piątek, 4 września 2015

Rozdział 8

Lekcja Obrony przed czarną magią zleciała dość szybko, a Hermiona wiedziała, że teraz mają godzinę wolną. Malfoy zaprosił ją na ten czas na krótki spacer.
Gdy tylko zadzwonił dzwonek, wszyscy szybko opuścili salę. Przedostatnia była Hermiona. Draco przepuścił ją w drzwiach i zamknął drzwi od sali, by nie zrobić przeciągu. Spojrzał na  Gryfonkę z zamiarem rozmowy, ale ni stąd ni zowąd zjawił się Blaise.
-Smoku, mamy problem.
Oznajmił już nieco zmęczony.
-Co znowu, spierdoliłeś, że to takie ważne?
Warknął blondyn, spoglądając na Hermionę jednocześnie pokazując kumplowi, że ma plany.
-No bo Bletchey...obraził - i tu z kolei Zabini wskazał na dziewczynę - a Potter rzucił się do Niego no i teraz jest wielka jadka, niektórzy Ślizgoni pomieszali się. Jedni za Wybrańcem drudzy za Miles'em no i nikt nie wie co robić, a wy jesteście Prefektami..
Wysapał, a Dracon'owi odpłynęła krew z twarzy. Jego skóra zrobiła się jeszcze bledsza, a mięśnie napięły się.Natomiast oczy przybrały barw stali i chłodnego morza.
Gryfonka podchwyciła rękaw koszuli blondyna. Spojrzał na nią spokojniej, ale czuła jak w środku się gotuje ze złości. Już raz widziała go w takim stanie, a to nie wróżyło wtedy zbyt dobrze.
-Prowadź Zabini.
Oznajmiła Miona i pociągnęła ze sobą chłopaka, gdy natomiast Diabeł prowadził ich do miejsca bójki.
No i nie kłamał.
Harry i Miles stali naprzeciwko siebie ostro skacząc sobie niemal do gardeł. Jeden przekrzykiwał drugiego.
-Zrobić miejsce dla Prefektów!
Krzyknęła Gryfonka jednocześnie robiąc przeście między uczniami, którzy obserwowali całą sytuację.Draco podążał za nią ewidentnie zdenerwowany. Stanął pomiędzy Potter'em a Bletchey'em i rozsunął ich na długość swoich ramion, a Hermiona mu w tym pomogła.
-Kto wszczął bójkę?
Zapytał Smok i spojrzał po chłopakach.
-On! On! Obraził Hermionę!
Wrzeszczał Potter wskazując na Ślizgona.
-A mianowicie?
Dopytywał Malfoy.
-Nazwał ją szlamą twierdząc, że olała Wiewiórę dla Ciebie, mówiąc że oboje jesteście siebie warci.
Wtrąciła Astoria Greengrass i wyłoniła się z tłumu.
-I ty przeciwko mnie?!
Ryknął Miles chcąc rzucać się jeszcze do Ślizgonki.
-Bletchey szlaban! I -20 punktów dla Slytherinu! To samo Potter! Tracisz 20 punktów!.
Zdecydował Malfoy.
Harry nie kłócił się więcej, wiedział że Draco ma rację, gdzie Hermiona poparła blondyna. Jednak Miles chciał się jeszcze przeciwstawić.
-Nie moja wina,że to szlama!
Wtedy w Smoku coś drgnęło. Napiął mięśnie i zacisnął dłonie w pięści. Wymierzył mocny cios w Bletchey'a. Ślizgon upadł,a z jego wargi ulała się krew.
-Nie obrażaj Granger, w mojej obecności szujo.
Warknął Malfoy.
Chłopak tylko ocierał twarz, nie odzywając się ani słowem.
-Szlaban odbędziecie dzisiaj w Izbie Pamięci o godzinie ósmej.
Dopowiedziała Miona i szarpnęła Smoka za koszulkę by wreszcie udać się na ustalony spacer. Nie zważając na nic Draco ustąpił i udał się za nią.

***
Poszli na błonia, gdzie Draco wyciągając różdżkę wyczarował koc.
-Skrzatek!
Krzyknął,a przed nimi pojawił się domowy skrzat, który nosił krótkie i małe spodenki i koszulkę w paski.
-Tak,Panie?
Zapytał skłaniając się Malfoy'owi, a Miona obserwowała wszystko.
-Proszę przynieś mi jakiś sok, dwie szklanki i małe przekąski.
-Dobrze,Panie.
Powiedział Skrzatek i już go nie było. Dla Gryfonki nie było dziwne, że Malfoy miał skrzata, gdy pochodził z zamożnej rodziny mógł sobie pozwolić na trzymanie stworzenia w domu.
Nie minęło nawet 10 minut, a Skrzatek pojawił się już z zaopatrzeniem.
-Dziękuję,jesteś wolny na tę chwilę.
Powiedział Draco i odesłał skrzata, ten skłonił się i zniknął.
Blondyn wskazał miejsce by Hermiona usiadła po czym sam siadł obok niej. Chwycili za małe koreczki i przegryzali rozmawiając.
-Ty masz zawsze szczęście. Na tyle, że za kżdym razem ratuję księżniczkę z opresji.
Mruknął Smok, a Miona wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
-Nikt szanownemu wice księciu nie kazał.
-Ale jednak siłę to ty masz łamiąc mu nos.
Odgryzł się.
-Ta, uważaj bo jeszcze tobie się coś złamię i będzie Pani Pomfrey ona chciała mnie zabić.!
Hermiona idealnie naśladowała głos wrzeszczącego Smoka.
-Jak w trzeciej klasie to bydlę chciało mnie zabić!
Draco udał przerażonego i wybuchnął śmiechem podczas gdy dziewczyna szturchnęła go w ramię.
-Trzeba było być miłym, a nie perfidnym!
Zaśmiała się zaraz wkrótce swoje rozpuszczone włosy uczesała w dużego kucyka i blondyn musiał przyznać, że wyglądała cholernie seksownie.Zastanawiało go to jak z takiej grzecznej dziewczynki wyrosła piękna kobieta o takiej sile, że przeciwstawiała się mu gdy każda inna zgodziła by się nawet łazić po bagnach byleby tylko iść z nim gdziekolwiek. To go pociągało. Ona była inna.Wyjątkowa.


***
Draco siadł wygodnie, a Hermiona położyła mu głowę na kolanach po czym spojrzała na niego i zatrzepotała swoimi długimi,czarnymi rzęsami.
-Nie przeszkadza Ci?
Zapytała go cicho, a kąciki jego ust uniosły się lekko.
-Nie. Leż.
Odpowiedział szybko. Wtedy w oddali zauważył Tracey Davis. Stała dobre 200m od nich i przyglądała się im z wściekłością.
Draco z ironicznym śmiechem pomachał jej w wyniku czego ta tupnęła nogą i wróciła do szkoły.
-Co ona taka wkurzona?
Zapytała Miona bawiąc się stokrotką.
-Myśli, że kręcimy ze sobą, a zła jest na mnie i na siebie, że ją zostawiłem.
Skwitował krótko w wyniku czego Gryfonka wybuchnęła śmiechem.
-No i co się cieszysz Granger?
-Ty większość zostawiłeś, więc nic dziwnego,że cię nie znosi.
-Sugerujesz coś?
Uniósł znacząco jedną brew i spojrzał na dziewczynę.
-A żebyś wiedział. Jesteś typem Casanovy i rzekomym Księciem Slytherinu.
-Lecisz na mnie?
Wykonał znaczący gest brwiami.
-Nie.
-Jeszcze się przekonamy.
Stwierdził, a Hermiona nie ciągnęła już tej dyskusji.

***
Gdy godzina minęła, Hermiona i Malfoy zebrali swoje rzeczy z błoni i wrócili do szkoły na ostatnią lekcję czyli Transmutację z Profesor McGonagall.
Uczniowie weszli do klasy i zasiedli w ławkach, gdy tylko zbliżał się dzwonek.
Hermiona znów siedziała z Dracon'em i  nie przeszkadzało jej, że musi znosić jego obecność...nawet zaczynała to lubić i przyzwyczajać się.
-Na dzisiaj ćwiczymy Transmutację własną wybrane zwierzę.
Oznajmiła nauczycielka po czym zamieniła się w dachowego,czarnego kota.
Hermiona zaklęła pod nosem. Transmutacja własna nie wychodziła jej w zeszłym roku mimo że poświęcała jej swój prawie cały wolny czas, ale efekt był taki sam. Nie umiała tego i już.
Natomiast zazdrościła Malfoy'owi. Jego zwierz, którym się stawał było niesamowite. Duży piękny i biały tygrys o niebieskich oczach w odcieniu morza. Miała okazję to zobaczyć przypadkowo w zeszłym roku no i dalej była pod wrażeniem.
Hermiona chwyciła różdżkę i dalej próbowała zmienić się w zwierzę lecz za każdym razem nic jej nie wychodziło.
-Pomóc Ci?
Zapytał jej Smok, a Gryfonka przytaknęła.
-Nieważne ile wkułam, nic mi nie wychodzi. Cholerna Transmutacja.
Zaklęła.
-Oj Granger. Zamknij oczy i skup się.
Poinstruował ją Draco. Gryfonka zaufała mu i wykonała Jego polecenie.
-Co dalej?
-Skup się na swojej animizacji i wypowiedz "Supraco"*
Gryfonka skupiła się po czym otworzyła oczy wypowiadając zaklęcie na sobie. Wkrótce poczuła jak się coś zmienia.
Stała na czterech łapach, spojrzała w dół i zobaczyła śnieżne,białe i duże łapy. Siadła.
Wtedy dopiero zrozumiała w kogo się zamieniała. Jej Animagiem była niedźwiedzica polarna.
Z powrotem do postaci ludzkiej nie miała już problemu.
Po chwili znów siedziała w ławce z Dracon'em.
-Brawo, Panno Granger.
Uśmiechnęła się i nieoczekiwanie oznajmiła McGonagall.
-Masz piątkę.
Dopowiedziała.
-Proszę by również Draco ją dostał, bo w sumie to Jego zasługa.
Powiedziała cicho.
-O, Postawa Godna Prefektów! Piątki. Jesteście wolni.
Odpowiedziała zdumiona wicedyrektor i przeszła się po klasie patrząc na efekty innych. Nie każdemu to wychodziło, ale znalazły się osoby,które zrobiły to bez problemu. Draco nie wykonywał tego ćwiczenia, gdyż zdał je śpiewająco w piątej klasie.

***
Po skończonej lekcji Hermiona jako pierwsza opuściła salę, a za nią wyleciał Draco.
-Granger!Czekaj!
Wykrzyknął,a Gryfonka zatrzymała się by Malfoy dogonił ją.
-Co jest, fretko?
-Dzięki za to, że wstawiłaś się za mną.
Mruknął.
-Nie ma za co, dwa razy mnie uratowałeś, to mogę chociaż tyle zrobić.
Odpowiedziała szybko gotowa pójść jednak blondyn chwycił ją jeszcze za nadgarstek. Przyciągnął ją do siebie i musnął wargami jej chłodny policzek, a dziewczynę przeszedł dreszcz.
-Do zobaczenia.
Rzucił chłodno puszczając Hermionę i odszedł od niej pewnym siebie krokiem. Dziewczyna jeszcze przez chwilę stała osłupiała nie wiedząc co zrobić, ale w końcu udała się do swojego dormitorium, by tam spędzić resztę wieczoru.

***
Wchodząc na siódme piętro, Gryfonka nie była zmęczona,ale ewidentnie kondycja jej spadła.
Gdy tylko wpadła do dormitorium rzuciła rzeczy na szafkę i wyjęła z kufra paczkę papierosów.
Otworzyła okno i usadowiła się na parapecie przewracając między palcami papierosa. Brakowało jej już tego.
Wsunęła papierosa do ust i odpaliła go. Zaciągnęła się głębokim dymem i wypuściła dym wpatrując się w krajobraz za oknem.
Kłębki dymu unosiły się wokół niej.
Wkrótce do jej okna podleciała sówka.
-Kora, co niesiesz?
Mruknęła Gryfonka biorąc kolejny buch i odstawiając jeszcze pół papierosa do popielniczki. Nakarmiła i napoiła stworzenie i wzięła od niej list i rozwinęła kawałek pergaminu.

Oj Granger, jeszcze raka płuc się nabawisz.
Draco 
Hermiona zaśmiała się pod nosem.
Otworzyła drzwi i krzyknęła do jego drzwi. 
-Podglądacz i w dodatku pijak! Wiem, że siedzisz i popijasz Ognistą!
Wtedy drzwi od pokoju Smoka otworzyły się, a z nich wyłonił się blondyn. 
-Chcesz się przekonać?
Szepnął jej do ucha. Nagle przygwoździł ją do ściany swoim ciałem, a ręce oparł na ścianie, tak by nie mogła z nich uciec. 
-A co może tak nie jest? 
Syknęła cicho. Do jej nozdrzy dotarł zapach Jego perfum, które pochłaniały ją do końca. Przymknęła oczy. 
-Przekonaj się. 
Wymruczał jej do ucha. 
-Jak? 
Spytała go, a on przybliżył w tym czasie swoją twarz do jej ust, że czuł jej oddech na swojej szyi a ją owiało fala ciepła, a po ciele przeszedł lodowaty dreszcz.
Dzieliło ich tylko kilka centymetrów.

I wtedy...


CZYTASZ? = KOMENTUJESZ♥




13 komentarzy:

  1. Jak mogłaś skończyć w tym momencie? Proszę... napisz kolejny rozdział jeszcze dzisiaj... Kocham to czytać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynam już pisać <3 ale chcę tu minimum jeszcze 3 komentarze od ludzi :D

      Usuń
  2. Ty zła!!! Ty niedobra!!!! Jak mogłaś przerwać w takim momencie?!?!! Super rozdział! Uwielbiam twój styl pisania. Błagam cie dodaj coś jutro albo jeszcze dziś!

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne :D Czekam na następny rozdział :) Ta od Jana Brzechwy :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Chce wiedziec ci bedzie dalej!!! Napisz cos jeszcze dzisiaj blagam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ochh... Dlaczego w takim momencie? :'(

    Tak w ogóle, to cześć! :D Trafiłam tutaj przypadkiem i bardzo mi się podoba. Podoba mi się Twój styl ;) Czekam na kolejny rozdział!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, jakie powtórzenie! Przepraszam, ale po szkole mój mózg znacznie zwalnia xD

      Usuń
  6. Pisz dalej ploseee ^^ jest zajebiste ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego w takim momencie!!! Jeju... nie moge doczekać sie następnego rozdziału!!! Boskie !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne, trochę za szybko się wszystko dzieje. Aha, i w Hogwarcie nie było ocen jak w mugolskich szkołach... tylko Wybitny, Powyżej Oczekiwań, Zadowalający itd. Pozdrawiam.
    A.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zawiodłam ever w takim momęcie!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mój Boże... Ranisz moje oczy. Piątki w Hogwarcie? KAŻDY chociażby trochę zaznajomiony z tematyką HP doskonale wie, że w Hogwarcie obowiązuje inne nazewnictwo ocen... Wybitny, Powyżej Oczekiwań, Zadowalający, Nędzny, Okropny, Troll... Mówi Ci to coś? ~Nacy

    OdpowiedzUsuń