Hermiona przemierzała z Pansy korytarze zmierzając do lochów. Zbiegły po schodach i stanęły przed portretem węża.
-Czysta Krew.
Powiedziała pewnie ślizgonka.
Portret stał się dla nich otworem, a dziewczyny wślizgnęły się do środka.
W środku panowała ciemność, wszędzie pogaszone światła i głucha cisza. Hermiona jako pierwsza wykonała krok naprzód, ale wkrótce pożałowała, bo zaliczyła bliskie zderzenie z podłogą.Pansy poleciała na ratunek dla przyjaciółki i sama leżała teraz obok kasztanowłosej.
-Co się dzieje, do cholery!
Warknęła Parkinson podnosząc głowę do góry.
Wtedy światła zapaliły się.
Hermiona również podniosła głowę. Pomieszczenie na pierwszy rzut oka było puste, ale zaraz potem zza kanapy wychyliły się dwie znane im twarze.
-Zepsuliście nam zabawę.
Jęknął Zabini.
-Zabawę?jaką kurwa zabawę?! Ruszcie dupy i pomóżcie nam!
Warknęła Parkinson pokazując na splątane nogi jej i Hermiony.
Chłopcy niechętnie wyszli z kryjówki i zaczęli rozplątywać linkę z nóg ślizgonek. Riddle gdy tylko uwolniła się próbowała odrzucić pomoc blondyna.
-O co ci znowu chodzi, Hermiono?
Zapytał oburzony, ta tylko przytknęła palec do ust intensywnie myśląc.
-Oh niech pomyślę, może dlatego, że nas wystawiłeś?! Stałyśmy z Pan jak idiotki, czekając aż hrabiostwo przyjdzie, ale oczywiście klejenie z siebie durni jest ważniejsze! Po co w ogóle to wszystko?!Jak mogłam być tak naiwna i Ci zaufać, gdy tobie zabawy w głowie!
Krzyczała, a w jej oczach zagościły łzy.
Blondyn szybko spokorniał i chciał objąć dziewczynę jednak ta odwróciła się na pięcie i zaczęła biec przed siebie.
-Brawo, Mlfoy gratuluję zajebistej inteligencji!Na co czekasz? Biegnij za nią!
Pansy rozkazała chłopakowi, a on jak piorun poleciał za Hermioną.
-No to się porobiło.
Stwierdził Blaise, ale zaraz zamknął się czując na sobie wściekłe spojrzenie drugiej śligonki.
-Ty też jesteś winny, więc nie uchodź za jakiegoś bohatera.
***
-Riddle, zaczekaj! Proszę, daj mi wyjaśnić.
Krzyczał blondyn dalej biegnąc za Hermioną, która zmierzała w stronę błoni.
-Oj, coś zepsuło się Dracuś?
Zapytała go Davis, która mijała dziewczynę.
-Zamknij się i odejdź.
Wysapał wściekle i przyspieszył jeszcze kroku, jednocześnie doganiając dziewczynę.
-ZOSTAW MNIE!
Warknęła, gdy blondyn chwycił ją za nadgarstek. Próbowała wyrwać uścisk, jednak chłopak był silniejszy.
-Daj mi to wytłumaczyć. Hermiono, proszę Cię.
Szepnął cicho patrząc na nią błędnym wzrokiem.
-Ta, a potem znowu powtórka? Nie dzięki.
-Proszę,daj mi szansę i pozwól mi to wytłumaczyć.
-I tak cię zabiję, ale masz pięć minut by to wyjaśnić!
Rzekła.
Draco wziął głęboki wdech.
-Chciałem z Diabłem zrobić na złość Tracey, a potem zrobić jakąś miłą niespodziankę tobie i zeswatać jakoś Zabini'ego z Pan,ale wkroczyłyście wy, wpadając na pułapkę Davis i resztę już znasz. Hermiono, wybacz mi. Proszę.
-Czekaj,czekaj. Zeswatać tamtą dwójkę? Co ci strzeliło?
Zapytała zaskoczona Riddle,której ewidentnie mijała złość.
-No bo się dogadują, tak?Myślę,że to będzie okej.
-No nie wierzę Malfoy bawi się w swatkę.
Jęknęła dotykając ręką czoła.
-Więc wybaczysz mi?
-A mam inny wybór.
-Zawsze jest jakiś.
-To ja wolę taki.
Szepnęła cicho i wspięła się na palcach muskając usta chłopaka.
-Czysta Krew.
Powiedziała pewnie ślizgonka.
Portret stał się dla nich otworem, a dziewczyny wślizgnęły się do środka.
W środku panowała ciemność, wszędzie pogaszone światła i głucha cisza. Hermiona jako pierwsza wykonała krok naprzód, ale wkrótce pożałowała, bo zaliczyła bliskie zderzenie z podłogą.Pansy poleciała na ratunek dla przyjaciółki i sama leżała teraz obok kasztanowłosej.
-Co się dzieje, do cholery!
Warknęła Parkinson podnosząc głowę do góry.
Wtedy światła zapaliły się.
Hermiona również podniosła głowę. Pomieszczenie na pierwszy rzut oka było puste, ale zaraz potem zza kanapy wychyliły się dwie znane im twarze.
-Zepsuliście nam zabawę.
Jęknął Zabini.
-Zabawę?jaką kurwa zabawę?! Ruszcie dupy i pomóżcie nam!
Warknęła Parkinson pokazując na splątane nogi jej i Hermiony.
Chłopcy niechętnie wyszli z kryjówki i zaczęli rozplątywać linkę z nóg ślizgonek. Riddle gdy tylko uwolniła się próbowała odrzucić pomoc blondyna.
-O co ci znowu chodzi, Hermiono?
Zapytał oburzony, ta tylko przytknęła palec do ust intensywnie myśląc.
-Oh niech pomyślę, może dlatego, że nas wystawiłeś?! Stałyśmy z Pan jak idiotki, czekając aż hrabiostwo przyjdzie, ale oczywiście klejenie z siebie durni jest ważniejsze! Po co w ogóle to wszystko?!Jak mogłam być tak naiwna i Ci zaufać, gdy tobie zabawy w głowie!
Krzyczała, a w jej oczach zagościły łzy.
Blondyn szybko spokorniał i chciał objąć dziewczynę jednak ta odwróciła się na pięcie i zaczęła biec przed siebie.
-Brawo, Mlfoy gratuluję zajebistej inteligencji!Na co czekasz? Biegnij za nią!
Pansy rozkazała chłopakowi, a on jak piorun poleciał za Hermioną.
-No to się porobiło.
Stwierdził Blaise, ale zaraz zamknął się czując na sobie wściekłe spojrzenie drugiej śligonki.
-Ty też jesteś winny, więc nie uchodź za jakiegoś bohatera.
***
-Riddle, zaczekaj! Proszę, daj mi wyjaśnić.
Krzyczał blondyn dalej biegnąc za Hermioną, która zmierzała w stronę błoni.
-Oj, coś zepsuło się Dracuś?
Zapytała go Davis, która mijała dziewczynę.
-Zamknij się i odejdź.
Wysapał wściekle i przyspieszył jeszcze kroku, jednocześnie doganiając dziewczynę.
-ZOSTAW MNIE!
Warknęła, gdy blondyn chwycił ją za nadgarstek. Próbowała wyrwać uścisk, jednak chłopak był silniejszy.
-Daj mi to wytłumaczyć. Hermiono, proszę Cię.
Szepnął cicho patrząc na nią błędnym wzrokiem.
-Ta, a potem znowu powtórka? Nie dzięki.
-Proszę,daj mi szansę i pozwól mi to wytłumaczyć.
-I tak cię zabiję, ale masz pięć minut by to wyjaśnić!
Rzekła.
Draco wziął głęboki wdech.
-Chciałem z Diabłem zrobić na złość Tracey, a potem zrobić jakąś miłą niespodziankę tobie i zeswatać jakoś Zabini'ego z Pan,ale wkroczyłyście wy, wpadając na pułapkę Davis i resztę już znasz. Hermiono, wybacz mi. Proszę.
-Czekaj,czekaj. Zeswatać tamtą dwójkę? Co ci strzeliło?
Zapytała zaskoczona Riddle,której ewidentnie mijała złość.
-No bo się dogadują, tak?Myślę,że to będzie okej.
-No nie wierzę Malfoy bawi się w swatkę.
Jęknęła dotykając ręką czoła.
-Więc wybaczysz mi?
-A mam inny wybór.
-Zawsze jest jakiś.
-To ja wolę taki.
Szepnęła cicho i wspięła się na palcach muskając usta chłopaka.
CZYTASZ= KOMENTUJESZ♥
Obowiązkowo ;3
P.S rozdział moim zdaniem wyszedł okropny, więc przyjmę krytykę. Uważam że jest on najgorszy. ;/
Krotki... :(
OdpowiedzUsuńKrótki, ale fajny <3 Nie mogę się doczekać następnego :*
OdpowiedzUsuńCiekawe jak to sie rozwinie...
OdpowiedzUsuńRozdział spoko ale trochę kijowo że ona takie mocne słowa tylko dlatego że się przewróciła xd
OdpowiedzUsuńKrociutki szkoda :-(
OdpowiedzUsuń