nią pobiegł Draco.
-Granger, gdzie ty znowu lecisz?!
Krzyknął do niej blondyn, lecz dziewczyna nie spowolniła tempa.
-Idę poszukać coś o domniemanej córce Voldemorta, by udowodnić, że to nie ja!
Warknęłą.
Malfoy udał się za nią.
***
Hermiona siedziała w bibliotece przeglądając wszystkie książki o Voldemorcie i Tom'ie Riddle.
Jedyne co znalazła to tą samą wzmiankę, co powiedział Dumbledore.
-Córka Tom'a Riddle'a Hermiona Riddle dla znaku ropzpoznawczego posiadała na ramieniu dwa pieprzyki w prostej linii.
Przeczytała Hermiona. Odłożyła książkę i odsunęła skrawek koszuli tuż przy szyi odsłaniając całe ramię.
Na prawym ramieniu były dwa pieprzyki w linii prostej.
Gryfonka spojrzała na strachem na Smoka
-O boże...
Rzuciła, a w jej oczach pojawiły się łzy.
Draco drgnął.
Podszedł do niej i bez wahania ją przytulił.. Gryfonka cała drżała.
Czyżby to ona była zaginioną córeczką?
W tej chwili istniała tylko ona.
-Przepuście mnie!
Wrzasnął Draco i przecisnął się przez zbiorowisko. Podszedł do nieprzytomnej Gryfonki bez wahania wziął ją na ręce. Jej głowa opadła mu na klatkę, a loki przysłaniały twarz.
Minął nauczycieli i podążał do Skrzydła Szpitalnego.
Za nim leciała wicedyrektor nawet sam Dumbledore i Snape. Zastanowił się po co oni tam idą. Sama McGonagall by wystarczyła, ale widać było że troje nauczycieli zawzięcie o czym rozmawiali. Malfoy nie przysłuchiwał się ich rozmowie, bo był zajęty wpatrywaniem się z niepokojem i troską w Gryfonkę.
Bał się o nią.
-Na Salazara, Granger co ty ze mną robisz?
Mruknął cicho sam do siebie.
Przekroczył próg skrzydła szpitalnego, a do niego dobiegła już Pani Pomfrey z eliksirami.
-Połóż ją na tym łóżku muszę sprawdzić czy nic sobie nie złamała.
Oznajmiła, a Draco posłusznie wypełnił polecenie.
Przysiadł na krzesełku obok łóżka i pochwycił Hermionę za rękę.
-Panie Malfoy, czy wy..?
Nagle spytała blondyna Wicedyrektor, a Snape prychnął.
-Nie, pani profesor..nie.
Odpowiedział zgodnie z prawdą. Była dla niego zwykłą koleżanką, a może przyjaciółką?Ale jacy normalni przyjaciele się całują?
Ale nie odzywał się nic więcej, a pani Pomfrey przystąpiła do działania. Podała najpierw Gryfonce kilka eliksirów, a potem poszczególnie sprawdzała ręce,nogi, by upewnić się, że nie ma żadnych złamań.
-Na szczęście nic się poważnego nie stało. Zwykły upadek.
Stwierdziła Poppy z ulgą spoglądając na Opiekunkę Gryffindoru. Profesor McGonagall spadł kamień z serca.
***
Po godzinie Hermiona ocknęła się z tej drzemki. Pierwszą osobą, którą ujrzała był Draco.
Potem już trio profesorów zasypało ją pytaniami odnoście wydarzenia z meczu.
-Panno Granger, pamięta coś pani?
Spytała Minevra.
-Tak...widziałam Voldemorta wolał,ze znajdzie mnie i muszę podjąć jakieś decyzje, bo albo Harry zginie, albo Draco zostanie ranny! Pani profesor co ja mam zrobić!
Panikowała Gryfonka, ale Profesor McGonagall starała się uspokoić dziewczyn,ale na marne.
Smok chwycił ją delikatnie za ramię instruując by się uspokoiła i dała dojść nauczycielom do słowa.
-Panno Granger, kiedy pani skończy 17 lat?
-15 września.
Odpowiedziała. Draco spojrzał na nią zdziwiony. Nic mu nie powiedziała o urodzinach, które są zaledwie za tydzień?Jak on znajdzie odpowiedni dla niej prezent, teraz to on panikował.
-To wiele wyjaśnia.
-Ale co wyjaśnia!
Hermiona krzyknęła.
-Kiedyś Lord Voldemort miał córkę, Hermionę. Zniknęła w dniu jej narodzin i teraz, gdy dziewczyna pochodząca od czarodziei kończy siedemnaście lat, Voldemort objawia się jej, szukając córki.
Wyjaśnił jej Dumbledore, a Snape spojrzał na niego z politowaniem
-Ale nie myślicie, że to Granger? Przecież pochodzi od mugoli.
Zasugerował mistrz eliksirów.
-To prawda Severusie, ale jest uczennicą Hogwartu z dość silną mocą. Więc bez powodu, Voldemort nie objawiłby się zwykłej czarownicy.
Odpowiedział mu Albus,, a Minevra spojrzała z troską na Gryfonkę.
-Ja nic nie mam z nim wspólnego!
Krzyknęła Hermiona
-Cii,Granger
Uciszył ją Draco.
Hermiona usiadła na łóżku.
-Kiedy mogę wyjść?
-W sumie już teraz.
Oznajmiła pani Pomfrey. Gryfonka wstała, narzuciła buty i opuściła skrzydło szpitalne, a za nią pobiegł Draco.
-Granger, gdzie ty znowu lecisz?!
Krzyknął do niej blondyn, lecz dziewczyna nie spowolniła tempa.
-Idę poszukać coś o domniemanej córce Voldemorta, by udowodnić, że to nie ja!
Warknęłą.
Malfoy udał się za nią.
***
Hermiona siedziała w bibliotece przeglądając wszystkie książki o Voldemorcie i Tom'ie Riddle.
Jedyne co znalazła to tą samą wzmiankę, co powiedział Dumbledore.
-Córka Tom'a Riddle'a Hermiona Riddle dla znaku ropzpoznawczego posiadała na ramieniu dwa pieprzyki w prostej linii.
Przeczytała Hermiona. Odłożyła książkę i odsunęła skrawek koszuli tuż przy szyi odsłaniając całe ramię.
Na prawym ramieniu były dwa pieprzyki w linii prostej.
Gryfonka spojrzała na strachem na Smoka
-O boże...
Rzuciła, a w jej oczach pojawiły się łzy.
Draco drgnął.
Podszedł do niej i bez wahania ją przytulił.. Gryfonka cała drżała.
Czyżby to ona była zaginioną córeczką?
CZYTASZ=KOMENTUJESZ♥
P.s Rozdział krótki tak wiem, ale cóż nie miałam dzisiaj siły napisać dłuższego, bo trochę życie mi się wali...mam nadzieję, że zrozumiecie...
Co do twojego zysia nie martw sie wszystko bedzie dobrze!!! I pisz dalej! Rozdzialy sa genialne!!! Ale blagam nie zapomnij o dramione przez ta cala afere z curka Voldemorta
OdpowiedzUsuńoczywiście, że nie zapomnę!Blog Dramione to blog Dramione, zdradzę tylko, że nawet ich to do siebie zbliży! P.S Dziękuje <3
UsuńŚwietny!!!
OdpowiedzUsuńAle czyżby to Hermiona Granger była córką Voldemorta? Nie, chyba nie ( przynajmniej mam taką nadzieje)
Rozdziały są boskie!!!
I życze duuużo weny!!!
Mega!
OdpowiedzUsuńNie martw się, wszystko będzie dobrze!
Wszystkie rozdziały tak tajemniczo się kończą ^^ Kocham Cię za to <3
OdpowiedzUsuńDasz radę! :)
/Z
Boshe masz to boskie xxx
OdpowiedzUsuńWitaj ponownie! To znowu ja :D No powiem, że się wyrobiłaś z błędami :) Czyta się o wiele przyjemniej. Brawo ty!
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że Hermiona będzie córką Voldemorta. Draco powinien być przy niej cały czas. Teraz będzie potrzebowała dużego wsparcia.
Arabella :)
Chociaż inne imie mogła mieć ta córka xd
OdpowiedzUsuń