Hermiona wstała niechętnie wczesnym rankiem, gdy Killer zaczął lizać ją po dłoniach.
Podniosła się lekko i z przymrużonym okiem spojrzała na psa,który centralnie leżał przed jej twarzą.
Spojrzała na zegarek. Wskazówki wskazywały szóstą rano.
-Chcesz na spacer, zgadłam?
Powiedziała do zwierzęcia i dostała odpowiedź. Pies zaczął szczekać.
-Migotko!
Zawołała Hermiona, a w jej sypialni pojawiła się mała skrzatka, ubrana w zieloną sukieneczkę,którą ostatnim czasem podarowała jej ślizgonka.
-Tak, pani?
Zapytała skrzatka.
Dziewczyna uśmiechnęła się.
-Proszę przynieś mi smycz i obrożę dla Psa.
Zarządziła, a skrzat pstryknął palcami i znikł.
Wrócił po chwili niosąc ze sobą potrzebne rzeczy,które podała śligonce.
Hermiona zapięła smycz na obrożę, a potem z kolei obrożę zaczepiła na szyi psa. Z piżam przebrała się w luźne dresy i chwyciła za kawałek metalu,prowadząc psa na podwórze.
Gdy tylko wyszła na świeże powietrze dotarł do niej chłód.
Zadrżała pod wpływem zimna jednak dzielnie zaczęła przemierzać alejki rezydencji Riddle'ów.
Pies szedł równo z nią i nie miał nawet zamiaru jej nigdzie ciągnąć.
Hermiona nawet nie zauważyła,że Killer zaczął szczekać i żądał powrotu do domu. Łazili tak ponad półgodziny, a ślizgonka już zdążyła dobrze się rozbudzić.
Wróciła ze zwierzęciem do rezydencji.
Teraz zegar wskazywał szóstą trzydzieści.
-Zdążę.
Mruknęła sama do siebie ślizgonka i odpięła psa ze smyczy, zostawiając mu jego obrożę. Killer od razu pobiegł w głąb korytarza i do kuchni, gdzie zawsze skrzatka lub inny skrzat zostawiał mu tam jedzenie na polecenie Anastasi.
Hermiona ruszyła na górę wprost do siebie i wyjęła z szafy czarne rurki i koszulę w czerwoną kratkę oraz czystą bieliznę. Z tym zestawem udała się do łazienki.
Gdy ciepła fala wody zalała jej ciało odprężyła się.
Umyła siebie i włosy. Z mokrą szopą,ubrana opuściła łazienkę.
W pokoju wysuszyła i wyprostowała włosy. Killer szczekał na odgłosy wydawane przez suszarkę, a Hermiona klnęła pod nosem, gdy włosy nie układały jej się jak chciały.
-Cholera!
Mruknęła układając je.
-Nie ładnie Riddle.
Usłyszała znajomy jej głosi i automatycznie odwróciła się. W progu stał Malfoy i opierał się o framugę. Był rozbawiony.
-Nie pouczaj mnie etykiety.
Stwierdziła i wyprostowała kolejne pasma włosów. Gdy skończyła układać całkowicie fryzurę, odłożyła prostownicę i odłączyła od gniazdka.
-Oj Ridlle, gotowa i spakowna?
Rzucił oschle i spojrzał na zegarek,który wskazywał ósmą rano.
-Spakowana i w sumie gotowa. A ty gdzie masz swoje rzeczy?
-Na dole. Myślałaś, że będę to taszczył aż na samą górę?
Powiedział i znów parsknął śmiechem. Wziął kufer Hermiony i zniósł go na dół, a ślizgonka podążyła za nim z psem na rękach.
Na dole czekał już Tom i Anastasia wraz ze Snape'm.
Hermiona popatrzyła zdezorientowan na profesora eliksirów, a potem na rodziców.
-Severus zabierze was na stację, nie ufam niektórym osobom byście ruszyli sami.
Postanowił Lord, a Anastasia przytaknęła mężowi.
-W porządku.
Jęknęła Hermiona i podeszła do opiekuna slytherinu wraz z Dracon'em,który miał ze sobą dwa kufry.
-Dobra, złapcie się mnie, a znajziecie się na King Cross.
Polecił Snape, a oni uczynili tak jak chciał. Chwycili jego szatę, a później w salonie Riddle'ów została tylko Anastasia i Tom.
***
-Malfoy szybciej bo się spóźnimy!
Hermiona krzyczała przeciskając się z psem i kufrem między ludźmi.
-Kobieto,mamy ponad godzinę!
Warknął blondyn podążając za ślizgonką. Przecisnęli się jeszcze między jeden tłum i trafili wkrótce na peron 9 i 3/4.
Tam spotkali Pansy i Blaise'a,który walczyli z zawziętą Tracey.
-"Gdzie jest Dracuś?!"
Darła się, a ludzie patrzyli na nią jak na psychiczną. Hermiona przytuliła się do Smoka i zbliżyli się bliżej do kłótni między ślizgonami.
-Czego ty ode mnie wiedźmo chcesz?
Zapytał znużony blondyn i odstawił kufer na ziemię, obejmując czule ślizgonkę obok. Davis poczerwieniała ze złości.
-Zostaw Go, on jest i będzie mój!
Krzyknęła do Hermiony,a ta parsknęła śmiechem. Draco przyłożył palec do skroni i zastukał kilka razy.
-Tu się jebnij.
Powiedział do złej ślizgonki, a ta tupnęła nogą i odeszła zosawiając przyjaciół.
Wszyscy przywitali się ze sobą, a chłopcy zanieśli kufry do przedziału, gdzie siedzieli ślizgoni.
-Co za gentlemani.
Stwierdziła Pansy widząc blondyna i Diabła,którzy szamotali się z rzeczami.
Wkrótce siedzieli już wszyscy w swoim przedziale. Hermiona siadła koło Draco,Pansy koło Blaise'a i z nimi siadł jeszcze Adrian Pucey i Teodor Nott.
-Adrian dawno z nami nie siedziałeś, co się z tobą działo?
Zapytała czarnowłosa ślizgonka chłopaka, a on wzruszył ramionami.
-Miałem cięższy okres z rodziną, ale mam zamiar teraz siedzieć z wami. Brakowało mi tego.
Stwierdził i uśmiechnął się.
-A ty Nott co z tobą się działo?
Teraz zapytał Smok.
-Miałem własne sprawy do załatwienia, nie miałem do niczego głowy.
Mruknął i rozsiadł się wygodnie.
Wszyscy ślizgoni znali już Hermionę jako córkę Lorda i szanowali ją, a ona zmieniła zdanie o domu węża. Uczniowie nie byli tacy jak myślała. Byli sympatyczni do swoich, ale wrogo nastawieni do innych jeśli stanowili zagrożenie.
Draco postawił kufry na górę przedziału i tak samo zrobiła reszta, nagle wszyscy pogrążyli się w rozmowie.
Do momentu, gdy do nich nie dosiadł się nie kto inny jak Paul Monterrie.
-Na Salazara, tylko nie on..
Warknął Draco i przycisnął Hermionę bardziej do siebie. Killer zaczął szczekać na przybyłego śmierciożercę, jednak ślizgonka uciszyła psa.
Paul parsknął śmiechem.
-Jak miło...wszyscy w jednym gronie.
Uśmiechnął się z błyskiem w oku.
Hermiona przełknęła ślinę.
Podniosła się lekko i z przymrużonym okiem spojrzała na psa,który centralnie leżał przed jej twarzą.
Spojrzała na zegarek. Wskazówki wskazywały szóstą rano.
-Chcesz na spacer, zgadłam?
Powiedziała do zwierzęcia i dostała odpowiedź. Pies zaczął szczekać.
-Migotko!
Zawołała Hermiona, a w jej sypialni pojawiła się mała skrzatka, ubrana w zieloną sukieneczkę,którą ostatnim czasem podarowała jej ślizgonka.
-Tak, pani?
Zapytała skrzatka.
Dziewczyna uśmiechnęła się.
-Proszę przynieś mi smycz i obrożę dla Psa.
Zarządziła, a skrzat pstryknął palcami i znikł.
Wrócił po chwili niosąc ze sobą potrzebne rzeczy,które podała śligonce.
Hermiona zapięła smycz na obrożę, a potem z kolei obrożę zaczepiła na szyi psa. Z piżam przebrała się w luźne dresy i chwyciła za kawałek metalu,prowadząc psa na podwórze.
Gdy tylko wyszła na świeże powietrze dotarł do niej chłód.
Zadrżała pod wpływem zimna jednak dzielnie zaczęła przemierzać alejki rezydencji Riddle'ów.
Pies szedł równo z nią i nie miał nawet zamiaru jej nigdzie ciągnąć.
Hermiona nawet nie zauważyła,że Killer zaczął szczekać i żądał powrotu do domu. Łazili tak ponad półgodziny, a ślizgonka już zdążyła dobrze się rozbudzić.
Wróciła ze zwierzęciem do rezydencji.
Teraz zegar wskazywał szóstą trzydzieści.
-Zdążę.
Mruknęła sama do siebie ślizgonka i odpięła psa ze smyczy, zostawiając mu jego obrożę. Killer od razu pobiegł w głąb korytarza i do kuchni, gdzie zawsze skrzatka lub inny skrzat zostawiał mu tam jedzenie na polecenie Anastasi.
Hermiona ruszyła na górę wprost do siebie i wyjęła z szafy czarne rurki i koszulę w czerwoną kratkę oraz czystą bieliznę. Z tym zestawem udała się do łazienki.
Gdy ciepła fala wody zalała jej ciało odprężyła się.
Umyła siebie i włosy. Z mokrą szopą,ubrana opuściła łazienkę.
W pokoju wysuszyła i wyprostowała włosy. Killer szczekał na odgłosy wydawane przez suszarkę, a Hermiona klnęła pod nosem, gdy włosy nie układały jej się jak chciały.
-Cholera!
Mruknęła układając je.
-Nie ładnie Riddle.
Usłyszała znajomy jej głosi i automatycznie odwróciła się. W progu stał Malfoy i opierał się o framugę. Był rozbawiony.
-Nie pouczaj mnie etykiety.
Stwierdziła i wyprostowała kolejne pasma włosów. Gdy skończyła układać całkowicie fryzurę, odłożyła prostownicę i odłączyła od gniazdka.
-Oj Ridlle, gotowa i spakowna?
Rzucił oschle i spojrzał na zegarek,który wskazywał ósmą rano.
-Spakowana i w sumie gotowa. A ty gdzie masz swoje rzeczy?
-Na dole. Myślałaś, że będę to taszczył aż na samą górę?
Powiedział i znów parsknął śmiechem. Wziął kufer Hermiony i zniósł go na dół, a ślizgonka podążyła za nim z psem na rękach.
Na dole czekał już Tom i Anastasia wraz ze Snape'm.
Hermiona popatrzyła zdezorientowan na profesora eliksirów, a potem na rodziców.
-Severus zabierze was na stację, nie ufam niektórym osobom byście ruszyli sami.
Postanowił Lord, a Anastasia przytaknęła mężowi.
-W porządku.
Jęknęła Hermiona i podeszła do opiekuna slytherinu wraz z Dracon'em,który miał ze sobą dwa kufry.
-Dobra, złapcie się mnie, a znajziecie się na King Cross.
Polecił Snape, a oni uczynili tak jak chciał. Chwycili jego szatę, a później w salonie Riddle'ów została tylko Anastasia i Tom.
***
-Malfoy szybciej bo się spóźnimy!
Hermiona krzyczała przeciskając się z psem i kufrem między ludźmi.
-Kobieto,mamy ponad godzinę!
Warknął blondyn podążając za ślizgonką. Przecisnęli się jeszcze między jeden tłum i trafili wkrótce na peron 9 i 3/4.
Tam spotkali Pansy i Blaise'a,który walczyli z zawziętą Tracey.
-"Gdzie jest Dracuś?!"
Darła się, a ludzie patrzyli na nią jak na psychiczną. Hermiona przytuliła się do Smoka i zbliżyli się bliżej do kłótni między ślizgonami.
-Czego ty ode mnie wiedźmo chcesz?
Zapytał znużony blondyn i odstawił kufer na ziemię, obejmując czule ślizgonkę obok. Davis poczerwieniała ze złości.
-Zostaw Go, on jest i będzie mój!
Krzyknęła do Hermiony,a ta parsknęła śmiechem. Draco przyłożył palec do skroni i zastukał kilka razy.
-Tu się jebnij.
Powiedział do złej ślizgonki, a ta tupnęła nogą i odeszła zosawiając przyjaciół.
Wszyscy przywitali się ze sobą, a chłopcy zanieśli kufry do przedziału, gdzie siedzieli ślizgoni.
-Co za gentlemani.
Stwierdziła Pansy widząc blondyna i Diabła,którzy szamotali się z rzeczami.
Wkrótce siedzieli już wszyscy w swoim przedziale. Hermiona siadła koło Draco,Pansy koło Blaise'a i z nimi siadł jeszcze Adrian Pucey i Teodor Nott.
-Adrian dawno z nami nie siedziałeś, co się z tobą działo?
Zapytała czarnowłosa ślizgonka chłopaka, a on wzruszył ramionami.
-Miałem cięższy okres z rodziną, ale mam zamiar teraz siedzieć z wami. Brakowało mi tego.
Stwierdził i uśmiechnął się.
-A ty Nott co z tobą się działo?
Teraz zapytał Smok.
-Miałem własne sprawy do załatwienia, nie miałem do niczego głowy.
Mruknął i rozsiadł się wygodnie.
Wszyscy ślizgoni znali już Hermionę jako córkę Lorda i szanowali ją, a ona zmieniła zdanie o domu węża. Uczniowie nie byli tacy jak myślała. Byli sympatyczni do swoich, ale wrogo nastawieni do innych jeśli stanowili zagrożenie.
Draco postawił kufry na górę przedziału i tak samo zrobiła reszta, nagle wszyscy pogrążyli się w rozmowie.
Do momentu, gdy do nich nie dosiadł się nie kto inny jak Paul Monterrie.
-Na Salazara, tylko nie on..
Warknął Draco i przycisnął Hermionę bardziej do siebie. Killer zaczął szczekać na przybyłego śmierciożercę, jednak ślizgonka uciszyła psa.
Paul parsknął śmiechem.
-Jak miło...wszyscy w jednym gronie.
Uśmiechnął się z błyskiem w oku.
Hermiona przełknęła ślinę.
-Czego chcesz?
Warknęła Riddle do chłopaka, a on zaśmiał się.
-Jestem uczniem i siadłem w miejscu gdzie było wolne.
Odpowiedział bezszczelnie.
Teo spojrzał na niego z powątpieniem.
-No dobra, ale masz coś do Smoka albo Hermiony to możesz od razu wyjsć.
Rzucił Nott w kierunku Paul'a.
-Nie spinajcie.
Mruknął Monterrie i rozsiadł się wygodnie wyciągając jakąś książkę, którą zaczął czytać. Hermiona wzruszyła ramionami i spojrzała po znajomych.
Teodor i Adrian posłali jej spojrzenie w stylu: " O co chodzi?" A Riddle jedynie bezgłośnie wypowiedziała "Nie wiem,"
Jednak cisza ta została przerwana i wszyscy powrócili do wcześniejszej rozmowy.
W tym czasie Paul opracowywał plan...
CZYTASZ = KOMENTUJESZ♥
Rozdział moim zdaniem dłuższy i jeden z takich 'lajtowych'. Chcę wam podziękować za:
te ponad 37 tysięcy wyświetleń!
Prawie 500 komentarzy i tyle dobrych opinii!
No i nie wierzę, że dobiliśmy już do rozdziału 47! :)
Dziękuję!!
P.S; Zapraszam na drugiego ciekawego bloga w postaci kryminału Dramione
POZDRAWIAM! \
Magical Angel♥
Niesamowity ;) rozśmieszyła mnie ich rozmowa z Tracey. No i Paul... coś czuję, że będzie się działo!:D wspaniałe zakończenie ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję przyjęcia do Katalogu Ksiąg Zakazanych :)
OdpowiedzUsuńPost o Twoim blogu: http://katalog-ksiag-zakazanych.blogspot.com/2015/11/fifty-shades-of-draco.html
Super!!! Czekam na next 💞
OdpowiedzUsuńYolo. Hej, polecono mi tego bloga dziś na fejsie. Miło poznać i tak dalej, ale przejdźmy do sedna sprawy. Może by tak od początku? Otóż, według mnie wszystko pisane jest chaotycznie, akcja odbywa się zbyt szybko oraz górują tu dialogi. Mogłabyś dorzucić trochę opisu świata czy myśli. Osobiście nie lubię "Co to znaczy miłość?" na 40 linijek, ale to po prostu musi być. Nie wyobrażam sobie tekstów bez tego, choć zawsze to przewijam. Akcja - szybka, ale jakoś nie zwróciłam na to większej uwagi. W ostatnich rozdział coś się stało i często-gęsto zdanie wygląda w ten sposób:
OdpowiedzUsuńHermiona wstała i Ubrała Swoje Ulubione spodnie.
Duże litery w złych miejscach - razi po oczach.
Wracając do mojej głównej myśli.
Zdenerwowałaś mnie! Już tak ładnie, pięknie i ten cholerny *przepraszam, muszę dać upust emocjom* Paul! Co ten dupek sobie wyobraża?! Szykuje się skandal...
Po ostatniej nocy wspomniałaś o małej... Wpadce? Liczyłam, tak bardzo chciałam! A mdłości brak ... :/ Czy może jeszcze się znajdą będzie surprise?!*robi minę zbitego szczeniaka* Mmm... Faaajnieby było gdyby Smoku oświadczył się naszej *byłej*|wredny uśmiech|cnotce. To na tyle. Co by tu dodać... Ahaś! Gdybyś tak pisała ciut dłuższe rozdziały - byłoby miodzio.
Co myślisz o tym by kochana córeczka tatusia skorzystała z tego przywileju, hę? W końcu Czarny Pan to taaaki człowiek, który potrafi rozwiązywać problemy. *uśmiecham się wrednie i mam na myśli nasłanie Władka na Paula*.
Okej, to już koniec moich wypocin, pozdrawiam, życzę weny,
KH.
Ej nie mów jak ma pisać. Jak chcesz to sobie pisz własne opowiadania
UsuńPiszesz tak wiśniacko i bezczelnie, że aż mi cię szkoda. Pisz sama,ona sama wymyśla fabułe. Nie każdy ma taki talent jak ty ( widać po wypowiedzi twojej ). Wpadłaś na bloga na poziomie i piszesz co TOBIE SIĘ NIE PODOBA. Brak docenienia? Przykro mi i rozumiem.
Usuńoho widzę, żę dużo osób jednak docenia moje opowiadania i się wstawia, ale ja takie kom jak dziewczyna stwierdziła "wypociny" olewam, bo każdy ma własne wyobraźnie.
UsuńTrochę się laski nie zrozumiałyśmy. Jestem raczej typem osoby... Specyficznej? Szczera do bólu i nie chciałam nawypisywać kłamstw. Nie musicie się spinać. Świetna fabuła, do tego H. Riddle, co ubóstwiam. Zaczęłam od tego co hmm.. Razi po oczach? Taaak. Dobre określenie. Dlaczego? Pierwszy komentarz i musiałam ująć w nim wszystko co do tej pory się we mnie wezbrało. Teraz już tylko z górki :P Ja.. Mogłabym pisać i nie wątpię *wysoka samoocena, egoistka, blondynka, stalowe oczy, itd. -Draco wersja damska*, że byłoby super, ale nie mam na to czasu. Codziennie szkoła, jeździć konia, uczyć się. Czytanie Dramione sprawia mi naprawdę wiele przyjemności, więc... Reasumując - źle się zrozumiałyśmy.
UsuńPozdrawiam, serdecznie i czytam dalej. (Wchodzę, patrzę - nowe rozdziały :D)
Ahaś.. I mega tytuł 😁
KH
Kiedy następny ��
OdpowiedzUsuń-Tu się jebnij- xD Rozwaliło mnie xd
OdpowiedzUsuń