piątek, 6 listopada 2015

Rozdział 41

Czas bankietu szybko naszedł. Miał być już jutro, a Hermiona denerwowała się coraz bardziej myśląc o nim. Wiedziała, że spotka Malfoy'a, bo wypytała matkę o niektórych gości. Cieszyła się jednak, że spotka Blaise'a i Pansy,którzy również się być gośćmi Voldemort'a.
Wiedziała, że porwie ślizgonkę i zagada tylko po to, żeby blondyn dał jej spokój. Chociaż również przeczuwała, że sama nie da rady wiedząc jak bardzo za nim tęskni. 

***
Hermiona właśnie siedziała z Anastasią w kuchni i razem ze skrzatami przygotowywały strawę, gdzie był indyk,pieczony kurczak i pieczone ziemniaki, ryby, sałatki, krewetki, małże, homary. Do tego wszystkiego popieczono kilka ciast, które miały być osłodą dla gości.
Westchnęła ciężko, gdy wreszcie padła na krzesełko i mogła spokojnie odpocząć, gdy jej matka już kończyła robić ostatnią rzecz. 

Po spędzonym ranku i popołudniu w kuchni Hermiona poszła do siebie, ale na korytarzu spotkała nie kogo innego jak Pansy. 
-Parkinson? Co tu robisz?! Miałaś być dopiero jutro!
Hermiona wyparowała zdziwiona obecnością przyjaciółki w rezydencji Riddle'ów.
Czarnowłosa ślizgonka machnęła ręką. 
-Ładne przywitanie. Nie cieszysz się Miona? 
-Jasne, że się cieszę, ale jak ty tu?
Drążyła temat kasztanowłosa.
-Rodzice zgodzili się bym nocowała u Ciebie skoro jutro i tak byśmy się spotkały i dogadały się z twoją mamą, która chętnie się na to zgodziła. Więc....jestem!
Krzyknęła i rozprostowała ręce by Hermiona rzuciła się na nią. I tak też było. Ślizgonka rzuciła się na przyjaciółkę , przytulając ją do siebie. 
Tęskniła za nią jeszcze bardziej, gdy Draco nie było obok niej.
I w ten oto sposób panna Riddle znalazła sobie plany na wieczór. 
Razem z Pansy zrobiła sobie babski wieczór skupiając się na malowaniu paznokci i plotkowaniu. Chcąc nie chcąc zeszło w końcu na temat blondyna.
-Tęsknisz za nim?
Zapytała Pansy przyjaciółkę. 
-Nie.
Zaprzeczyła stanowczo.
-Bardzo? 
-Tak.
Powiedziała w końcu Hermiona i rozpłakała się. 
Pansy przytuliła z troską przyjaciółkę. Po dłuższej chwili Hermiona zasnęła od płaczu, a ślizgonka położyła kasztanowłosą na łóżko i przykryła kołdrą. 
Wkrótce sama położyła się obok niej i zasnęła. 

****

Draco następnego dnia stał od rana przed lustrem przymierzając koszulę, która idealnie podkreślała jego sylwetkę i pasowała do garnituru. Zdecydował się wreszcie na białą i schował ją w czarne spodnie. Narzucił marynarkę, a na bose stopy odpowiednie skarpety i czarne,wręcz lśniące pantofle. Na sam koniec zawiązał krawat, z którym dość długo się męczył, by wyglądał idealnie.
-Nie strój się tak. Nie idziesz na wesele. 
Powiedział poważnie Zabini wchodząc do pokoju ślizgona. Miał na sobie granatowy krawat i dopasowana do niego mucha. 
-Nie, ale będzie tam Granger-Riddle. Kazałeś mi walczyć, a teraz narzekasz. W ciąży jesteś, że masz zmienne nastroje? 
Powiedział spokojnie blondyn chociaż sam nie wiedział czy Blasie nie ma racji...Przecież to, że się wystroi nie da mu jakiegoś super bonusu, by kasztanowłosa wybaczyła mu. 
Zawiązał teraz krawat o wiele szybciej i nalał sobie trochę Ognistej do szklanki i upił z niej łyk jak na jego arystokratyczne zachowanie przystało.
-Masz już jakiś plan na nią? 
Zapytał go Blaise, a Draco wzruszył ramionami.
-Zgarnę ją,pogadam i poproszę o wybaczenie...jakoś to będzie. Nie umie się ona na mnie długo gniewać. Znam ją. 
Stwierdził i upił kolejny łyk bursztynowego płynu. 
-To fakt, ale również oboje dobrze wiemy, że jest uparta, a sam stwierdziłeś by ją przekonać graniczy z cudem. 
-Racja. Ale jak Draco Malfoy nie da rady, to kto inny? Musi się udać. 
Stwierdził arystokrata i odstawił pustą szklankę na stolik po czym  westchnął. 
Zostały zaledwie trzy godziny do bankietu. 


***

Hermiona właśnie stała w swoim pokoju i nie wiedziała w co ma się ubrać na tą okazję. 
Pansy miała na sobie długą i elegancką suknię o kolorze krwistej czerwieni. A makijaż był delikatny, ale podkreślała go idealnie dobrana czerwona szminka na jej ustach. 
-Hermiono, tu masz sukienkę.
Do jej pokoju weszła Anastasia w długiej i granatowej sukni z wycięciem na udzie,które odsłaniało jej idealne chude i zgrabne nogi. Niosła ekskluzywne pudło od Madame Malkin. 
-Dzięki,mamo. 
Powiedziała niepewnie kasztanowłosa,która nie przyzwyczaiła się jeszcze do określania Anastasii mamą. Ale przytuliła kobietę i przejęła od niej pudło.
Ana zniknęła za drzwiami, a Hermiona uchyliła wieko pudełka. 
W środku była piękna kreacja. Długa, zielona suknia z wiązaniami na plecach, które tworzyło symbol węża. Przód był ozdabiany maleńkimi diamencikami, a dół był  dosyć bufiasty. Taki jak nosiły księżniczki w bajkach. Nie przylegał do ciała i nie pokazywał jej zgrabnej figury.
-Ale piękna.
Pisnęła oczarowana Pansy sukienką. 
Hermiona od razu założyła suknię i poprosiła przyjaciółkę, by zawiązała jej ją z tyłu. Do niej założyła szpilki idealnie dopasowane pod kolor sukienki. Pansy spięła Hermionie włosy w wysokiego koka, a po obu stronach twarzy puściła dwa bujne loki. Makijaż miała dosyć mocny, by podkreślić idealnie rysy jej twarzy, a usta pomalowane były ciemno-zieloną szminką.
-Wyglądasz jak bogini. 
Stwierdziła uśmiechnięta Pansy i dotknęła ramienia przyjaciółki. Całą ich rozmowę przerwało ciche pukanie do drzwi. 
-Proszę. 
Rzuciła kasztanowłosa, a do pokoju wszedł nie kto inny jak jej ojciec. Tom Riddle.
-Hermiona, chodź. Czas na nas. 
Powiedział pewnie. Wyciągnął w jej stronę swoją dłoń, by córka pochwyciła jego ramię.
Pansy opuściła pomieszczenie i stanęła przy rodzicach,którzy byli już na sali bankietowej. 
Panna Riddle chwyciła ojca.
Ruszyli i zatrzymali się przed salą. 
-Gotowa?
Zapytał Lord córki, a ta kiwnęła głową. Wkroczyli na salę pewnym siebie krokiem, a Hermiona oniemiała. 
Sala była duża i przepiękna. Położone kafelki, długi i duży zastawiony stół potrawami, które przyrządzała z matką, skrzaty chodziły i rozdawały szampana, a na górze porozwieszane były dekoracje świąteczne w barwach Slytherinu. 
Tom stanął na niewielkim podeście, prosząc córkę koło siebie. Chrząknął.
-Zebraliśmy się tutaj, aby...
Zaczął, ale Hermiona wypaliła.
-By połączyć dwoje ludzi węzłem małżeńskim. 
Na sali wszyscy zaśmiali się z poczucia humoru ślizgonki, a ojciec zmroził ją wzrokiem, ale również się uśmiechnął.
-Byście poznali moją córkę Hermionę,która odnalazła się po siedemnastu latach. 
Na sali rozbrzmiały głośne oklaski radości. Panna Riddle skłoniła się lekko. 
A gdy znów popatrzyła na arystokratyczne rodziny i śmierciożerców i wtedy dostrzegła dobrze jej znaną blond czuprynę. Rozpoznała Draco Malfoy'a, który stał w towarzystwie Narcyzy, a wokół niego kręciła się Tracey Davis. Hermionę zalała fala złości, gdy zobaczyła blondynkę kręcącą się koło Smoka, ale nie dała po sobie tego poznać.
Razem z Tom'em zeszła z podestu, a ojciec pokazał jej wszystkich członków. Poznała państwo Lestrange, gdzie Lord powiedział jej, że Bellatrix jest jej matką chrzestną na co dziewczyna skrzywiła się widząc zbiegła wiedźmę z Azkabanu, ale gdy zobaczyła jak owa czarownica traktuje ją z szacunkiem zmieniła już do niej nastawienie z negatywnego na pozytywne. Potem poznała rodziców Pansy, John'a i Sylvię*, a potem kolejno państwo Zabini'ch Eleonorę i Jerry'ego, Państwo Crabbe i Państwo Goyle, Pucey'owie i zobaczyła dobrze znanego jej Adrian'a,który reprezentował się w Quidditch'u. Byli Bletchey'owie, ale mimo wszystko spojrzała na Miles'a z nienawiścią i Salazarowi dziękowała, że Malfoy ją uratował. I znowu w jej głowie pojawił się Draco. Odpychała od siebie myśli o nim. W końcu poznała i Nott'ów i Teodora, który był naprawdę w porządku, zobaczyła również Severusa, który jak się okazał był jej ojcem chrzestnym i ucieszyła się, bo wiedziała, że Snape jest naprawdę dobrym człowiekiem.
Na koniec poznała całkiem nowych ludzi. Rodzinę Monterrie'ów. Raphael'a i Luizę oraz ich syna Paul'a, który był bardzo przystojnym młodzieńcem. Brąz włosy i ciemne oczy i promienny uśmiech wraz z wydatkowymi kośćmi policzkowymi. 
Hermiona musiała przyznać, że młody śmierciożerca oczarował ją. 
Za jej plecami śmignął blondyn, a do nozdrzy Hermiony dotarła woń jego idealnych perfum.
"Cholera." Mruknęła niezadowolona, gdy Draco tak na nią działał.
-Zatańczysz? 
Zapytał ją z uśmiechem Paul, a ona zgodziła się. Wyszli na środek sali i zatańczyli wolny taniec, a Hermionie nie schodził uśmiech z twarzy. Chłopak umiał ją rozśmieszyć, ale jednak nie potrafił zastąpić jedynego w swoim rodzaju Smoka. 


***
Draco wychodził z siebie widząc tańczącą Riddle z Monterrier'em.
Dosłownie szlag Go trafiał jak widział Jego z nią.
Gdy tylko muzyka się skończyła, a Hermiona udała się w stronę Parkinson, gdy przestała tańczyć, blondyn  pognał w stronę kasztanowłosej ślizgonki. 
Złapał ją za nadgarstek, a ona popatrzyła na niego złowrogo, ale zauważył jej w oczach to coś. Cierpiała. 
-Czego?
Warknęła i próbowała wyszarpnąć się z jego żelaznego uścisku. 
-Riddle...Nigdy o nic nie proszę...ale teraz proszę porozmawiajmy. 
Powiedział cicho ze skruchą. 
-Chyba nie mamy o czym rozmawiać. 
Powiedziała, a po jej policzku spłynęła łza.
-Jednak Mamy.Bo Cię Kocham,a wiem, że nie jestem ci obojętny.
-Skąd możesz wiedzieć?
-Mówią to twoje oczy.
Powiedział i chwycił ją za podbródek, drugą ręką ocierając łzy. 
Hermiona zamrugała.
-Proszę wróć do mnie, Hermiono. Wróć.
Wyszeptał i złożył na jej wargach niespodziewany, ale przepełniony namiętnością i pożądaniem pocałunek. 
Dziewczyna nie odepchnęła Go. 
Wręcz przeciwnie. 
Odwzajemniła go, bo chciała tego.
-Kocham Cię, idioto. 
Powiedziała nieśmiało i rozpłakała się. 



CZYTASZ = KOMENTUJESZ♥

Rozdział okazał się jednym z moich ulubionych i doczekaliście się wreszcie czegoś długiego :D
Mam nadzieję,że wam się spodoba. 
A poniżej macie nowy zwiastun dwóch części Fifty Shades Of Draco.



OCENIAJCIE <3

12 komentarzy:

  1. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Megggggaa *-* też mam naimie Luiza :p
    ciekawe czy paul popsuje ich związek :/
    nwm jez czegk sie spodziewać ^^
    super rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chce 18+! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. GENIALNE! <3 Jest to chyba jedyne opowiadanie, przy którego czytaniu nie odczuwam tej strasznej monotonii ;) A zwiastun moim zdaniem prezentuje się świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wciągaaa...
    Weź przestań, bo przez Ciebie polubię Dramione xD
    Cudownie piszesz, oby tak dalej <3
    ~Anonimka

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział niesamowity. Najbardziej nie mogę się doczekać wątku, gdzie będą sceny jak z 50 twarzy Grey'a. Chyba nie muszę tłumaczyć o co chodzi.:D Zwiastun mi się strasznie spodobał

    OdpowiedzUsuń
  7. niesamowity rozdział jesteś genialna

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham tego bloga!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie zmienia tego fakt, że czytam to o 3:17 nad ranem i koło mnie śpi chora na grypę siostra (która właśnie się obudziła :3) i że rychłam ze śmiechu przy słowach : By powiązać dwoje ludzi węzłem małżeńskim. Normalnie rychłam!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudownyyyy aaaaa i ten zwiastun kobieto jesteś najlepszaa ������

    OdpowiedzUsuń