"Była piękna pamiętam,miała spokój na rękach
I serce mi pęka, gdy myślę, że jej nie ma
Siadała w oknie,uczyła być silnym
I jeśli się zjawi znów,to będę zimny...
TMK R-ICE - SIADAŁA W OKNIE
***
Hermiona w wolnej chwili cały czas wahała się nad byciem Śmierciożercą jednak stwierdziła, że zrezygnuje z tego.
Draco miał rację, nie chciała mieć Mrocznego Znaku na całe życie, a ojca mogła z pewnością wezwać w każdej chwili,gdyż wiedziała, że Voldemort nie nakrzyczy na nią i nie ukaże jej,gdy przyczyna będzie nawet błaha.
Tak więc postanowiła stać po jego stronie nie dołączając do Śmierciożerców.
Ta decyzja bardzo uradowała blondyna.
*
Mijały kolejne dni.
I kolejne patrole.
Wreszcie nastał piątek.
Początek weekendu i odpoczynek od szkoły.
Hermiona coraz bardziej się stresowała momentem, kiedy Draco wpadnie do dormitorium i oświadczy jej,że wybierają się do Londynu.
Jej samopoczucie poprawiło się znacznie jednak od czasu do czasu miała jakieś "ale".
Było już po południu, a na dworze pojawił się zachód słońca.
Panna Riddle siedziała w dormitorium i czytała książkę, a Smok polazł do lochów załatwić z Blaise'm i Pansy alibi, w razie gdyby nauczyciele szukało Prefektów Naczelnych.
Gdy minęło dziesięć minut dołączył do Hermiony.
-Zbieraj się mała i ubierz się ciepło.
Rzucił pewnie i pozbierał z salonu ciuchy i wrzucił je do swojego pokoju. Wrócił z powrotem do pomieszczenia głównego ze swoim czarnym płaszczem.
Hermiona oderwała się od lektury i poszła do swojej sypialni. Na podkoszulek nałożyła sweterek,a do tego zielony płaszcz. Szyję owinęła szczelnie szalikiem,, a na głowę wsunęła ciepłą czapkę. Na nogi narzuciła kozaczki do kolan i udała się do Malfoy'a,który czekał na nią zniecierpliwiony.
Deportowali się na ulicę Londynu,gdzie przemieszczało się jednak sporo ludzi.
Draco chwycił rękę Hermiony i splótł ich palce razem. Szli tak w kierunku przedmieścia aż doszli do niewielkiego szklanego budynku, szyld głosił: "Ginekolog prywatny".
Smok pociągnął kasztanowłosą ślizonkę do środka.
W korytarzu nie było wiele osób,a kobiety które się tam znajdowały zazwyczaj były w zaawansowanej ciąży.
-Czy to konieczne,Draco?
Zapytała Hermiona wyraźnie niezadowolona.
Ten tylko pokiwał głową.
-Tak.Bo nie wiem jak dużo zależy to od mojego zdrowia psychicznego.
Mruknął.
Riddle tupnęła nogą.
-Egoista!Martwisz się swoim stanem psychicznym,a nie moim zdrowiem?
Warknęła.
-Nie marudź. Zaraz załatwię nam wizytę.
Rzucił i uśmiechnął się. Ruszył w stronę recepcji, a Hermiona zdjęła z siebie płaszcz,szalik i czapkę i zawiesiła na wieszaku. Siadła na wolnym krzesełku i czekała.
***
Draco wrócił dość szybko.
Klapnął na miejsce obok Hermiony i nachylił się bliżej do niej, by móc szepnąć.
-Wchodzisz jako trzecia.
Rzucił, a Riddle drgnęła.
Nie spodziewała się tak szybkiej wizyty. Jednak nie wypowiadała się na ten temat wiedząc,że Malfoy nie odpuści tak łatwo.
Pozostało jej tylko głęboko westchnąć i czekać.
Czas dłużył się niemiłosiernie,gdy dopiero po godzinie weszła druga kobieta.
Ona miała wejść właśnie teraz,jak tylko sala się zwolni.
Rozmawiała z Draco,który zawzięcie twierdził, że będzie jej towarzyszył w badaniu.
Mimo,że Riddle nie zgadzała się na to, on dalej został przy swoim.
Znowu była na przegranej pozycji.
***
Nadeszła wreszcie kolej Hermiony.
Podniosła się z krzesełka i zmierzyła ku drzwiom,a Draco ruszył za nią.
Zaparł się, że musi tam być i koniec.
Gabinet wyglądał na przytulny.
Z boku leżał specjalny fotel zwany "samolotem",a po drugiej stronie była leżanka , a obok niej sprzęt do badań USG. Na środku tuż koło okna stało dosyć obszerne biurko,a przy nim siedziała kobieta około czterdziestki. Notowała coś w papierach,a jak usłyszała, że nie jest sama podniosła wzrok z nad kartek i uśmiechnęła się.
-Pan Malfoy. Recepcjonistka mówiła mi o celu przybycia.
Rzekła i spojrzała na Hermionę.
-Przejdź do rzeczy, Sarah.
Mruknął Draco. Kobieta posłała mu ironiczny uśmiech,, a kasztanowłosą zaprosiła na leżankę.
Ślizgonka posłusznie położyła się i odsłoniła brzuch.
Lekarka włączyła sprzęt do USG, a na brzuch Hermiony rozprowadziła niebieskawy żel.
Chwilę później kulką przesuwała po poszczególnych patiach ciała...
***
Tom Marvolo Riddle siedział w swoim gabinecie.
Cały czas ostatnio rozmyślał o tym jak może załawić słynnego Harry Potter'a,który zasługuje na karę.
Jednak żaden sensowny pomysł nie wpadał mu do głowy.
Poradził się o radę ojca Diabła, pana Jonathana Zabini'ego.
-Może przeprowadź atak na szkołę,Panie?
Zasugerował.
Lord zmarszczył czoło.
-To moja szanowna córeczka wkurzy się, że Hogwart ulegnie nieco zniszczeniu, a ona nie skończy nauki.
-Ja bym zaatakował szkołę Panie. Hermiona bardzo dużo umie i pewnością przeboleje 4 miesiące drugiego semestru,to ostatni rok.
Ciągnął Jonathan, a Lord wydawał się coraz bardziej przekonany do tego pomysłu.
-I chyba masz rację.
Zgodził się Czarny Pan.
Hogwart zostanie zaatakowany.
***
Hermiona coraz bardziej się stresowała.
Sarah długo wpatrywała się w sporej wielkości monitorek i lustrowała wszystko.
Draco również wyczekiwał sensownych wieści.
-Wiadomo już coś?
Wypaliła wreszcie Riddle.
A lekarka uśmiechnęła się szeroko.
-Owszem.
-Więc?
Teraz to blondyn zabrał głos.
-Gratuluje, jest pani w ciąży. Trzeci tydzień.
Rzekła radośnie Sarah.
Malfoy kolejny raz zemdlał w tym tygodniu, a Hermiona zrobiła się blada i nie mogła wydusić ani słowa.
-M-Malfoy?
Wydukała Hermiona widząc nieprzytomnego blondyna.
I serce mi pęka, gdy myślę, że jej nie ma
Siadała w oknie,uczyła być silnym
I jeśli się zjawi znów,to będę zimny...
TMK R-ICE - SIADAŁA W OKNIE
***
Hermiona w wolnej chwili cały czas wahała się nad byciem Śmierciożercą jednak stwierdziła, że zrezygnuje z tego.
Draco miał rację, nie chciała mieć Mrocznego Znaku na całe życie, a ojca mogła z pewnością wezwać w każdej chwili,gdyż wiedziała, że Voldemort nie nakrzyczy na nią i nie ukaże jej,gdy przyczyna będzie nawet błaha.
Tak więc postanowiła stać po jego stronie nie dołączając do Śmierciożerców.
Ta decyzja bardzo uradowała blondyna.
*
Mijały kolejne dni.
I kolejne patrole.
Wreszcie nastał piątek.
Początek weekendu i odpoczynek od szkoły.
Hermiona coraz bardziej się stresowała momentem, kiedy Draco wpadnie do dormitorium i oświadczy jej,że wybierają się do Londynu.
Jej samopoczucie poprawiło się znacznie jednak od czasu do czasu miała jakieś "ale".
Było już po południu, a na dworze pojawił się zachód słońca.
Panna Riddle siedziała w dormitorium i czytała książkę, a Smok polazł do lochów załatwić z Blaise'm i Pansy alibi, w razie gdyby nauczyciele szukało Prefektów Naczelnych.
Gdy minęło dziesięć minut dołączył do Hermiony.
-Zbieraj się mała i ubierz się ciepło.
Rzucił pewnie i pozbierał z salonu ciuchy i wrzucił je do swojego pokoju. Wrócił z powrotem do pomieszczenia głównego ze swoim czarnym płaszczem.
Hermiona oderwała się od lektury i poszła do swojej sypialni. Na podkoszulek nałożyła sweterek,a do tego zielony płaszcz. Szyję owinęła szczelnie szalikiem,, a na głowę wsunęła ciepłą czapkę. Na nogi narzuciła kozaczki do kolan i udała się do Malfoy'a,który czekał na nią zniecierpliwiony.
Deportowali się na ulicę Londynu,gdzie przemieszczało się jednak sporo ludzi.
Draco chwycił rękę Hermiony i splótł ich palce razem. Szli tak w kierunku przedmieścia aż doszli do niewielkiego szklanego budynku, szyld głosił: "Ginekolog prywatny".
Smok pociągnął kasztanowłosą ślizonkę do środka.
W korytarzu nie było wiele osób,a kobiety które się tam znajdowały zazwyczaj były w zaawansowanej ciąży.
-Czy to konieczne,Draco?
Zapytała Hermiona wyraźnie niezadowolona.
Ten tylko pokiwał głową.
-Tak.Bo nie wiem jak dużo zależy to od mojego zdrowia psychicznego.
Mruknął.
Riddle tupnęła nogą.
-Egoista!Martwisz się swoim stanem psychicznym,a nie moim zdrowiem?
Warknęła.
-Nie marudź. Zaraz załatwię nam wizytę.
Rzucił i uśmiechnął się. Ruszył w stronę recepcji, a Hermiona zdjęła z siebie płaszcz,szalik i czapkę i zawiesiła na wieszaku. Siadła na wolnym krzesełku i czekała.
***
Draco wrócił dość szybko.
Klapnął na miejsce obok Hermiony i nachylił się bliżej do niej, by móc szepnąć.
-Wchodzisz jako trzecia.
Rzucił, a Riddle drgnęła.
Nie spodziewała się tak szybkiej wizyty. Jednak nie wypowiadała się na ten temat wiedząc,że Malfoy nie odpuści tak łatwo.
Pozostało jej tylko głęboko westchnąć i czekać.
Czas dłużył się niemiłosiernie,gdy dopiero po godzinie weszła druga kobieta.
Ona miała wejść właśnie teraz,jak tylko sala się zwolni.
Rozmawiała z Draco,który zawzięcie twierdził, że będzie jej towarzyszył w badaniu.
Mimo,że Riddle nie zgadzała się na to, on dalej został przy swoim.
Znowu była na przegranej pozycji.
***
Nadeszła wreszcie kolej Hermiony.
Podniosła się z krzesełka i zmierzyła ku drzwiom,a Draco ruszył za nią.
Zaparł się, że musi tam być i koniec.
Gabinet wyglądał na przytulny.
Z boku leżał specjalny fotel zwany "samolotem",a po drugiej stronie była leżanka , a obok niej sprzęt do badań USG. Na środku tuż koło okna stało dosyć obszerne biurko,a przy nim siedziała kobieta około czterdziestki. Notowała coś w papierach,a jak usłyszała, że nie jest sama podniosła wzrok z nad kartek i uśmiechnęła się.
-Pan Malfoy. Recepcjonistka mówiła mi o celu przybycia.
Rzekła i spojrzała na Hermionę.
-Przejdź do rzeczy, Sarah.
Mruknął Draco. Kobieta posłała mu ironiczny uśmiech,, a kasztanowłosą zaprosiła na leżankę.
Ślizgonka posłusznie położyła się i odsłoniła brzuch.
Lekarka włączyła sprzęt do USG, a na brzuch Hermiony rozprowadziła niebieskawy żel.
Chwilę później kulką przesuwała po poszczególnych patiach ciała...
***
Tom Marvolo Riddle siedział w swoim gabinecie.
Cały czas ostatnio rozmyślał o tym jak może załawić słynnego Harry Potter'a,który zasługuje na karę.
Jednak żaden sensowny pomysł nie wpadał mu do głowy.
Poradził się o radę ojca Diabła, pana Jonathana Zabini'ego.
-Może przeprowadź atak na szkołę,Panie?
Zasugerował.
Lord zmarszczył czoło.
-To moja szanowna córeczka wkurzy się, że Hogwart ulegnie nieco zniszczeniu, a ona nie skończy nauki.
-Ja bym zaatakował szkołę Panie. Hermiona bardzo dużo umie i pewnością przeboleje 4 miesiące drugiego semestru,to ostatni rok.
Ciągnął Jonathan, a Lord wydawał się coraz bardziej przekonany do tego pomysłu.
-I chyba masz rację.
Zgodził się Czarny Pan.
Hogwart zostanie zaatakowany.
***
Hermiona coraz bardziej się stresowała.
Sarah długo wpatrywała się w sporej wielkości monitorek i lustrowała wszystko.
Draco również wyczekiwał sensownych wieści.
-Wiadomo już coś?
Wypaliła wreszcie Riddle.
A lekarka uśmiechnęła się szeroko.
-Owszem.
-Więc?
Teraz to blondyn zabrał głos.
-Gratuluje, jest pani w ciąży. Trzeci tydzień.
Rzekła radośnie Sarah.
Malfoy kolejny raz zemdlał w tym tygodniu, a Hermiona zrobiła się blada i nie mogła wydusić ani słowa.
-M-Malfoy?
Wydukała Hermiona widząc nieprzytomnego blondyna.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ♥
Tak wiem, znajdziecie mnie i zabijecie za taki obrót akcji XD
Ale no cóż musiałam..Mam dużo nowych pomysłów na nowe blogi,ale obiecałam sobie, że pierw skończę fabułę FSOD i trzymam się jej według moich zapisków i ten moment przewidziany był na blisko do 60 rozdziału :)
Hej... Świetny rozdział, zrestą jak zawsze. Zapraszam do mnie, może chcesz ocenić moje Dramione
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-slama-i-arystokrata.blog.pl/
Jeśli poroni, będzie z tobą źle. A tak na marginesie to świetny rozdział mam pytanie. Kiedy Voldzio się o tym dowie??
OdpowiedzUsuńTeż zemdleje?
Życzę weny i pozdrawiam.
Cześć i czołem! Jak zwykle fenomenalny rozdział. Mam nadzieje że Draco nie będzie się denerwował i wyjdzie z tego cało
OdpowiedzUsuńon może nie tyle co się denerwuje, ale stresuje XD
UsuńŚwietne ❤ czekam na nastepny rozdzial :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) Ahh fajnie się go czyta :) Nie naciskam ale czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńŁo luju xD Malfoy i dziecko xD To się skończy końcem świata xDDD I jeszcze Voldzio xD Coś mi się wydaje że bez Avady się nie obejdzie xD
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszesz i super sie czyta tylko strasznie krótkie rozdziały piszesz ;) Złącz dwa w jeden i będzie fajnie, zajmie Ci to mniej miejsca w spisie treści ;)
OdpowiedzUsuńProszę nie!!! Niech ona poroni i rozstanie się z Draco... Przpraszam, ale na parwde takiego obrotu spraw oczekuję. Rozdział świetny :)
OdpowiedzUsuńRozczaruję cię niestety, bo moja fabuła właśnie taka jest.. :)
UsuńSugerujesz ze jest taka jak w komentarzu czy na odwrót?
Usuńsugeruje to,że nie bd żadnych poronien itp. :)
UsuńOna musi byc z Dracoo !!!!!
UsuńO jaaa, no tego się nie spodziewałam. Ten blog coraz bardziej mi przypomina "Hermiona kiedyś Granger" ;). Mam nadzieję, że tak się nie skończy:((. Ale jako, że późna godzina nie będę się rozpisywać. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA.
Ps. Jeśli mogę spytać, jak Twoja mama? :)
Już dobrze,wróciła i jest ze mną! <3
UsuńNie będę marudzić, bynajmniej coś się dzieje. Żałuję raczej, że sprawa ze śmierciożercami potoczyła się tak, jak się potoczyła :/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, dużo weny życzę ;)
Dajesz next proszę proszę proszę ��������
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz ;) Już w dwa dni przeczytałam wszystkie rozdziały ^^ Oczywiście szanuję twoje życie prywatne i nie przejmuj się osobami, które cię poganiają ;) Wiem, że to dużo czasu zajmuje, bo sama piszę :) Życzę weny i ułożenia się w życiu ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział jak zwykle <3 Wierze ze Draco bd świetnym ojcem ( po tym jak przestanie ciągle tracić przytomność XD ) :D zapowiada się ciekawie <3 weny życzę!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział jak zwykle <3 Wierze ze Draco bd świetnym ojcem ( po tym jak przestanie ciągle tracić przytomność XD ) :D zapowiada się ciekawie <3 weny życzę!!
OdpowiedzUsuńI znowu mdlejący Malfoy... xD ~A
OdpowiedzUsuń