wtorek, 10 listopada 2015

Rozdział 44

Paul rozsiadł się na kanapie w salonie, a Hermiona na jego życzenie poczęstowała Go sokiem z dyni, który osobiście sama lubiła. Jednak nie podzieliła się tą informacją z chłopakiem.
-Więc jak ci mija dzień?
Zapytał ją zakładając nogę na nogę, a ta wcisnęła się bardziej w fotel, nie wiedząc z czym może podzielić się wiedzą. Draco uczył ją kiedyś nie raz, żeby nigdy nie dzielić się informacjami z nowymi, bo nie wiesz kiedy może ci to zaszkodzić.
Niby Paul nie wyglądał na intruza, ale jednak panna Riddle czuła dystans.
-Spokojnie.
Rzekła zdawkowo i napiła się soku, by uniknąć dalszych odpowiedzi.
-Jesteś spięta. Stało się coś?
Padło kolejne pytanie, a Hermiona zaklęła w duchu. "Skąd on do cholery wiedział?!"
Jednak niczym niewzruszona podniosła na niego wzrok z nad szklanki.
-Nie, wszystko w porządku.
Uśmiechnęła się, by potwierdzić swoją wypowiedź.
Paul przytaknął i nie pytał o nic więcej, a jak rozmawiali to albo o bankiecie, albo o Hogwarcie, do którego chłopak się przenosi dopiero teraz.
-Ale masz pół semestru do zaliczenia!
Oburzyła się ślizgonka na wiadomość o tym,że Monterrie się przeniósł.
On tylko wzruszył ramionami.
-Dam radę. Skoro jednak przyjęli moją prośbę, to znakiem tego zaliczę.
Powiedział łobuzerko.
W tym czasie ich rozmowę przerwał nie kto inny jak Draco Malfoy,który zaszczycił dwójkę ślizgonów w salonie.
Hermiona przełknęła ślinę, gdy zobaczyła wkurzonego blondyna na obecność szatyna.


***
Draco wparował do salonu i zagotował się w sobie, gdy zobaczył Monterrier'a. Przecież on ewidentnie próbował odebrać mu Hermionę. A Draco nie znosi kiedy ktoś zabiera rzecz samemu księciowi Slytherinu.
-Riddle? Idziemy na ten basen?
Zapytał blondyn dosyć spokojnie.
-Tak, zaprosiłam Paul'a bo wpadł i głupio mi było go też olać.
Zaczęła się tłumaczyć kasztanowłosa. Draco drgnął, a na jego czole zaczęła pojawiać się żyłka,która mogła w każdej chwili pęknąć i spowodować wybuch ze strony blondyna.
Jednak on tylko wzruszył ramionami.
-Okej. Zabieramy w takim razie jeszcze Pan i Diabła.
Oznajmił stanowczo, a Hermiona wiedziała już co to oznacza. Draco był mega zły może nie na nią, ale był wkurzony. A jego ton był władczy i nie dało się nawet podważyć jego zdania.
-Dobra, zaraz wyślę im sowę.
Oznajmiła ślizgonka i wyszła z salonu zostawiając Paul'a i Smoka w jednym pomieszczeniu.
-Oh, Monterrie nigdy mi nie odpuszczasz, co?
Warknął Draco i nalał sobie ognistej do szklanki.
Paul zaśmiał się pod nosem i odstawił szklankę z sokiem.
-Tobie? Nigdy. Zasługujesz na wszystko co najgorsze....Zostawi Cię ona.Kto pokocha takiego egoistycznego dupka jak ty?
-Już pokochała, Paul.A ty nie powinieneś się jednak wypowiadać na te tematy.
Rozbrzmiał żeński głos, a wtedy arystokraci popatrzyli w stronę skąd dobiegł głos. W progu stała Hermiona i teraz to ona chodziła nerwowa.
-Hermiona, ale znasz go przecież wiesz jaki on jest...
Zaczął się tłumaczyć chłopak, a Draco parsknął śmiechem.
-Właśnie,znam go! Jest narcystycznym ale kochanym i dbającym o mnie mężczyzną, więc odpieprz się! Wynocha!
Zaczęła krzyczeć.
Smok podszedł do niej i położył swoje dłonie na jej ramionach próbując uspokoić jej nerwy.
Do pomieszczenia wpadł Blaise z Pansy i to oni odwrócili uwagę ślizgonki, by nie rzuciła się na chłopaka.
Monterrie opuścił rezydencję Riddle'ów.
-Pierdolę ten basen, nigdzie nie idę!
Warknęła.
Draco wiedział, że żadna siła nie skłoni ślizgonki do wyjścia, więc wpadł mu nowy pomysł do głowy.
-A może jakiś wieczór zrobimy filmowy, czy coś. Chyba mugole wynaleźli coś takiego?
Zapytał niepewnie blondyn, a Hermiona strzeliła sobie z otwartej dłoni.
-Tak.fretko, wynaleźli laptopa  i internet! Który posiadam w swojej sypialni.
Jęknęła.
-No to Riddle nie spinaj, mamy inne plany.
Pouczyła ją panna Parkinson, a Hermiona odetchnęła głęboko. Jej przyjaciele mieli racje nie miała sensu się denerwować, więc całą inicjatywę pozostawiła w rękach blondyna, który wpadał co chwila na nowe pomysły.
-zamiast basenu, wieczór....ZAJEBIŚCIE.
Powiedziała dobitnie.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ♥
Rozdział moim zdaniem krótki, ale tak wyszło no wybaczcie. 
Ale podczas nocnych schadzek różne rzeczy się zdarzają. 
Napadli mnie mam złamane i stłuczone żebra i ból nie pozwala mi za bardzo pisać. 
Jutro postaram się napisać dłużej coś :D

7 komentarzy:

  1. Super <3 Paul jest mega głupi :D Jedynie co mi się nie podoba, to to, że takie króciutkie, ale da się przeżyć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i Paul się doigrał ;) Nie sądziłam, że nastąpi to tak szybko, ale to dobrze ;)) "Tak.fretko, wynaleźli laptopa i internet! Który posiadam w swojej sypialni" - rozśmieszyło mnie to 😂
    Do kolejnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny trochę krótki czekam na więcej ♡ Zdrowiej :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj odkryłam Twojego bloga i przeczytałam wszystko <3 Jesteś zajebista ;* Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3 Życzę weny! Świetna fabuła i wszystko wgl jest genialne :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Superrrrrrrrrrrrrrrrrrrr *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jak zwykle świetny, oby Hermionie poprawił się humor
    Kobieto zdrowiej bo na rozdziały czekamy 😻

    OdpowiedzUsuń