Riddle dłuższą chwilę przytrzymał Lucjusza do ściany, aż starszy Malfoy tracił oddech.
-Panie...
Zdążył wyspać a po chwili przeleciał przez cały hol.
Voldemort szybko pojawił się tuż przyy nim i ściskał jego gardło.
-Ruszyłeś moją córkę...
Wysyczał tuż nad jego uchem.
-Ja nie wiedziałem..
Zdążył powiedzieć. Tom zaśmiał się sarkastycznie i mocniej ścisnął blondyna.
-Draco, zechcesz mi opowiedzieć cały przebieg akcji skoro Lucjusz nie zna wierności?
Zapytał Lord młodszego Malfoy'a, a ten zaczął opowiadać całe zajście począwszy od przybycia tutaj z Hogwartu aż do teraźniejszych wydarzeń.
Czarny Pan nie szczędził oburzenia.
-Hah, i co Lucjuszu. Mam cię zabić czy żądasz pocałunku Dementora..to nawet gorsze niż śmierć.
Wychrypiał Voldemort.
***
Anastasia wpadła do sypialni Narcyzy jak burza.
Na szerokim łożu leżała blada Hermiona. Pani Riddle od razu znalazła się przy córce.
-Witaj Ano.
Powiedziała nieśmiało Narcyza widząc przyjaciółkę.
-Oh, Narcyzo co z nią?
-Podałam jej odpowiednie eliksiry, niedługo powinna się wybudzić. Niby to tylko zaklęcie Crucio, ale zastanawiam się czy nie rzucił na nią jakiejś klątwy...
Szepnęła pani Malfoy i szlochnęła.
-Tylko nie to...Wezwij kochana Snape'a...On będzie wiedział co zrobić.
Postanowiła Anastasia i pogładziła córkę po głowie. Wkrótce z korytarza zawołała do męża:
-Tom! Z Hermioną jest źle!
Wtedy Czarny Pan spochmurniał jeszcze bardziej.
Na tyle był zły, że Draco cofnął się dobre kilka metrów.
-Draconie, wezwij Dementorów...Niech Lucjusz tam odbędzie swoją karę.
Zadecydował Voldemort po czym zaklęciem związał starszego Malfoy'a, a Smok zniknął w korytarzu wykonując swoje polecenie.
***
Severus Snape siedział w swoim gabinecie w Hogwarcie.
Przeglądał przeżółkłe pergaminy i składał na nich swój podpis ocierając oczy ze zmęczenia.
Ciemnobrązowa sowa nagle zawitała w jego pokoju.
-Co tam masz?
Zapytał sowy i zabrał od niej list. Bez wahania otworzył go i zaczął czytać:
-Panie...
Zdążył wyspać a po chwili przeleciał przez cały hol.
Voldemort szybko pojawił się tuż przyy nim i ściskał jego gardło.
-Ruszyłeś moją córkę...
Wysyczał tuż nad jego uchem.
-Ja nie wiedziałem..
Zdążył powiedzieć. Tom zaśmiał się sarkastycznie i mocniej ścisnął blondyna.
-Draco, zechcesz mi opowiedzieć cały przebieg akcji skoro Lucjusz nie zna wierności?
Zapytał Lord młodszego Malfoy'a, a ten zaczął opowiadać całe zajście począwszy od przybycia tutaj z Hogwartu aż do teraźniejszych wydarzeń.
Czarny Pan nie szczędził oburzenia.
-Hah, i co Lucjuszu. Mam cię zabić czy żądasz pocałunku Dementora..to nawet gorsze niż śmierć.
Wychrypiał Voldemort.
***
Anastasia wpadła do sypialni Narcyzy jak burza.
Na szerokim łożu leżała blada Hermiona. Pani Riddle od razu znalazła się przy córce.
-Witaj Ano.
Powiedziała nieśmiało Narcyza widząc przyjaciółkę.
-Oh, Narcyzo co z nią?
-Podałam jej odpowiednie eliksiry, niedługo powinna się wybudzić. Niby to tylko zaklęcie Crucio, ale zastanawiam się czy nie rzucił na nią jakiejś klątwy...
Szepnęła pani Malfoy i szlochnęła.
-Tylko nie to...Wezwij kochana Snape'a...On będzie wiedział co zrobić.
Postanowiła Anastasia i pogładziła córkę po głowie. Wkrótce z korytarza zawołała do męża:
-Tom! Z Hermioną jest źle!
Wtedy Czarny Pan spochmurniał jeszcze bardziej.
Na tyle był zły, że Draco cofnął się dobre kilka metrów.
-Draconie, wezwij Dementorów...Niech Lucjusz tam odbędzie swoją karę.
Zadecydował Voldemort po czym zaklęciem związał starszego Malfoy'a, a Smok zniknął w korytarzu wykonując swoje polecenie.
***
Severus Snape siedział w swoim gabinecie w Hogwarcie.
Przeglądał przeżółkłe pergaminy i składał na nich swój podpis ocierając oczy ze zmęczenia.
Ciemnobrązowa sowa nagle zawitała w jego pokoju.
-Co tam masz?
Zapytał sowy i zabrał od niej list. Bez wahania otworzył go i zaczął czytać:
Severusie wzywają Cię Riddle'owie do posiadłości.
Coś jest z Hermioną.
Wrócił Lucjusz.
Czekamy.
Narcyza Malfoy
Profesor eliksirów otarł dłonią czoło i westchnął.
Po chwili znajdował się już w posiadłości Malfoy'ów.
***
-Gdzie jest ranna?
Zapytał Severus domowego skrzata. Ten tylko pokazał mu pokój Narcyzy i zniknął.Gdy Snape przemierzał hol minął rozwścieczonego Tom'a i związanego Lucjusza.
-Panie, w czy mogę służyć?
Czarnowłosy ukłonił się Lordowi.
-Cóż Lucjusza przekażę dementorom. A teraz chodź ze mną do Hermiony.
Rzekł i oboje udali się do pokoju Narcyzy.
Severus od razu przystąpił do Hermiony.
Państwo Riddle patrzyli zaniepokojeni na córkę, a gdy Snape westchnął ciężko wiedzieli, że coś jest nie tak.
-Severusie, co z naszą córką.
Zapytała wystraszona Anastasia.
-Przykro mi, ale Lucjusz rzucił na nią klątwę. Wyleczenie jej trochę mi potrwa, ale zrobię to. Póki nie wyleczę jej całkowicie będzie w śpiączce.
Powiedział ciężko, a twarz Tom'a stężała.
-Zabiję skurwiela, zabije!!
Przepraszam, że krótki ale ten tydzień był zbyt szalony imprezy wesele i wgl i nie miałam czasu pisać, a musiałam coś dzisiaj dodać. Następny będzie o wiele dłuższy ^^
No tak trochę krótki ;(
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej akcji! Pozdrawiam i życzę weny :*
Czekam na kolejne 18+ *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, i jak poprzednia osoba czekam na następną scenę 18+
OdpowiedzUsuńKruciutki rozdział :'(.
OdpowiedzUsuńAle jak 2 poprzednie osoby czekam na scenę +18
Rozdział wspaniały jak zwykle :D
Jestem czwartą osobą która chce 18+ :P ale rozdział spoko ;*
OdpowiedzUsuńŚwietne po prostu świetne
OdpowiedzUsuń