czwartek, 29 października 2015

Rozdział 37

"Dobrze widzi się tylko sercem.
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu."
Atonine de Saint Exuper - Mały Książę.

Włącz to: < KLIK >

Draco siedział dalej w fotelu, myśląc.  Opuszkami palców stukał o drewniany stolik. Po jego zachowaniu było ewidentnie widać nerwowy tik, i w każdej chwili blondynowi groził wybuchem złości.
Zegar wiszący na ścianie wskazywał godzinę wieczorną.
To oznaczało, że niedługo miał wrócić Snape i swoimi magicznymi eliksirami zacząć leczyć Hermionę.
Na myśl o dziewczynie chłopak jeszcze bardziej spochmurniał.
Pierwszy raz się bał.
Bał się utraty kogoś bliskiego.
Ojciec od początku wpajał mu złe rzeczy,niszczył mu dzieciństwo i życie jego matce,która na każdy możliwy sposób wspierała syna. Blaise? Jak to Blaise , pomagał mu i wspierał jako przyjaciel. Tak samo jak Pansy. Nie było żadnych takich stosunków, że się na nich zawiódł. Ufał im bezgranicznie, tak jak ufał Riddle.
-Skrzatek!
Zawołał skrzata,który zjawił się w Jego sypialni. Miał na sobie usmoloną szatę i nerwowo zaciskał ręce wystraszony.
-Tak,panie?
-Przynieś mi Killer'a, psa panny Riddle.
-Oczywiście,panie.
Odpowiedział Skrzat i zniknął.
Zaraz wrócił jednak z niewielką kulką sierści i dał ją Dracon'owi. Pies zaszczekał na widok blondyna, a chłopak mimowolnie się uśmiechnął.
-No co mały, głodny jesteś?
Pies kolejny raz zaczekał.
-Skrzacie przynieś jeszcze miskę z wodą i coś do jedzenia dla psa.
Kolejne pstryknięcie palców i skrzata nie było.
Smok położył psa na łóżku. Ten zaczął skakać i szczekać radośnie do momentu, kiedy nie pojawił się z powrotem skrzat.
Niósł ze sobą srebrną miskę z wodą, a drugą wypełnioną kośćmi i karmą.
-Proszę,panie.
Powiedział skrzat i położył naczynia w kącie pokoju, a Killer zeskoczył z łóżka w oka mgnieniu i poleciał do jedzenia, zajadając się.
Draco dopiero na widok psa, uspokoił się i odprężył się.

***

Anastasia Riddle z niecierpliwieniem obserwowała poczynania Snape'a, który wchodząc do pomieszczenia zastawił cały stolik eliksirami.
Chwycił za jedną fiolkę o barwie malinowej i zaczął wsmarowywać w przedramiona i klatkę piersiową Hermiony.
Potem chwycił za granatowy płyn i wlewając go na łyżeczkę podał jej doustnie na tyle delikatnie, by nie zaczęła się dusić.
-Wziąłem najsilniejsze eliksiry, by się obudziła, ale czy zadziała tego nie wiem.
Rzekł poważnie Severus i siadł w fotelu obserwując ślizgonkę.
Anastasia popatrzyła na Narcyzę porozumiewawczo,
-Uda się.
Rzekły obie i obserwowały córkę Riddle'ów.


***
Hermiona starała się dać wszystkim znak, że jest, że ma się dobrze. Ale wszystko jej utrudniało. Resztkami swoich przesunęła dłonią bo białej pościeli.
Wtedy usłyszała okrzyk zdumienia i dźwięczne głosy. Swojej matki i Narcyzy,Wtedy próbowała otworzyć oczy.
Udało jej się.
Znów była sobą.
Ale gdy się rozjerzała, Draco nie było w około. Tylko Anastasia,Narcyza i Snape, a zaraz dołączył i również Tom.
Byli wszyscy tylko nie on.

***

Draco siedział dalej w fotelu i palił kolejnego papierosa. Pies położył się spać, a jego widok już nie uspokajał blondyna,który robił się bardziej nerwowy.
Minęło już tyle godzin, rozmyślał.
A ona spała. Po prostu spała.
Aż nagle stanęła w drzwiach, w jego koszuli, tak jak było wcześniej, a z jej oczu cisnęły się łzy.
Blondyna zamurowało. Ona się obudziła, a go nie poinformowano. Jak mogli? Wstał by dorównać wielkością ślizgonce.
-Dlaczego Cię nie było?
Powiedziała gniewnie powstrzymując łamiący się głos.
-Bo mnie nie poinformowali!Martwiłem się! Zachowywałem się jak kretyn, gdy ty tam leżałaś!
-Nie krzycz na mnie! USPOKÓJ SIĘ!
Teraz to ona krzyknęła,, gdy Draco zbliżył się niebezpiecznie.
-Jestem spokojny, jestem pieprzoną oazą spokoju! Do cholery! Nic by się nie stało,gdybyś została tak jak cię prosiłem!
Warknął i zbliżył się. Z jego oczu ciskały płomienie. Pierwszy raz Hermiona widziała go tak wkurzonego i niebezpiecznego. Bała się go, ale nie dała nic po sobie poznać.
-Czyli to moja wina?Super. Chyba każde z nas się przeliczyło.
Powiedziała już łamanym głosem, a Draco przewrócił fotel ze stolikiem pod wpływem gniewu.
Hermiona wzdrygnęła się.
-Może i masz rację...
Powiedział tajemniczo z furią w oczach. A ona stała przed nim zalewając się łzami.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ♥

Rozdział pisany na szybko bo idę na randkę z rosyjskim i podstawami przedsiębiorczości. 

13 komentarzy:

  1. Ciekawy rozdział, czekam na kolejny i oczywiście życzę przyjemną randkę z rosyjskim! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh, szkoda, że krótki. Udanej randki z rosyjskim xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział troche krótki, udanej randki XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Spoko rozdział, czekam na 18+ ;D :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda że się pokłócili, ale mam nadzieję, że na krótko

    OdpowiedzUsuń
  6. Rosyjski? Znam ten ból... :') rozdział super ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Rosyjski? Znam ten ból... :') rozdział super ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę pisz pisz pisz pisz

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskiiiiiiiii rodzialik. Wielka szkoda że się pokłócili, mam nadzieję, że się pogodzą i w to całkiem fajny sposób. Pisz pisz i jeszcze raz pisz

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgadzam sie z komentarzem wyżej^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Supeeeeer ������
    Czekam na kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne opowiadanie. Szkoda, że dopiero teraz go znalazłam. Ale zdążyłam już nadrobić przeczytaniem wcześniejszych rozdziałów swoją nieobecność. Pisz szybko kolejny, bo serio uzależnia! 😍😉

    OdpowiedzUsuń