"Mogłabym ci wiele dać,to za czym tęsknisz
Mogłabym za tobą stać,uczynić wielkim
Gdybyś naprawdę chciał,powiedział to głośno
A karma jest zołzą, pokaże ci samotność.
KAEN - ZBYT WIELE"
***
Hermiona otarła z siebie szybko niebieski że,gotowa wstać.
-Poczekaj, niech sam się wybudzi. Szybciej przetrawi.
Uśmiechnęła się do niej Sarah wskazując na blondyna. Ślizgonka z rezygnacją przyznała jej rację.
Wróciła z leżanki do pozycji siedzącej jednak dalej korciło ją to, by dobudzić blondyna.
Potem znów oprzytomniała w jakim celu się tutaj znaleźli.
Sama zrobiła się blada jednak gardłowo przełknęła ślinę.
-Widzę, że nie najlepiej Pani wygląda. Naleję pani wody.
Sarah posłała jej ciepły uśmiech i udała się na drugą stronę gabinetu, gdzie znajdowała się butla z wodą destylowaną, a obok były kubeczki. Nalała pełny plastikowy pojemniczek i podała go Hermionie.
Panna Riddle bez wahania od razu upiła porządny łyk opróżniając naczynie do dna.
-Chodź podejdziemy do biurka,póki on śpi założymy ci kartę ciąży.
Rzuciła, a Hermiona podniosła się z leżanki i siadła na krzesełku tuż naprzeciwko Sarah,która również zajęła swoje miejsce.
Wyjęła z szuflady teczkę i kartki z polami do wypełnienia.
-Podaj swoje imię,nazwisko,wiek,datę urodzenia...
Wymieniała lekarka, a ślizgonka podała jej wszystkie niezbędne informacje.
Jednak zanim to wszystko było dokładnie wypełnione, upłynęło trochę czasu.
Wtedy Malfoy ocknął się blady i rozejrzał po pomieszczeniu.
Podniósł się i z bladym uśmiechem stanął za Hermioną.
-Widzę, że się wybudziłeś Draco. Świetnie.
Mruknęła pani doktór, a ślizgon prychnął i położył dłonie na ramionach Riddle. Ją przeszedł przyjemny dreszcz.
-Jak widać.
Stwierdził z przekąsem.
-Hermiona ma już założoną kartę ciąży. Zapisałam jej kiedy macie przyjść na kolejną wizytę. Gratuluję wam jeszcze raz.
Powiedziała Sarah, a blondyn z trudem nie zemdlał po raz drugi tego dnia.
Do tej pory nie wierzył,że zostanie ojcem.
"Na Salazara, jej ojczulek mnie zajebie."
Mówił sobie w myślach kompletnie załamany. Jednak nie odezwał się ani słowem tylko słuchał wymiany zdań Hermiony i Sarah,które rozmawiały o przebiegu całego okresu ciąży,o wizytach i w sumie o wszystkim z czym wiązało się słowo "ciążą"
-To wszystko.
Określiła w końcu lekarka.
-Więc Hermiono,chodź. Idziemy.
Ponaglił Draco kasztanowłosą, a ta uśmiechnęła się blado do blondyna i wstała.
Opuścili gabinet w grobowych minach.
Ubrali się i zaraz znowu znaleźli się na przedmieściach Londynu.
Ich życie zmieni się o 360 stopni.
Malfoy chwycił kruchą dłoń dziewczyny i splótł ich palce razem, a Hermiona uśmiechnęła się ciepło do niego.
-Chodźmy coś zjeść, pewnie jesteś głodna i zresztą ja też.
Mruknął,a ona zgodziła się z jego słowami.
Przemierzali ulice Londynu mijając zarówno i znanych im czarodziei jak i zwykłych mugoli, którzy znali Hermionę z mugolskiej szkoły.
Dotarli do jednej z restauracji gdzie podawano dużo dobrych,smakowitych potraw.
Rozsiedli się wygodnie w stoliku,przeglądając kartę dań i czekając na kelnera.
-Co podać?
Po dziesięciu minutach zjawił się kelner,który od razu przeszedł do wykonywania swoich obowiązków.
-Ja poproszę Lazanię Bolognese i latte.
Hermiona uśmiechnęła się zamykając menu.
Draco chrząknął i również zamknął kartę dań.
-A ja poproszę owoce morza i do tego kawę rozpuszczalną z odtłuszczonym mlekiem.
Kelner zanotował wszystko i zniknął gdzieś za ladą.
Hermiona popatrzyła znacząco na Smoka.
-Wiesz,że będziemy musieli powiedzieć o tym zarówno moim rodzicom jak i Narcyzie?
Rzuciła.
Draco tylko przytaknął.
-Wiem,Riddle. Chociaż czuję, że twój tatuś to zrobi potrawkę ze Smoka.
Prychnął, a Hermiona zaśmiała się.
-Nie będzie tak źle. On nie jest taki zły, raczej. Zdążyłam się z nim poznać z tej lepszej strony.
Ślizgonka ciągnęła dalej temat.
Gdy Draco nie odpowiadał stwierdziła, że nie będzie już poruszać tej kwestii.
Po pół godzinnej rozmowie kelner przyniósł ich dania, a oni zjedli w milczeniu.
***
Wychodząc z restauracji od razu deportowali się do Hogwartu.
Znaleźli się w swoim dormitorium, ale ku ich zdziwieniu nie byli sami. W salonie przesiadywał Blaise z Pansy i Killer'em no i konkretnie wymieniali się śliną.
-Hm.
Chrząknął Draco, a ci oderwali się od siebie jak poparzeni.
Parkinson zarumieniła się, a Diabeł drapał po karku ze wstydu, że został złapany na gorącym uczynku.
-Em...więc co tam?
Wydukał w końcu speszony czarnoskóry ślizgon. Hermiona zrzuciła z siebie płaszcz odkładając go na wieszak. Opadła na fotel i rzuciła w stronę pary teczką,którą dostała od doktór Sarah. Draco usiadł na kanapie tuż obok Riddle wiedząc, że reakcj przyjaciół może być oszałamiająca, a on nie chciał znowu mdleć.
-W CIĄŻY?!
Wydarła się Pansy z szoku. Jednak zaraz na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech i radośnie zaczęła śpiewać, że zostanie chrzestną i ciocią,a Blaise sprawdzi się w roli wujka.
Hermiona również się zaśmiała i w głębi duszy cieszyła się, że będzie 9 miesięcy nosić małą istotkę pod sercem. Jedynie Draco nie pałał teraz szczególnym entuzjazmem.
-Smoku nie cieszysz się?! Będziesz miał syna, albo córkę!
Teraz to Blaise krzyczał ze szczęścia jakie go opętało. Dla blondyna przeszło przez myśl, że kumpel się czegoś naćpał albo nie skojarzył pewnych faktów.
-Też byś się teraz nie cieszył mając Czarnego Pana na karku...jak się dowie pogrzeb gwarantowany!
Draco wyglądał na kompletnie załamanego.
Wtedy Diabeł zrozumiał niezadowolony humor blond ślizgona.
-Ej Smoku, no nie przesadzaj, nie będzie aż tak źle...Hermiona jest jedyną córeczką jego i z pewnością załatwi Ci nietykalność.
Blaise uśmiechnął się szeroko do przyjaciela.
Blondyn w skupieniu przemyślał słowa Zabini'ego.
-W sumie masz rację.Niecodziennie jest się ojcem.
Draco również się uśmiechnął, a atmosfera panująca w salonie była perfekcyjna.Nie było tej ciągłej prowizorki i załamań tylko panował dobry humor przede wszystkim.
***
Późnym wieczorem Pansy i Blaise wrócili do siebie zostawiając Draco i Hermionę samych w dormitorium.
Riddle spojrzała na blondyna z troską w oczach.
Nigdy nie spodziewała się,że ona Hermiona niegdyś Granger okaże się samą córką Lorda Voldemorta, wybaczy swojemu wrogowi z czasów szkolnych, a nawet,że zwiąże się z nim na tak długo. Nie planowali przyszłości jaką mają ze sobą dzielić, a teraz ich życie zmieni się diametralnie,gdy na świecie pojawi się dziecko.
Nie wyobrażała sobie Malfoy'a jako ojca, ale kochała go i wiedziała, że sobie poradzi w każdej sytuacji.
Draco patrzył na nią tym samym wzrokiem jak w dzień, w którym ją przeprosił.
Był zakochany do granic możliwości i nie wyobrażał sobie, że mogłoby zabraknąć w Jego życiu kasztanowłosej ślizgonki, która wprowadziła totalny zamęt w jego małym,własnym świecie.
Zawróciła mu w głowie totalnie.
A on jak głupi dzieciak uzależnił się od niej jak człowiek od narkotyku,nikotyny,alkoholu... uzależnił się od jej obecności.
On po prostu ją kochał.
A ona nosiła w sobie teraz ich dziecko.
***
Gdy Hermiona ze zmęczenia i wrażeń z dzisiejszego dnia zasnęła na fotelu, blondyn podniósł ją delikatnie i na rękach zaniósł do swojej sypialni.
Położył ją na łóżku i nakrył kołdrą aż po szyję, by przypadkiem dziewczyna się nie zaziębiła.
-Co ty Riddle ze mną wyprawiasz? Malfoy zdolny do miłości i troski o dziewczynę...
Szepnął sam do siebie.
Wrócił do salonu i zawołał Killer'a, który posłusznie za Panem udał się również do Jego pokoju.Tam Draco nakarmił go i napoił, a kojec,który mu wyczarował miał być posłaniem dla psa,który już był całkiem spory i sięgał blondynowi prawie że do kolan.
Pies położył się w przygotowanym dla niego posłaniu i od razu poszedł spać.
Młody Malfoy ściągnął z siebie białą koszulę i spodnie pozostając w samych czarnych bokserkach na gumkę.
Zasiadł przy fortepianie i jego smukłe palce zaczęły delikatnie wystukiwać melodię, którą okazała się znajoma kołysanka dla Hermiony.
Pod nosem uśmiechnął się szeroko.
Granie odprężyło go całkowicie.
Nawet stracił całkowite poczucie czasu, że nie pamiętał o której godzinie zaprzestał grać i położył się do łóżka obok ślizgonki i zasnął odpływając w objęcia Morfeusza...
Mogłabym za tobą stać,uczynić wielkim
Gdybyś naprawdę chciał,powiedział to głośno
A karma jest zołzą, pokaże ci samotność.
KAEN - ZBYT WIELE"
***
Hermiona otarła z siebie szybko niebieski że,gotowa wstać.
-Poczekaj, niech sam się wybudzi. Szybciej przetrawi.
Uśmiechnęła się do niej Sarah wskazując na blondyna. Ślizgonka z rezygnacją przyznała jej rację.
Wróciła z leżanki do pozycji siedzącej jednak dalej korciło ją to, by dobudzić blondyna.
Potem znów oprzytomniała w jakim celu się tutaj znaleźli.
Sama zrobiła się blada jednak gardłowo przełknęła ślinę.
-Widzę, że nie najlepiej Pani wygląda. Naleję pani wody.
Sarah posłała jej ciepły uśmiech i udała się na drugą stronę gabinetu, gdzie znajdowała się butla z wodą destylowaną, a obok były kubeczki. Nalała pełny plastikowy pojemniczek i podała go Hermionie.
Panna Riddle bez wahania od razu upiła porządny łyk opróżniając naczynie do dna.
-Chodź podejdziemy do biurka,póki on śpi założymy ci kartę ciąży.
Rzuciła, a Hermiona podniosła się z leżanki i siadła na krzesełku tuż naprzeciwko Sarah,która również zajęła swoje miejsce.
Wyjęła z szuflady teczkę i kartki z polami do wypełnienia.
-Podaj swoje imię,nazwisko,wiek,datę urodzenia...
Wymieniała lekarka, a ślizgonka podała jej wszystkie niezbędne informacje.
Jednak zanim to wszystko było dokładnie wypełnione, upłynęło trochę czasu.
Wtedy Malfoy ocknął się blady i rozejrzał po pomieszczeniu.
Podniósł się i z bladym uśmiechem stanął za Hermioną.
-Widzę, że się wybudziłeś Draco. Świetnie.
Mruknęła pani doktór, a ślizgon prychnął i położył dłonie na ramionach Riddle. Ją przeszedł przyjemny dreszcz.
-Jak widać.
Stwierdził z przekąsem.
-Hermiona ma już założoną kartę ciąży. Zapisałam jej kiedy macie przyjść na kolejną wizytę. Gratuluję wam jeszcze raz.
Powiedziała Sarah, a blondyn z trudem nie zemdlał po raz drugi tego dnia.
Do tej pory nie wierzył,że zostanie ojcem.
"Na Salazara, jej ojczulek mnie zajebie."
Mówił sobie w myślach kompletnie załamany. Jednak nie odezwał się ani słowem tylko słuchał wymiany zdań Hermiony i Sarah,które rozmawiały o przebiegu całego okresu ciąży,o wizytach i w sumie o wszystkim z czym wiązało się słowo "ciążą"
-To wszystko.
Określiła w końcu lekarka.
-Więc Hermiono,chodź. Idziemy.
Ponaglił Draco kasztanowłosą, a ta uśmiechnęła się blado do blondyna i wstała.
Opuścili gabinet w grobowych minach.
Ubrali się i zaraz znowu znaleźli się na przedmieściach Londynu.
Ich życie zmieni się o 360 stopni.
Malfoy chwycił kruchą dłoń dziewczyny i splótł ich palce razem, a Hermiona uśmiechnęła się ciepło do niego.
-Chodźmy coś zjeść, pewnie jesteś głodna i zresztą ja też.
Mruknął,a ona zgodziła się z jego słowami.
Przemierzali ulice Londynu mijając zarówno i znanych im czarodziei jak i zwykłych mugoli, którzy znali Hermionę z mugolskiej szkoły.
Dotarli do jednej z restauracji gdzie podawano dużo dobrych,smakowitych potraw.
Rozsiedli się wygodnie w stoliku,przeglądając kartę dań i czekając na kelnera.
-Co podać?
Po dziesięciu minutach zjawił się kelner,który od razu przeszedł do wykonywania swoich obowiązków.
-Ja poproszę Lazanię Bolognese i latte.
Hermiona uśmiechnęła się zamykając menu.
Draco chrząknął i również zamknął kartę dań.
-A ja poproszę owoce morza i do tego kawę rozpuszczalną z odtłuszczonym mlekiem.
Kelner zanotował wszystko i zniknął gdzieś za ladą.
Hermiona popatrzyła znacząco na Smoka.
-Wiesz,że będziemy musieli powiedzieć o tym zarówno moim rodzicom jak i Narcyzie?
Rzuciła.
Draco tylko przytaknął.
-Wiem,Riddle. Chociaż czuję, że twój tatuś to zrobi potrawkę ze Smoka.
Prychnął, a Hermiona zaśmiała się.
-Nie będzie tak źle. On nie jest taki zły, raczej. Zdążyłam się z nim poznać z tej lepszej strony.
Ślizgonka ciągnęła dalej temat.
Gdy Draco nie odpowiadał stwierdziła, że nie będzie już poruszać tej kwestii.
Po pół godzinnej rozmowie kelner przyniósł ich dania, a oni zjedli w milczeniu.
***
Wychodząc z restauracji od razu deportowali się do Hogwartu.
Znaleźli się w swoim dormitorium, ale ku ich zdziwieniu nie byli sami. W salonie przesiadywał Blaise z Pansy i Killer'em no i konkretnie wymieniali się śliną.
-Hm.
Chrząknął Draco, a ci oderwali się od siebie jak poparzeni.
Parkinson zarumieniła się, a Diabeł drapał po karku ze wstydu, że został złapany na gorącym uczynku.
-Em...więc co tam?
Wydukał w końcu speszony czarnoskóry ślizgon. Hermiona zrzuciła z siebie płaszcz odkładając go na wieszak. Opadła na fotel i rzuciła w stronę pary teczką,którą dostała od doktór Sarah. Draco usiadł na kanapie tuż obok Riddle wiedząc, że reakcj przyjaciół może być oszałamiająca, a on nie chciał znowu mdleć.
-W CIĄŻY?!
Wydarła się Pansy z szoku. Jednak zaraz na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech i radośnie zaczęła śpiewać, że zostanie chrzestną i ciocią,a Blaise sprawdzi się w roli wujka.
Hermiona również się zaśmiała i w głębi duszy cieszyła się, że będzie 9 miesięcy nosić małą istotkę pod sercem. Jedynie Draco nie pałał teraz szczególnym entuzjazmem.
-Smoku nie cieszysz się?! Będziesz miał syna, albo córkę!
Teraz to Blaise krzyczał ze szczęścia jakie go opętało. Dla blondyna przeszło przez myśl, że kumpel się czegoś naćpał albo nie skojarzył pewnych faktów.
-Też byś się teraz nie cieszył mając Czarnego Pana na karku...jak się dowie pogrzeb gwarantowany!
Draco wyglądał na kompletnie załamanego.
Wtedy Diabeł zrozumiał niezadowolony humor blond ślizgona.
-Ej Smoku, no nie przesadzaj, nie będzie aż tak źle...Hermiona jest jedyną córeczką jego i z pewnością załatwi Ci nietykalność.
Blaise uśmiechnął się szeroko do przyjaciela.
Blondyn w skupieniu przemyślał słowa Zabini'ego.
-W sumie masz rację.Niecodziennie jest się ojcem.
Draco również się uśmiechnął, a atmosfera panująca w salonie była perfekcyjna.Nie było tej ciągłej prowizorki i załamań tylko panował dobry humor przede wszystkim.
***
Późnym wieczorem Pansy i Blaise wrócili do siebie zostawiając Draco i Hermionę samych w dormitorium.
Riddle spojrzała na blondyna z troską w oczach.
Nigdy nie spodziewała się,że ona Hermiona niegdyś Granger okaże się samą córką Lorda Voldemorta, wybaczy swojemu wrogowi z czasów szkolnych, a nawet,że zwiąże się z nim na tak długo. Nie planowali przyszłości jaką mają ze sobą dzielić, a teraz ich życie zmieni się diametralnie,gdy na świecie pojawi się dziecko.
Nie wyobrażała sobie Malfoy'a jako ojca, ale kochała go i wiedziała, że sobie poradzi w każdej sytuacji.
Draco patrzył na nią tym samym wzrokiem jak w dzień, w którym ją przeprosił.
Był zakochany do granic możliwości i nie wyobrażał sobie, że mogłoby zabraknąć w Jego życiu kasztanowłosej ślizgonki, która wprowadziła totalny zamęt w jego małym,własnym świecie.
Zawróciła mu w głowie totalnie.
A on jak głupi dzieciak uzależnił się od niej jak człowiek od narkotyku,nikotyny,alkoholu... uzależnił się od jej obecności.
On po prostu ją kochał.
A ona nosiła w sobie teraz ich dziecko.
***
Gdy Hermiona ze zmęczenia i wrażeń z dzisiejszego dnia zasnęła na fotelu, blondyn podniósł ją delikatnie i na rękach zaniósł do swojej sypialni.
Położył ją na łóżku i nakrył kołdrą aż po szyję, by przypadkiem dziewczyna się nie zaziębiła.
-Co ty Riddle ze mną wyprawiasz? Malfoy zdolny do miłości i troski o dziewczynę...
Szepnął sam do siebie.
Wrócił do salonu i zawołał Killer'a, który posłusznie za Panem udał się również do Jego pokoju.Tam Draco nakarmił go i napoił, a kojec,który mu wyczarował miał być posłaniem dla psa,który już był całkiem spory i sięgał blondynowi prawie że do kolan.
Pies położył się w przygotowanym dla niego posłaniu i od razu poszedł spać.
Młody Malfoy ściągnął z siebie białą koszulę i spodnie pozostając w samych czarnych bokserkach na gumkę.
Zasiadł przy fortepianie i jego smukłe palce zaczęły delikatnie wystukiwać melodię, którą okazała się znajoma kołysanka dla Hermiony.
Pod nosem uśmiechnął się szeroko.
Granie odprężyło go całkowicie.
Nawet stracił całkowite poczucie czasu, że nie pamiętał o której godzinie zaprzestał grać i położył się do łóżka obok ślizgonki i zasnął odpływając w objęcia Morfeusza...
CZYTASZ=KOMENTUJESZ♥
Osobiście jeden z moich ulubionych rozdziałów. :)
Taki inny.
Prośba do was?
LIKE I PYTANIA TU -----> <KLIK>
Super! Ale... Troszke sie zawiodłam. Nie podoba mi sie ciąża Hermi i to że nie będzie śmierciożercą. Nie wiem, ty prewnie masz już wszystko zaplanowane, ale ja bym poroniła dziecko Hermiony, i stała sie śmierciożercą. Ehh... Rozdział supi.
OdpowiedzUsuńNo ja trzymam się swojej fabuły, bo potem mi się wszystko pieprzy, ale co do śmierciożerców w moje fabule jeszcze wraca się do tego wątku więc są szanse zostania Śmierciożercą.
UsuńSuper! W jeden dzien przeczytalam WSZYSTKIE rozdzialy FSOD xD Wszystko fajnie sie toczy, chociaż dalej nie podoba mi sie jej ciąża, bo nie bedzie mogla robic roznych rzeczy ze względu na dziecko itp. Chyba ze ty to kompletnie olejesz (BO TO MAGIA) to nic do tego nie mam XD Ale dla mnie np. Mogła by poronić ze względu na to że zostaje Śmierciożercą i dziecko by tej przemiany by nie przetrwało i wgl...
UsuńDOBRA, JUŻ JESTEM CICHO.
Pozdrawiam cieplutko <3
No, no Draco znowu mdleje ������ Rozdział świetny, chociaż sądzę, że Hermiona powinna poronić... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBrakuje tylko Hermiony jako jednej ze śmierciożerców i będzie genialnie ;)
OdpowiedzUsuńHehe wrócę do wątku jeszcze śmiercioerców w najbliższych rozdziałach. :)
UsuńO no to się cieszę! ;)
UsuńNie ona nie może poronic😢❤rozdział super 😍😍❤
OdpowiedzUsuńRozdział jak i całe opowiadanie jest świetny;) genialnie piszesz :) hahha nie mogę się doczekać reakcji voldzia 😍
OdpowiedzUsuńMega C:
OdpowiedzUsuńNie, Hermiona nie może być śmierciożercą!! A opowiadanie świetne ❤❤
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że koniec będzie happy, a nie sad:(. Nie lubię jak blog kończy się sad endem. Zawsze płaczę. Ale wracając, myślę, że niedługo Pansy też zaciąży:D. Diabeł się o to postara xd. Skoro już przy nich jestem to powiem, że brakuje mi jakiś momentów Blansy sam na sam. Oderwanie od głównego wątku nie zaszkodzi :). Reakcja Voldzia będzie pewnie bardzo ciekawa. Straciłam poczucie czasu w opowiadaniu, więc powiesz mi, który jest teraz miesiąc? Bo zastanawiam się czy Hermiona urodzi w szkole czy w domu, czy może w ogóle nie urodzi. Nadal uważam, że rozdział za krótki, ale dłuższy niż wcześniejsze, więc super:D. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA.
jest styczeń w Hogwarcie,a ona dopiero 3 tydzień ciąży więc skończy szkołę nim urodzi. :)
UsuńŚwietny rozdział fantastycznie piszesz^^
OdpowiedzUsuńChciałabym wiedzieć ile przewidujesz rozdziałów mam nadzieje że bardzo dużo;)
Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie jak i cały blog ;D
Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów SUPER <3
myślę że coś ok.100 ponad sto będzie. :)
Usuńbo muszę zacząć pisać historię bloga innego życiową i napisać do wydawnictwa,czy będą chcieli to wydać:)
Hejka! MAM BAAAARDZO ważne pytanie xd BŁAGAM, POWIEDZ ŻE HERMIONA WEŹMIE UDZIAŁ W ATAKU NA HOGWART! <3
OdpowiedzUsuńByło by zajebiście xd
W sensie czy będzie też atakowała xd
UsuńTo jest piękne! Hermiona musi urodzić to dziecko. Ciekawe jaka będzie reakcja Voldzia. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D Tylko żeby Hermiona nie poroniła, ona musi urodzić to dziecko :) I jeszcze nie jestem przekonana co do Miony jako Śmierciożercy :/ Chyba jestem prawie jedyna, która uważa to za zły pomysł xD Prosze Cie przemyśl to :) Pozdrawiam i weny życzę :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się 👌
UsuńZgadzam się 👌
UsuńSuper, tylko błagam by Hermiona nie została śmierciożercą i żeby urodziła dziewczynkę
OdpowiedzUsuńDokładnie :D Albo taką blondwłosą miniaturke Malfoya *.* xd
UsuńKiedy dodasz 58, bo nie mogę się doczekać?
OdpowiedzUsuńReakcje bohaterów są tak sztuczne że rzygac sie chce
OdpowiedzUsuńNie zmuszam Cię do czytania SZTUCZNOŚCI.
UsuńŚwietnie, Voldzio dziadkiemm xDD ~A
OdpowiedzUsuńW jeden dzień przeczytałam wszystkie rozdziały. Pewnie dlatego, że są bardzo ciekawe i wciągające. Życzę weny do pisania kolejnych rozdziałów i z niecierpliwością czekam na 58 :-) Jestem bardzo ciekawa reakcji Voldzia xD
OdpowiedzUsuńNo super. Rozdział dłuższy i lekko sie czyta ;) Powodzenia w dalszym pisaniu ;)
OdpowiedzUsuń