czwartek, 29 października 2015

Rozdział 37

"Dobrze widzi się tylko sercem.
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu."
Atonine de Saint Exuper - Mały Książę.

Włącz to: < KLIK >

Draco siedział dalej w fotelu, myśląc.  Opuszkami palców stukał o drewniany stolik. Po jego zachowaniu było ewidentnie widać nerwowy tik, i w każdej chwili blondynowi groził wybuchem złości.
Zegar wiszący na ścianie wskazywał godzinę wieczorną.
To oznaczało, że niedługo miał wrócić Snape i swoimi magicznymi eliksirami zacząć leczyć Hermionę.
Na myśl o dziewczynie chłopak jeszcze bardziej spochmurniał.
Pierwszy raz się bał.
Bał się utraty kogoś bliskiego.
Ojciec od początku wpajał mu złe rzeczy,niszczył mu dzieciństwo i życie jego matce,która na każdy możliwy sposób wspierała syna. Blaise? Jak to Blaise , pomagał mu i wspierał jako przyjaciel. Tak samo jak Pansy. Nie było żadnych takich stosunków, że się na nich zawiódł. Ufał im bezgranicznie, tak jak ufał Riddle.
-Skrzatek!
Zawołał skrzata,który zjawił się w Jego sypialni. Miał na sobie usmoloną szatę i nerwowo zaciskał ręce wystraszony.
-Tak,panie?
-Przynieś mi Killer'a, psa panny Riddle.
-Oczywiście,panie.
Odpowiedział Skrzat i zniknął.
Zaraz wrócił jednak z niewielką kulką sierści i dał ją Dracon'owi. Pies zaszczekał na widok blondyna, a chłopak mimowolnie się uśmiechnął.
-No co mały, głodny jesteś?
Pies kolejny raz zaczekał.
-Skrzacie przynieś jeszcze miskę z wodą i coś do jedzenia dla psa.
Kolejne pstryknięcie palców i skrzata nie było.
Smok położył psa na łóżku. Ten zaczął skakać i szczekać radośnie do momentu, kiedy nie pojawił się z powrotem skrzat.
Niósł ze sobą srebrną miskę z wodą, a drugą wypełnioną kośćmi i karmą.
-Proszę,panie.
Powiedział skrzat i położył naczynia w kącie pokoju, a Killer zeskoczył z łóżka w oka mgnieniu i poleciał do jedzenia, zajadając się.
Draco dopiero na widok psa, uspokoił się i odprężył się.

***

Anastasia Riddle z niecierpliwieniem obserwowała poczynania Snape'a, który wchodząc do pomieszczenia zastawił cały stolik eliksirami.
Chwycił za jedną fiolkę o barwie malinowej i zaczął wsmarowywać w przedramiona i klatkę piersiową Hermiony.
Potem chwycił za granatowy płyn i wlewając go na łyżeczkę podał jej doustnie na tyle delikatnie, by nie zaczęła się dusić.
-Wziąłem najsilniejsze eliksiry, by się obudziła, ale czy zadziała tego nie wiem.
Rzekł poważnie Severus i siadł w fotelu obserwując ślizgonkę.
Anastasia popatrzyła na Narcyzę porozumiewawczo,
-Uda się.
Rzekły obie i obserwowały córkę Riddle'ów.


***
Hermiona starała się dać wszystkim znak, że jest, że ma się dobrze. Ale wszystko jej utrudniało. Resztkami swoich przesunęła dłonią bo białej pościeli.
Wtedy usłyszała okrzyk zdumienia i dźwięczne głosy. Swojej matki i Narcyzy,Wtedy próbowała otworzyć oczy.
Udało jej się.
Znów była sobą.
Ale gdy się rozjerzała, Draco nie było w około. Tylko Anastasia,Narcyza i Snape, a zaraz dołączył i również Tom.
Byli wszyscy tylko nie on.

***

Draco siedział dalej w fotelu i palił kolejnego papierosa. Pies położył się spać, a jego widok już nie uspokajał blondyna,który robił się bardziej nerwowy.
Minęło już tyle godzin, rozmyślał.
A ona spała. Po prostu spała.
Aż nagle stanęła w drzwiach, w jego koszuli, tak jak było wcześniej, a z jej oczu cisnęły się łzy.
Blondyna zamurowało. Ona się obudziła, a go nie poinformowano. Jak mogli? Wstał by dorównać wielkością ślizgonce.
-Dlaczego Cię nie było?
Powiedziała gniewnie powstrzymując łamiący się głos.
-Bo mnie nie poinformowali!Martwiłem się! Zachowywałem się jak kretyn, gdy ty tam leżałaś!
-Nie krzycz na mnie! USPOKÓJ SIĘ!
Teraz to ona krzyknęła,, gdy Draco zbliżył się niebezpiecznie.
-Jestem spokojny, jestem pieprzoną oazą spokoju! Do cholery! Nic by się nie stało,gdybyś została tak jak cię prosiłem!
Warknął i zbliżył się. Z jego oczu ciskały płomienie. Pierwszy raz Hermiona widziała go tak wkurzonego i niebezpiecznego. Bała się go, ale nie dała nic po sobie poznać.
-Czyli to moja wina?Super. Chyba każde z nas się przeliczyło.
Powiedziała już łamanym głosem, a Draco przewrócił fotel ze stolikiem pod wpływem gniewu.
Hermiona wzdrygnęła się.
-Może i masz rację...
Powiedział tajemniczo z furią w oczach. A ona stała przed nim zalewając się łzami.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ♥

Rozdział pisany na szybko bo idę na randkę z rosyjskim i podstawami przedsiębiorczości. 

wtorek, 27 października 2015

Rozdział 36

Tom Riddle nie wierzył.
Drugi raz Czarny Pan jest pokonany. Drugi raz zawalił mu się świat.
Zabrali mu jego córeczkę, jego jedyne dziecko.
-Ale Severusie, dasz radę?
Zapytała profesora niepewnie Anastasia. Czarnowłosy pokiwał twierdząco głową.
Kobieta westchnęła ciężko i opadła bezsilnie na łóżko obok Hermiony i czule gładziła jej rękę.
-Będę potrzebował tylko kilku składników, ale wszystko mam w Hogwarcie. Dziś jeszcze przystąpię do leczenia.
Rzucił lekko i opuścił pomieszczenie,wracając do Hogwartu.
Lord był wściekły i nieszczęśliwy. Po raz kolejny nie wiedział co ma robić. W jego głowie zaczęły się rodzić kolejne pomysły, ale żaden nie był w miarę normalny i nie ryzykowany. Każde jego działanie w ramach zemsty prowadziło do centralnej wojny między czarodziejami. A nie chciał tego.
Nie teraz. Musiał pierw rozmówić się z córką i śmierciożercami, a teraz nie było to możliwe.
Hermiona leżała w śpiączce, czyli z wojny nici.
Westchnął głęboko i jego rozmyślania przerwał Draco, który wszedł do pokoju.
-Panie, strażnicy Azkabanu już są. Wraz z nimi przybył Knot. \
-Dziękuję Draco, jesteś wolny.
Stwierdził Lord i zniknął w holu szukając Korneliusza.
-Czarny Panie...
Wydukał wystraszony na widok Voldemorta.
-Przydzielono mnie bym sporządził....r..ra..raport na temat wezwania....de..de.dementorów.
Jąkał się.
-Wspaniale. Zaatakowano mi córkę, Hermionę poprzez Crucio i rzucono potężną klątwę dzięki Lucjuszowi. Domagam się pocałunku śmierci ze strony dementorów. Mają go unieszkodliwić!
To wszystko możesz odejść.
Powiedział zwięźle Tom, a Knot wystraszony nie na żarty rozkazał strażnikom przejąć więźnia,którym okazał się starszy Malfoy. Draco obserwował sytuację z dalekiego punktu widzenia co nie umknęło uwadze Lorda.
-Przykro mi z powodu ojca. Zasłużył.
Rzucił niedbale Riddle, a blondyn wzruszył ramionami.
-Wszystko w porządku, Panie. Zasłużył.Nie zcierpię jak ktoś skrzywdzi Hermionę.
-Zależy ci na niej?
-Jak nigdy, Panie. Kocham Ją. I będę jej pilnował.
Powiedział mało pewnie Smok, a Riddle uśmiechnął się.
-W końcu spotkała kogoś normalnego, a nie jakiegoś piegowatego Weasley'a.
Na te słowa oboje wybuchnęli cichym śmiechem.


~*~

Hermiona Riddle - Wspomnienie

-Córciu chodź do mamy!
Kobieta o kruchej budowie wołała kasztanowłosą, a małe dziecko wpadło w jej ramiona z wielkim uczuciem.
-Mamo, mamo! A gdzie tata?
Zapytała pewnie siebie.
-Stoi właśnie za tobą.
Odpowiedziała kobieta,a dziewczynka odwróciła się i po chwili była już w górze na barkach ojca.
-Oj Hermiono co ty dzisiaj taka zakręcona?Rose? 
Powiedział pan Granger niosąc córkę. Żona wzruszyła ramionami. 
Czyli znał już na to odpowiedź. 
Hermiona znów miała koszmary, jak zabijano niewinnych ludzi, śnił jej się sam Lord Voldemort, a oni byli cholernymi mugolami nie umiejącymi jej w żaden sposób pomóc. 


***


Draco siedział właśnie w swoim pokoju i palił nerwowo papierosa co chwilę strzepując popiół do popielniczki, a z ust wydobywały się szerokie kłęby dymu.
-Cholera.
Mówił sam do siebie. Nigdy nie był jeszcze dosłownie tak, wkurwiony jak teraz.
Jego ojca czeka pocałunek dementora, Hermiona jest w śpiączce, a on nic nie może zrobić. NIC. Czuł się jeszcze gorzej ni bezużyteczny.
Włączył muzykę i rozbrzmiał jeden z utworów:

"Za oknami mroźna noc, u mnie w domu ciepły koc
Chodź a ja pokaże Ci coś, czego nie widział nikt
Każda mała ma dziś chęć, bo poniżej zera rtęć
Ja rozgrzeje Ciebie dziś nikt już nie wie, co to wstyd

Jej ubranie na podłodze dłużej czekać już nie mogę
Kiedy w końcu to się stanie, gdy poczujesz mnie kochanie
Coraz bliżej ciało ciała jesteś taka słodka mała

Wtedy zgasił papierosa, a szklanka do połowy wypełniona Ognistą,którą sączył w międzyczasie przeleciała przez pokój i zatrzymała się głośno na ścianie, rozbijając się i wylewając ciecz na podłogę.
Cierpiał.
Chciał ją mieć właśnie teraz po raz kolejny w swoim łóżku.
Po raz kolejny smakować jej nagiego ciała i rozkoszować się.
Chciał wypróbować na niej wielu rzeczy, tych bardziej niegrzecznych.
Chciał robić z nią rzeczy wręcz niedozwolone i brutalne, ale pragnął tego.
Pragnął Jej.

*
Wyłączył muzykę, która dodatkowo go dobijała. Czuł się bezsilny.
-Błagam cię kurwa na Salazara,
Snape wylecz mi ją.
Powiedział cicho przymykając powieki.
Bezsilnie opadł na fotel i wziął kolejnego papierosa i zapalił go.




~*~
Hermiona Riddle - Wspomnienie

-Tato, a kiedy dostanę List z Hogwartu?
-Jak skończysz 11 lat.
Odpowiedział mężczyzna córce, a ta rozpromieniła się.
-Będę Czarownicą, będę czarownicą.
Zaczęła śpiewać Hermiona, a Rose zaśmiała się z dziewczynki.
Mąż popatrzył ze współczuciem na żonę. Oboje dobrze wiedzieli, że nie są jej biologicznymi rodzicami, ale kochali ją nad życie.
-Kiedyś jej powiemy.
zapewniła mężczyznę żona, a on tylko pokiwał głową biorąc siedmioletnią dziewczynkę na kolana.


CZYTASZ=KOMENTUJESZ♥
Rozdział moim zdaniem zepsułam i wyszedł okropnie, starałam się pisać dłuższy ale lipnie mi to wyszło bo nie mogłam rozwinąć ważniejszego wątku pomijając tekst wyżej.
Spokojnie rozdziały będą dłuższe jak poprzednie, ale to jak tylko poukładam wątki fabuły i rozwinę ją by nie zepsuć opowiadania FSOD całkowicie.
WYBACZACIE? <3




poniedziałek, 26 października 2015

Rozdział 35

Riddle dłuższą chwilę przytrzymał Lucjusza do ściany, aż starszy Malfoy tracił oddech.
-Panie...
Zdążył wyspać a po chwili przeleciał przez cały hol.
Voldemort szybko pojawił się tuż przyy nim i ściskał jego gardło.
-Ruszyłeś moją córkę...
Wysyczał tuż nad jego uchem.
-Ja nie wiedziałem..
Zdążył powiedzieć. Tom zaśmiał się sarkastycznie i mocniej ścisnął blondyna.
-Draco, zechcesz mi opowiedzieć cały przebieg akcji skoro Lucjusz nie zna wierności?
Zapytał Lord młodszego Malfoy'a, a ten zaczął opowiadać całe zajście począwszy od przybycia tutaj z Hogwartu aż do teraźniejszych wydarzeń.
Czarny Pan nie szczędził oburzenia.
-Hah, i co Lucjuszu. Mam cię zabić czy żądasz pocałunku Dementora..to nawet gorsze niż śmierć.
Wychrypiał Voldemort.


***
Anastasia wpadła do sypialni Narcyzy jak burza.
Na szerokim łożu leżała blada Hermiona. Pani Riddle od razu znalazła się przy córce.
-Witaj Ano.
Powiedziała nieśmiało Narcyza widząc przyjaciółkę.
-Oh, Narcyzo co z nią?
-Podałam jej odpowiednie eliksiry, niedługo powinna się wybudzić. Niby to tylko zaklęcie Crucio, ale zastanawiam się czy nie rzucił na nią jakiejś klątwy...
Szepnęła pani Malfoy i szlochnęła.
-Tylko nie to...Wezwij kochana Snape'a...On będzie wiedział co zrobić.
Postanowiła Anastasia i pogładziła córkę po głowie. Wkrótce z korytarza zawołała do męża:
-Tom! Z Hermioną jest źle!
Wtedy Czarny Pan spochmurniał jeszcze bardziej.
Na tyle był zły, że Draco cofnął się dobre kilka metrów.
-Draconie, wezwij Dementorów...Niech Lucjusz tam odbędzie swoją karę.
Zadecydował Voldemort po czym zaklęciem związał starszego Malfoy'a, a Smok zniknął w korytarzu wykonując swoje polecenie.


***
Severus Snape siedział w swoim gabinecie w Hogwarcie.
Przeglądał przeżółkłe pergaminy i składał na nich swój podpis ocierając oczy ze zmęczenia.
Ciemnobrązowa sowa nagle zawitała w jego pokoju.
-Co tam masz?
Zapytał sowy i zabrał od niej list. Bez wahania otworzył go  i zaczął czytać:

Severusie wzywają Cię Riddle'owie do posiadłości. 
Coś jest z Hermioną. 
Wrócił Lucjusz. 
Czekamy.
Narcyza Malfoy

Profesor eliksirów otarł dłonią czoło i westchnął. 
Po chwili znajdował się już w posiadłości Malfoy'ów. 

***
-Gdzie jest ranna? 
Zapytał Severus domowego skrzata. Ten tylko pokazał mu pokój Narcyzy i zniknął.Gdy Snape przemierzał hol minął rozwścieczonego Tom'a i związanego Lucjusza.
-Panie, w czy mogę służyć?
Czarnowłosy ukłonił się Lordowi. 
-Cóż Lucjusza przekażę dementorom. A teraz chodź ze mną do Hermiony. 
Rzekł i oboje udali się do pokoju Narcyzy. 
Severus od razu przystąpił do Hermiony. 
Państwo Riddle patrzyli zaniepokojeni na córkę, a gdy Snape westchnął ciężko wiedzieli, że coś jest nie tak. 
-Severusie, co z naszą córką.
Zapytała wystraszona Anastasia.
-Przykro mi, ale Lucjusz rzucił na nią klątwę. Wyleczenie jej trochę mi potrwa, ale zrobię to. Póki nie wyleczę jej całkowicie będzie w śpiączce. 
Powiedział ciężko, a twarz Tom'a stężała.
-Zabiję skurwiela, zabije!!

Przepraszam, że krótki ale ten tydzień był zbyt szalony imprezy wesele i wgl i nie miałam czasu pisać, a musiałam coś dzisiaj dodać. Następny będzie o wiele dłuższy ^^

czwartek, 22 października 2015

Rozdział 34

~Będę Cię kochać do końca życia.
A jeżeli jest coś potem, 
będę Cię kochał także po śmierci.~

Draco złapał lecąca ze schodów ślizgonkę. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji. 
Wtedy w blondynie nastąpił wybuch gniewu.
-Zabierz Riddle do siebie. I wezwij Czarnego Pana. 
Warknął do stojącej obok przerażonej Narcyzy. Wiedział, że jemu również grozi gniew Voldemorta, za nieupilnowanie córki, ale wolał to niż zgnić w Azkabanie za nieudzielenie pomocy.
-Crucio!
Draco zabrał od matki różdżkę i rzucił zaklęcie na ojca. Ten padł na ziemię zaskoczony atakiem syna.Wkrótce jego nogi i ręce spętały niewidzialne linie. 
-Uwolnij mnie! Rozkazuję Ci!
Darł się starszy Malfoy, a Draco tylko wzruszył ramionami wybuchając sarkastycznym śmiechem.
-Wybij to sobie z głowy, poczekasz, aż Lord Voldemort się zjawi, to on zadecyduje co z tobą zrobić.
-Jestem twoim ojcem! Rozwiąż mnie!
-Nie mam już ojca. 
Powiedział młody Malfoy i przysiadł na schodach trzymając różdżkę w dłoni. 

***
Narcyza przeniosła Hermionę do własnej sypialni i okryła ją staranie kołdrą i przygotowała zimny okład kładąc jej go na czole. Wkrótce wyjęła pergamin i cienkim piórem zaczęła pisać"

"Panie, 
Pańska córka Hermiona Riddle jest w posiadłości Malfoy'ów. 
Została zaatakowana przez Lucjusza, który został spętany zaklęciami czeka na pana przyjście w celu wymierzenia kary. 
Narcyza Malfoy


Podpisała się szybko i wręczyła list ogromnej sowie o barwie biało czarnej. 
-Zanieś to do posiadłości Riddle'ów dla Tom'a. Bardzo szybko. 
Powiedziała i otworzyła okno na oścież, by stworzenie mogło wylecieć w powietrze. 
Po chwili sowa zniknęła za linią horyzontu. 


***
Tom Riddle siedział właśnie wraz z żoną w Jadalni i spożywali posiłek, którym okazał się pieczony na chrupko kurczak i do tego lampka szykownego wina.
-Już niedługo znowu zobaczymy naszą córkę.
Rzekła Anastasia. Czarnowłosy mężczyzna uśmiechnął się ciepło do żony.
-Ciekawe jak zareaguje na nowiny...
Urwał, gdy do jadalni wleciała sowa Malfoy'ów przerywając im obiad. Zatrzymała się przy Tom'ie i wręczyła mu niewielki skrawek pergaminu.
Mężczyzna chwycił list, pogłaskał sowę i zabrał się do czytania kobiecego pisma Narcyzy.Nagle rysy jego twarzy stężały i strasznie pobladł jakby krew mu odpłynęła z twarzy.
-Kochanie? Co się stało co tam pisze? 
Spytała zmartwiona Anastasia, a Tom podał jej list. Chwilę potem wybuchła płaczem. Pan Riddle podszedł do żony i objął ją czule.
-Chodź Ana, teleportujemy się tam.
Powiedział cicho i pomógł wstać kobiecie. Przytulona do męża chwyciła go za rękę, a wkrótce w jadalni nie było po nich śladu.

***
Draco siedział na schodach spoglądając na związanego ojca na podłodze, który krzyczał, czego to on nie zrobi gdy tylko się uwolni. 
Wtedy w holu zjawili się państwo Riddle. Po minie Lorda widać było że jest wkurzony i to nieźle. 
-Draco, gdzie Narcyza i Hermiona? 
Zapytała Anastasia, a blondyn podniósł się ze schodów i wskazał pokój na końcu korytarza. 
-Są w środku. Panna Riddle,nieprzytomna. Użyto zaklęcia Crucio. panie.
Powiedział jednym tchem. 
Pani Riddle jak opętana poleciała do pomieszczenia, gdzie znajdowała się Hermiona. Tom Riddle spojrzał z pogardą na Lucjusza.
-Draco, rozwiąż proszę ojca. 
Rozkazał zimnym tonem, a Smok posłusznie wykonał polecenie.Gdy tylko Lucjusz stał na własnych nogach, od razu zaliczył ścianę pod wpływem silnego uderzenia ręka od Voldemorta. Chwycił go za kołnierz jego szat i wysyczał:
-No Lucjuszu, chyba mamy do pogadania...

CZYTASZ=KOMENTUJESZ♥

Co do rozdzialu przepraszam, że krótki ale mam przygotowania do ślubu mamy ;/
Jutro nie wiem czy się pojawi rozdział, bo jutro jest ślub, a jak się pojawi to godzina bardzoooo późna. 
Więc wybaczcie. 


wtorek, 20 października 2015

Rozdział 33

Hermiona nie spodziewała się takiego wyczynu blondyna, że przyniesie im śniadanie do łóżka.
-Draco, a gdzie Killer? Był z nami.
Zapytała dziewczyna blondyna, a on spojrzał na nią z uśmiechu.
-Poprosiłem Skrzaty, by się nim zajęły, bo oczywiście ty jesteś niewyżyta i zaciągnęłaś mnie do łóżka.
-Ja Ciebie?A nie na odwrót?!
Broniła się.
-Ty mnie!c Sprowokowałaś mnie.
Mruknął i zaczął jeść śniadanie. Hermiona poczerwieniała i sama zabrała się do jedzenia.
Usłyszała ciche szczęknięcia psa na dole,więc w pośpiechu dokończyła śniadanie i wstała z łóżka odkładając naczynia na półkę podeszła do drzwi.
-Riddle? Uważaj na moją matkę.
Powiedział Draco rozkładając się na łóżku.
-Czemu? Co z nią nie tak?
Zapytała wyraźnie zaskoczona.
-Hm..cóż słyszała pewne krzyki w nocy..resztę sobie dopowiedz....
Hermiona wywaliła wielkie oczy wiedząc co chłopak ma na myśli.Jej oczy błyszczały.
-Ty żartujesz...
-Skądże.Sama mi to powiedziała niedawno w kuchni. I mi również nie było do śmiechu.
Powiedział z  błyskiem w oku i z szufladki wyciągnął paczkę papierosów, wyciągnął jednego i schował resztę z powrotem. Odpalił go i po chwili zaciągał się papierosowym dymem.A z jego ust buchały siwe kłębi dymu.
-I ty do mnie liściki pisałeś że będę miała problemy z płucami, a sam nie lepszy!
Prychnęła dziewczyna.
Opuściła sypialnię blondyna w dość skąpym stroju i zeszła na dół szukając szczeniaka, którego spotkała na korytarzu tuż przy schodach.
-Chodź malutki do pani chodź.
Zawołała go, a on posłusznie przybiegł merdając ogonem.  Wzięła go na ręce i wróciła z powrotem do pokoju Smoka.
O dziwo dalej siedział rozwalony na łóżku kopcąc tego samego papierosa.
-Gaś to, bo ci to na czole zgaszę.
Mruknęła Hermiona siadając na skrawku łóżka i kładąc Killer'a na podłodze.  Draco podniósł wzrok na dziewczynę z rozbawieniem.
-Zabawne, doprawdy.
Powiedział i zgasił fajkę,głęboko biorąc oddech.


***
-NARCYZO, Wróciłem!!!!!
Na dole rozbrzmiał idealnie znany głos Dracon'owi.
Był głos jego ojca.
Lucjusz Malfoy powrócił.
Twarz blondyna stężała i zerwał się z łózka, narzucając pierwszą lepszą koszulę, nie zapinając jej. Musnął włosy Hermiony.
-Poczekaj, mała. Zaraz wrócę.
Szepnął i wyszedł z sypialni szybkim i zdenerwowanym krokiem.
Gdy tylko zamknął drzwi na korytarzu spotkał przerażoną matkę,która również była zdziwiona i przestraszona powrotem męża do posiadłości.
-Chodź,mamo. On cię nie skrzywdzi.
Powiedział pewnie siebie i zszedł pierwszy z krętych schodów prowadzących w dół.
W korytarzu stał wysoki i postawnej budowy blondyn. Lucjusz Malfoy we własnej osobie.
-Po co wróciłeś?
Warknął Draco niebezpiecznie spoglądając na ojca.
-Tak witasz osobę,która wiele ci w życiu pomogła?
-Pomogła, raczej zniszczyła życie. WYNOŚ SIĘ!
Krzyknął młody Malfoy, a Narcyza pochwyciła syna z ramię próbując uspokoić go nieco.
-Obawiam się że nie mogę tego dla Ciebie zrobić. Wróciłem z Azkabanu, gdyż posłała mnie tam własna żona!Zapłacisz za to!
Powiedział Lucjusz i zbliżył się do stojącej niedaleko Narcyzy, ale Draco zasłonił mu drogę.
-Tknij ją, a ja tam trafię.
Rzekł chłodno syn, a ojciec chwycił jego rękę i odsłonił przedramię.
-I tak powinieneś tam być,jesteś Śmierciożercą! Myślisz, że jesteś wyjątkowy, bo siedzisz sobie tutaj na dupie?!
Krzyknął, a Draco poczerwieniał ze złości.
Hermiona słyszała krzyki blondyna na górze. Postanowiła wyjrzeć z sypialni i spojrzeć co się dzieje.
Uchyliła drzwi i na palcach zakradła się do podnóża schodów. Ujrzała Draco i stojącą za nim przerażoną Narcyzę/ Przed nimi stał Lucjusz wyraźnie wściekły.
-Jestem Śmierciożercą przez Ciebie! Nie chciałem takiego życia! Wynoś się.
Warknął Smok.
Wtedy Lucjusz spojrzał w górę i ujrzał ślizgonkę stojącą na schodach. Od razu rozpoznał Hermionę.
-Granger?Co ona tutaj robi?!!
Wydarł się, a ona wzdrygnęła się. Wtedy Narcyza i Draco obejrzeli się na nią. W oczach blondyna szalała furia.
-Riddle, będzie tutaj czy ci się podoba czy nie. Chyba,że chcesz się sprzeciwisz Czarnemu Panu. Mam rozkaz pilnowania jej, więc odpierdol się od mojej dziewczyny!
Kolejny krzyk.
Lucjusz nerwowym krokiem okrążał korytarz i wyciągnął różdżkę niespodziewanie.
-Mówisz, że to twoja dziewczyna?
Zapytał.
-Zamiast matki,zapłaci ona. CRUCIO!
Rzucił zaklęcie celując w ślizgonkę. Dotknął ją tak niesamowity

ból. Tak mocny, że przed oczami miała ciemność. Leciała w dół.
Słyszała tylko krzyki, i kolejne zaklęcie niewybaczalne.
 A potem silne ramiona,które ją złapały.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ♥
P.S rozdział krótki za co bardzo przepraszam, ale okazało się, że laptop ma poważniejszą usterkę i musiałam skorzystać z nieswojego komputera, co mi utrudniło.
Naprawdę wybaczcie, ale jak tylko będę miała swój będzie długi rozdział na weekend. 
Jutro albo czwartek postaram się wstawić jeszcze coś dłuższego. 
Jeszcze raz WIELKIE PRZEPRASZAM :)


poniedziałek, 19 października 2015

uwaga

Z przykrościa stwierdzam że nie mam jak dodać dzis rozdziału bo zepsuł mi się laptop i dopiero jutro odbieram go z naprawy. Przepraszam was wybaczycie mi?;/

niedziela, 18 października 2015

Rozdział 32

-Jesteś moja..
Wyszeptał.
Hermiona spojrzała na Niego spod przymrużonych powiek. Nie spodziewała się tego.
Nie wiedziała że go sprowokuje do tego stopnia, że będzie prosić o więcej. Że będzie go łaknąć.
-Teraz jest ta scena, gdzie błagam o więcej?
 Powiedziała i językiem oblizała spierzchnięte wargi.
-Uwierz, bo będziesz błagać.
Rzekł zachrypniętym głosem i po raz kolejny wpił się w jej usta.
Dziewczyna z trudem łapała oddech, ale namiętnie odwzajemniała jego pocałunki.
Blondyn ręką zaczął błądzić po jej nogach, a potem delikatnie językiem zjeżdżał coraz niżej wywołując o kasztanowłosej dreszcze.
Ręką powoli zsunął czarną spódniczkę ślizgonki, a to wywołało rumieniec na jej twarzy.Jego oczom ukazała się skąpa,czerwona i koronkowa bielizna. Zębami chwycił za skrawek część materiału i patrząc w oczy Hermiony ściągał je stopniowo.
-Draco...
Wyszeptała cicho jego imię, a on znów zawisł nad nią i uciszył ją pocałunkiem. Dłońmi zaczęła błądzić po jego nagim torsie, a on uśmiechnął się.
Zaskoczyła Go, bo wcześniej żadna nie miała odwagi go dotknąć. Bały się.
A ona jak gdyby nic odważyła się.
Nie spodziewał się że dawna Granger ma tyle odwagi.
-Będziesz krzyczeć moje imię.
Powiedział pewnie siebie i trochę podnosząc się do góry zaczął odpinać pasek spodni. Wkrótce zdjął je i rzucił.
Hermiona przyglądała się na jego idealnie umięśnione ciało i zastanawiała się co ona robi w łóżku tak seksownego mężczyzny.
Wkrótce potem blondyn pozbył się bokserek i teraz oboje byli nadzy,
Chłopak zdecydowanym krokiem wszedł w nią , a sypialnie przeszedł donośny jęk dziewczyny, Jedną dłonią oparł się o materac, drugą chwycił podbródek Hermiony uciszając ją niewinnymi pocałunkami nie przestawiając rytmicznie poruszać się w jej kruchym ciele.
Z każdą kolejną chwilą.
Kolejną minutą przyspieszał.
Pozwalając na to, by z ust Riddle wydobywały się gardłowe i pełne rozkoszy jęki.
-Draco!Mocnej!
Krzyczała. O to mu chodziło. Wiedział, że będzie błagać o więcej, krzycząc jego imię.
Wszedł głębiej i mocniej, aż dziewczyna wbiła paznokcie w jego plecy zjeżdżając nimi aż do kręgosłupa począwszy od nasady karku.
Chłopak zadrżał, gdy skóra zapiekła go w miejscu, gdzie jeszcze niedawno były wbite tam paznokcie. Wydał odgłos warkotu.
Zadał Hermionie klapsa w tyłek, a ona znów jęknęła.
Czuł jak robi się spełniony bo dłuższych igraszkach z dziewczyną.
Zrobił jeszcze parę mocnych pchnięć rozkoszując się dźwiękiem głosu Hermiony,która jęczała jego imię.
W końcu nastąpiła erekcja w jej ciele, a resztki białej cieczy spłynęły na prześcieradło.
-Draco.
Szepnęła jego imię po raz kolejny, a on zamknął jej usta pocałunkiem.
Nawet nie spostrzegli kiedy nastał świt.
Blondyn opadnięty z sił opadł na łóżko obok kasztanowłosej .
-Tak?
Zapytał jej
-Nie zabezpieczyliśmy się...
Wtedy twarz blondyna stężała jakby kre mu odpłynęła z twarzy.
-O KURWA.
Powiedział  głośno i przeciągle.
Hermona uśmiechnęła się.


***
W hogwarcie Blaise i Pansy zacięcie rozmawiali.
-Co oni wyczyniają?
-Ja wiem,ale nie powiem!
Powiedział Diabeł i uśmiechnął się do czarnowłosej.
-Blaise'ie Zabini! Spowiadaj się,ale raz!
-Dobra, dobra słyszałem ja rozmawiają o tym, że chcą spędzić razem noc no wiesz...
Umilkł, a Pan wybuchnęła śmiechem.
-Dobra, tego to sie nie spodziewałam.
Mruknęła..
-Dobra chodź do Snape'a i McGonagall powiedzieć im, bo nas prosili.
Powiedział Diabeł i razem z czarnowłosą opuścili dormitorium Prefektów..


***
Hermiona narzuciła na siebie bieliznę,a na to koszulę Smoka która sięgała jej zaledwie do połowy ud.
-Seksownie wyglądasz w mojej koszuli.
Skwitował i zagwizdał narzucając na siebie spodnie.
-Ha,ha zabawne.
W odpowiedzi pokazała mu język a ten objął ją w pasie muskając kark.
-Poczekaj ma belle idę po śniadanie.
Uśmiechnął się i zniknął za drzwiami.
Hermiona położyła się z powrotem na łóżko.

~*~
Draco spotkał w kuchni matkę.
-Jak się spało?
Zapytała go Narcyza, a on wzruszył ramionami.
-W porządku.
-Nie wątpię, bo wasze krzyki było słychać w całej posiadłości.
Stwierdziła i zaczęła się śmiać.
Smok pobladł.
-O KURWA.
Powiedział po raz drugi tego ranka.
Szybko nałożył na talerze śniadanie,którymi okazały się tosty i jajecznica na bekonie, a do tego kawa. Wziął tacę z jedzeniem i wrócił na górę.
-Śniadanie do łóżka pani Riddle.
-Pan Malfoy wrócił.
Powiedziała z uśmiechem błądzącym po jej twarzy.
Draco Malfoy czuł, że to nie będzie ich pierwsze powitanie w taki sposób..
Liczył na więcej.
I stwierdził, że jej pragnie do wszelkich granic możliwości.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ♥
Obowiązkowo ;3
NEXT = 25 KOM XD 
Podbijamy stawki XD
Co do rozdziału, moim zdaniem kompletnie to zepsułam, ale może dlatego, że to pierwsze moje opowiadanie z +18 XD

sobota, 17 października 2015

Rozdział 31

~Nauczyłam się
mówić żegnaj
kiedy tonęłam
samotnie we łzach~ 

Draco siedział w fotelu samotnie popijając Whiskey, gdy Hermiona poszła się wykąpać. 
Spojrzał na psa, który patrzył na niego maślanym wzrokiem. Wpadł na głupi pomysł, by sprawdzić czy Killer wypije alkohol. 
Chwycił za butelkę i niewielką ilość wlał mu do miski.  Pies zaciekawiony wywarem od razu zaczął pić. Wkrótce chodził po pokoju dość chwiejnym krokiem. 
W tym momencie z łazienki wyszła Hermiona.
-Co mu się stało? 
Zapytała patrząc wystraszona na Killer'a. 
-Upił się. 
-Dałeś psu alkohol?!
Krzyknęła oburzona. 
-Sam wypił!
-Na Salazara trzymajcie mnie, bo go zabiję. 
Dłonią dotknęła czoła i po chwili nalała sobie do szklanki Ognistej. Popijała ją stopniowo czując jak ciecz piecze ją w gardło i rozgrzewa ciało. 
Tego jej było trzeba.
Siadła na kanapie, zakładając nogę na nogę co chwila popijąc bursztynowy napój. na
-Nie pij tyle, bo się napijesz.
Poinstruował ją Smok, a ona wzruszyła ramionami. 
-Taki właśnie mam plan. 
Odpowiedziała mu podnosząc na niego wzrok i utrzymując wzrokowy kontakt. Teraz to Draco popił Whiskey.
-W takim razie, ja cię nie będę taszczył do łóżka. 
-Sama pójdę. 
Blondyn wzruszył ramionami. 
Hermiona nalała sobie kolejną szklankę Ognistej i sączyła ciecz. 
Miała właśnie podły humor. 
Brakowało jej Harry'ego, Ginny i nawet Ron'a. 
Zostawili ją. 
A to tylko dlatego, że jest córką Voldemorta, a Weasley się obraził z początku za Malfoy'a. I oni śmieli się nazywać dojrzałymi ludźmi? Przyjaciele powinni patrzeć na to kim jesteś, a nie twoi rodzice czy znajomi. Okazało się, że owy czas pokazał jej kto był naprawdę godny jej przyjaźni. Byli nimi Pansy, Blaise i Draco, którego dosłownie rok temu miała ochotę zabić z zimną krwią i nawet nie uroniłaby łzy. A teraz? Sama staje w jego obronie. 
-Zabawne. 
Powiedziała sama do siebie. 
-Gadasz sama ze sobą?
Zapytał ją Draco, a ona znów przeniosła wzrok z nad szklanki na niego. 
-Lubię czasami porozmawiać z kimś inteligentnym. 
Mruknęła niedbale i dolała sobie znowu Ognistej do szklanki. 
"Zapowiada się ciekawy wieczór." 
Powiedział sobie Smok w myślał i również dolał sobie Whiskey. Skoro ona może się napić to czemu nie on? 

***

Pansy i Diabeł długo jeszcze rozmawiali o całej sytuacji. 
-Jak myślisz,, co z tamtymi? 
Zapytał Blaise. 
-Nie, wiem coś za cicho. 
Powiedziała szczerze. 
-Więc chodźmy sprawdzić.  
Zadecydował czarnoskóry i razem z czarnowłosą opuścili salon ślizgonów i zmierzyli na siódme piętro. Wypowiedzieli hasło do obrazu, a on stanął się dla nich otworem. 
Wślizgnęli się do środka i wszystko przekroczyło ich oczekiwania.
Hermiona siedziała na łóżku już dobrze wypita i popijała kolejną szklankę Ognistej, a Draco rozłożył się na fotelu i również pił. Rozbrzmiewała średniego akordu muzyka współczesna, a Killer spał w swoim posłaniu.
-Co wam się na libacje alkoholowe zebrało? 
Zapytał Blaise przyjaciół,  oni dopiero zauważyli czyjąś obecność. Smok wzruszył ramionami. 
-A tak jakoś. 
Stwierdził przeciągle i pociągnął kolejny łyk. 
-No to pijemy z wami, co to byłaby za libacja bez nas?!
Zawołał Diabeł i rzucił się na kanapę obok Riddle. A Pansy siadła mu na kolana. Draco prawie że udusił się, a Hermiona popatrzyła na wszystko zaciekawiona.
-TO WY RAZEM?!
Wydarł się.
-Tak jakoś wyszło. 
Uśmiechnął się do niego kumpel.
-I ja nic nie wiem? HIK!
Hermiona spojrzała oburzona na przyjaciółkę. Ta tylko w odpowiedzi uśmiechnęła się przepraszająco. 
-Dobra nie spinać zadów tylko polewać alkohol. 
Rozkazał Zabini. Blondyn parsknął śmiechem.
-Problem w tym, że się skończył.
-Wychlaliście wszystko?!
Krzyknął wystraszony Zabini. 
-Skrzatek!
Krzyknął Draco, a nagle w salonie pojawił się mały skrzat domowy noszący na sobie niebieskie ogrodniczki. 
-Tak,paniczu?
Powiedział cicho. 
-Kup i przynieś mi ognistą,dobre whiskey i wódkę i wszystko pomnóż to przez trzy. Czyli łącznie ma być 9 butelek. 
Zarządził blondyn.
-Oczywiście, panie.
Pstryknął palcami i już go nie było.
-Zapowiada się gruba impreza.
Stwierdziła Hermiona i dopiła Ognistą ze szklanki.


***
Skrzatek wypełnił polecenie blondyna i dostarczył przyjaciołom zapas alkoholu.
Po dobrych kilku godzinach impreza się rozkręciła. 
Muzykę grała głośniej, a Hermiona i Pansy właśnie tańczyły na stole pijąc Ognistą prosto z butelki. Draco i Blaise siedzieli wygodnie na kanapie i popijali wódkę obserwując ślizgonki z niemałym podziwem. 
-Mam ochotę zobaczyć ją w moim łóżku. 
Podsumował Draco patrząc na Riddle,która właśnie powoli robiła kocie ruchy. 
-Ale, że tak...wiesz wy ten tego. 
Blaise nie mógł sklekotać dobrego zdania, ale blondyn zrozumiał sentencje przyjaciela i przytaknął mu skinieniem głowy.
Hermiona czuła jak jej szumiało w głowie, ale nie była pijana. Świetnie wiedziała, co robi. Chciała sprowokować blondyna jak daleko się posunie. 
Zeszła ze stołu i dłonią przejechała od kostki aż do uda rytmicznie poruszając się do muzyki. Czuła na sobie spojrzenie blondyna,który pożerał ją wzrokiem. Obróciła się do Niego tyłem zgrabnie kręcąc biodrami i pośladkami. 
-Hermiono...
Wychrypiał i wstał. Podszedł do niej pewny siebie i objął ją w pasie,kładąc głowę na jej ramieniu. Zaczęli delikatnie kołysać się do wolniejszej piosenki. Pansy siadła koło Diabła i zaczęli dosłownie wymieniać się śliną. 
-Draco...
Wyszeptała mu do ucha i tanecznym krokiem zniżyła się do nóg blondyna dłońmi błądząc po jego ciele. Chłopaka przeszedł dreszcz.
-Świetnie tańczysz. 
Podsumował, a gdy dziewczyna wstała, chwycił ją za rękę i obrócił wokół własnej osi na tyle mocno, że wylądowała w jego ramionach, a ich twarze dzieliły milimetry. Hermiona poczuła zimny oddech blondyna na karku i mimowolnie dostała gęsiej skórki od namiaru emocji. 
-Kocham Cię..
Wyszeptała i  pocałowała go namiętnie dłońmi błądząc po jego karku i klatce piersiowej. 
-Mogę powiedzieć to samo.
Odpowiedział jej między pocałunkami. Co chwila przeradzały się w bardziej namiętne i pożądliwe. Dziewczyna zaczęła odpinać guziki od koszuli Smoka. 
-E,e. Nie tak łatwo, moja panno. 
Stwierdził i przytrzymał ręce kasztanowłosej.
-Czemu?
Jęknęła niezadowolona.
-Malfoy Manor.
Wyszeptał jej do ucha.
-Co tam takiego jest ja się pytam?
-A parę fajnych.... i ciekawych rzeczy. 
Powiedział tajemniczo i zsunął delikatnie ramiączko koszulki dziewczyny.
-Więc zabierz mnie tam. Choćby dziś. 
Szepnęła. 
-Ta, a co ze szkołą? Ferie są dopiero w przyszłym tygodniu. 
-Jako Prefekci powiemy, że Voldemort ma do nas sprawę, nikt nie ośmieli się go spytać.
Mówiła pewnie siebie. Widać było po Draco, że chciał tego. W jego oczach zamigotały iskierki szczęścia. Zgodził się na pomysł Hermiony.
-Diabeł, Pan jedziemy do Malfoy Manor zgłoście McGonagall i Snape'owi, że sprawy rodzinne, rozkaz Czarnego Pana. 
Powiedział, a ci pokiwali głowami wracając do swoich zajęć. Hermiona wzięła na ręce Killer'a.
-Bierzemy go ze sobą. 
Draco spakował walizkę Riddle i swoją po czym wezwał Skrzata,któremu rozkazał zabrać ich rzezy do posiadłości Malfoy'ów.
Po czym sam złapał dziewczynę za rękę i teleportowali się do Malfoy Manor. 

***
Draco pokazał dziewczynę posiadłość dość zdawkowo. 
W kuchni na ich nieszczęście spotkali Narcyzę w salonie.
-Witaj matko. 
Powiedział Draco, a kobieta wzdrygnęła się z niespodziewanej wizyty syna.
-Draco,skarbie!
Uściskała radośnie syna. 
-Jesteśmy wcześniej, bo jakoś tak wyszło. Proszę Poznaj Hermionę Riddle. 
Starsza kobieta przeniosła wzrok na ślizgonkę i uśmiechnęła się wyciągając dłoń w jej stronę. Dziewczyna przyjęła ją. 
-Córka Tom'a i Anastasii. Jak miło cię poznać osobiście. Draco nic o tobie nie mówił. 
-Mamo..
Jęknął blondyn.
-Oh, dobra już nie przeszkadzam wam. 
-Hermiona pobędzie u nas do około tygodnia. Sprawy Hogwartu. Na ferie odstawię ją do posiadłości Riddle'ów. 
Draco poinformował matkę, a ta uśmiechnęła się.
-Nie widzę problemu. Miłej nocy,kochani ja już idę spać. 
Stwierdziła i zniknęła gdzieś na końcu korytarza. Hermiona była ucieszona z poznania Narcyzy która okazała się być wspaniałą kobietą. 
-Chodź, moja sypialnia jest na górze.
Wymruczał Smok do ucha dziewczyny, a ta zarumieniła się.Chłopak wziął z kuchni dwa kieliszki i Ognistą. 
Zaprowadził Hermionę na górę jednocześnie pokazując jej swoją sypialnię. Nie zapalał światła tylko za pomocą różdżki rozpalił porozstawiane świece na półkach. 
-Panie Malfoy, cóż za romantyzm. 
Wypaliła Riddle siadając na szerokim łóżku blondyna. 
-Widzisz znałaś mnie od tej złej strony, a ja ci chcę pokazać tą drugą stronę. Lepszą. 
Uśmiechnął się i nalał ognistej do szklanek podając jedną dziewczynie.Siadł obok niej i upił łyk alkoholu,który zaraz rozlał się po jego przełyku,piekąc go. 
Uwielbiał to uczucie.
Hermiona odstawiła pustą szklankę na szafce nocnej, a Draco delikatnie muskał jej szyję doprowadzając dziewczynę do dreszczy.
Riddle odwróciła się w stronę blondyna dając mu namiętny pocałunek w usta, a on dłońmi błądził po jej ciele.
Delikatnie przegryzł jej wargę, a ona jęknęła z podniecenia. 
Pragnęła Go.
Teraz.
Dłońmi chwyciła za Jego koszulę, rozpinając ją. Draco nie utrudniał jej tego i pomógł Hermionie zdjąć ją, rzucając gdzieś ubranie w kąt. 
Siadł na niej okrakiem i ściągnął z niej top również rzucając go nie patrząc już gdzie. 
Liczyło się teraz to, co było.
Chwycił jej kruche dłonie i przycisnął je do obu stron łóżka uniemożliwiając jej jakiekolwiek ruchy. Pocałował ją, a potem językiem począwszy od szyi przejechał wzdłuż jej ciała i zbliżając się do pępka,okrążając go. 
Hermiona jęknęła. 
-Jesteś moja..
Wymruczał.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Obowiązkowo ;3
20 KOM= NEXT
Wiem jestem okrutna przerywając w tym momencie XD


Rozdział 30

Draco był oburzony tym jak zachowują się jego przyjaciele.
Kto by pomyślał, że spokojna kiedyś Granger stanie się Hermioną Riddle, w dodatku zamieniła się z Gryfonki w Ślizgona i na dodatek cholernie wrednego i niemożliwego.
I co najlepsze? Miała jeszcze wyższą pozycję niż sam ród Malfoy'ów. Była córką Czarnego Pana.
-Draco nad czym tak myślisz?
Przerwała mu Jego natłok myśli kasztanowłosa.
-E tam, małostkowe rzeczy.
Mruknął i dopił kawę.
Hermiona również odłożyła jak reszta pustą filiżankę.
Profesor Trealwney przyleciała do nich jak na skrzydłach. Szybko i zwinnie.
-Kochani, teraz chwyćcie swoje filiżanki i powiedzcie co przypominają wam kształty z fusów.
Hermiona chwyciła za uchwyt szklaneczki i spojrzała na czarne plamy.
-To wygląda na jakiś miecz.
Stwierdziła. Nie wiedziała do czego ma to nawiązać.
-Kochaniutka to oznacza zbliżającą się wojnę...
Wyszeptała Trelawney przybierając przerażoną minę. Diabeł parsknął śmiechem. Wkrótce profesor odwróciła się do niego i zajrzała mu w filiżankę.
-A ty masz strzałę, co oznacza że będziesz zakochany.
Draco zagwizdał przeciągle do kumpla.
-Uuuu Zabini nam się zabuja, Pan czy my o czymś nie wiemy?
Zapytał czarnowłosej, a tak zgromiła go spojrzeniem.
-Pan nie lepszy Panie Malfoy, gdyż dostrzegam u pana dwie obręcze. Wiąże się to z zawarciem aktu małżeńskiego w najbliższych tygodniach lub latach.
Ponagliła go Trelawney.W tym momencie blondyn zaczął się dusić jakby coś uwięzło mu w gardle,
-No pani jaja sobie chyba ze mnie robi.
Jękną i przyłożył sobie dłoń do podbródka, opierając się. A przyjaciele wybuchnęli niepohamowanym śmiechem,
-Nie panie Malfoy, więc radzę podejmować dobre decyzje. A Panna Parkinson ma....kwiaty. Dostanie je przy najbliższej okazji.
Dokończyła Trelawney i poszła pomóc innym.
Draco siedział wyraźnie nie w sosie.
-Ta głupia ropucha się myli, nie planuję w najbliższych tygodniach żadnego małżeństwa. Pierw seks, bym wiedział z kim chcę mieć dzieci.
Hermiona zbladła, gdy usłyszała jakie ma wymagania.
-No to jednak twoje niedoczekanie chyba.
Rzuciła Riddle do siedzącego obok blondyna. Ten parsknął śmiechem i pod stolikiem położył dłoń na nodze dziewczyny powoli idąc w górę. Hermiona zarumieniła się najdelikatniej jak mogła, ale dotyk blondyna doprowadzał ją do czystego obłędu.
Nachylił się bliżej do niej i szepnął:
-Zobaczymy, Riddle. Poczekaj aż odwiedzisz Malfoy Manor.
I zacisnął dłoń na jej udzie. Dziewczyna spojrzała na niego, ale nie odezwała się ani słowem.


***

Kolejne zajęcia minęły równie dość szybko jak poprzednie.
Hermiona cały czas w głowie miała słowa blondyna. "Poczekaj aż odwiedzisz Malfoy Manor."
Czy on jej coś insynuował? Oczywiście, że tak!
Jednak nie dała po sobie poznać, że zna zamiary chłopaka. Chce ognia to będzie go miał.

Zdecydowała.
-Malfoy?Kiedy ja mam niby odwiedzić waszą posiadłość? Mieszkam w rezydencji Riddle'ów, więc Voldemort nie wystawi swojej córeczki na kolejne niebezpieczeństwo, bo nawet Salazar nie wie co się roi w jego głowie.
Jęknęła Riddle.
-Niedługo przerwa, Hermi. Wyjedziemy dzień wcześniej. Poznasz moją matkę.
Stwierdził i zakręcił palem pasmo jej włosów.
-I ty mówisz, że ślubów nie planujesz? Phi, zabawne! To wiadome, że jak tylko przyjdzie co do czego wybierzesz mnie.
Powiedziała pewnie siebie i zaczęła się śmiać.
-Oj przekonasz się na co jeszcze mnie stać.
Powiedział cicho, a gdy Riddle odwróciła się z pytaniem, czy może powtórzyć bo niedosłyszała, skończyło się to tak, że straciła grunt i teraz Draco biegł przez szkolne korytarze z Hermioną na rękach,która darła się wniebogłosy.
-Draco Lucjuszu Malfoy'u! Odstaw mnie na ziemię!
-W twoich snach.
Odpowiedział zdawkowo na jej krzyki.
Napotkali Zabini'ego,który właśnie wchodził do Wielkiej Sali, ale wrzaski dziewczyny zwróciły jego uwagę.
-A wy co podróż poślubna?
Zapytał chłopak z uśmiechem.
-Diabeł powiedz coś kumplowi, bo naprawdę zostanie bezpłodny!!
Warknęła Riddle.
-Draco, ja chce być chrzestnym, więc postaw Riddle na ziemię.
Blondyn posłuchał przyjaciela i odstawił posłusznie dziewczynę na ziemię, a Diabeł wybuchnął niepohamowanym śmiechem.
-Gdzie Pan?
Zapytała Hermiona Blaise'a.
-Je obiad, my chyba też powinniśmy, co?
Odpowiedział pytaniem na pytanie i trójką weszli do wielkiej sali i zasiedli przy stole.
Faktycznie Pansy już tam siedziała i spożywała posiłek. Miała zły humor co nie umknęło uwadze Hermiony.
-Ej Pan, co jest?
Zapytała.
-Nic. Jest w porządku.
Rzuciła czarnowłosa przewracając w talerzu. Wstała od stołu i opuściła wielką salę.
-Blaise, co jej zrobiłeś?
Zapytała oskarżycielsko Hermiona.
-Czemu idzie na mnie?
-Bo spędzasz ostatnio z nią dużo czasu?Gadaj.
Dziewczyna nie dawała a wygraną.
-Chyba poszło o to, że po zajęciach z wróżbiarstwa, powiedziałem, że nie spodziewam się związków, a ona chyba myśli, że nie chcę się z nią wiązać czy coś.
-DIABEŁ!!
Krzyk Hermiony wydarł się na całą salę. Oczy wszystkich były skierowane na przyjaciół.
-No co?
-Zjedz i idź ją przeproś, bo zaraz będziesz trupem jak tego nie zrobisz!
-No dobra,dobra już, ale nie krzycz na mnie.
Zrobił minę zbolałego szczeniaka jednak Hermiona nie uspokoiła się ani trochę za to blondyn wybuchł śmiechem i upił łyk wody.
Zabini szybko pochłonął obiad i poszedł szukać Parkinson.
A Draco z Hermioną poszli do swojego dormitorium.
Gdy tylko przekroczyli próg salonu, do nozdrzy Smoka dotarł nieprzyjemny zapach. W nerwach rozejrzał się, na środku stały jego adidasy, jeden but był pogryziony z każdej strony, a do drugiego Killer właśnie oddawał swoją potrzebę.
-ON NASZCZAŁ MI DO BUTA!
Krzyknął Draco odstawiając psa na bok, biorąc buty i kilkoma machnięciami różdżki naprawił szkodę i od razu zaczął zapierać but.
-Malfoy zapierający buty, kto by pomyślał.
W progu łazienki stanęła Hermiona powstrzymując się od śmiechu, ale wzrok którym zgromił ją blondyn dodatkowo utrudnił. Po chwili dziewczyna wylądowała na podłodze turlając się ze śmiechu. Do niej podbiegł Killer wskakując na nią i liżąc.
-Mały, dość,przestań. Draco pomóż!
-Radź sobie sama, śmiałaś się ze mnie, więc moja kolej.
Rzucił i patrzył na śmiejącą się dziewczynę, po czym sam parsknął śmiechem.
"Na Salazara z kim ja mieszkam?"
Strzelił sobie w czoło z otwartej dłoni.



***
-Pansy?
Blaise zapukał do sypialni czarnowłosej ślizgonki.
-Odejdź.
Usłyszał rozpaczliwy głos dziewczyny, a potem kolejny szloch.
-Pan,otwórz. Porozmawiajmy.
Powiedział cicho, stojąc pod drzwiami. Usłyszał ciche kroki po drugiej stronie, a potem zgrzyt zamka, który ustępował. Przed nim stała ślizgonka w za dużej koszulce i krótkich spodenkach. Włosy miała rozpuszczone, a po twarzy spływały kolejne łzy rozmazując makijaż.
-Co chcesz?
Warknęła.
-Porozmawiać...Nie chcę byś myślała, że nie chcę się z Tobą wiązać, bo chcę, ale nie chcę byś kiedyś była zagrożona, że Czarny Pan może ci mnie zabrać, bo nie zniósłbym tego, rozumiesz? Bo cię kocham, Pansy i szaleję za Tobą!
Wypowiedział szybko Diabeł. Ślizgonka spojrzała na niego zaskoczona.
-Diabeł, ja również cię kocham....Pieprzyć to wszystko, jak miałabym być zagrożona, trudno. To jest życie, każdy umiera codziennie. Więc żyjmy teraz póki możemy.
Po tych słowach Blaise ujął twarz Pansy i pocałował ją namiętnie w drzwiach.
Właśnie odnalazł swój skarb.



CZYTASZ = KOMENTUJESZ♥
Obowiązkowo <3

P.S moim zdaniem rozdział jest okej, przepraszam, że taki krótszy i w ogóle, ale łeb mi pęka, a obiecałam, że dziś cokolwiek wstawię, więc dotrzymuję słowa. I jak wam się przy okazji podoba nowy wygląd bloga?
NEXT= Więcej niż 13 KOM 
Szantażuję, wiem XD Pójdę za karę do Azkabanu XD
P.S:2
http://ask.fm/Zahipnotyzowana99<--------------PROSZĘ O LAJKI
AND OBSERWACJE. 
I love you all♥

piątek, 16 października 2015

Rozdział 29

Przyjaciele długo jeszcze siedzieli w dormitorium.
Teraz wszyscy siedzieli i popijali ognistą świetnie się przy tym bawiąc.
-A pamiętacie jak Hermiona załatwiła Davis?
Zapytała Pan przypominając towarzystwu śmieszne momenty z ostatnich tygodni.
-To było najlepsze!
Zawtórował Blaise.
-Albo jak obie wyrżnęły w salonie ślizgonów.
Dodał czarnoskóry po chwili, ale zaraz dziewczyny zgromiły go wzrokiem.
-Nie!To było oburzające.
Jęknęła Parkinson. Hermiona przytaknęła, a blondyn parsknął śmiechem.
-I co się tak bawi,no co?
Zapytała go kasztanowłosa, uśmiechając się przy tym.
-A dużo różnych dziwnych rzeczach.
Parsknął kolejną salwą śmiechu i upił łyk Ognistej. Hermiona również się zaśmiała z poczucia humoru blondyna.
Pansy podniosła się z fotela.
-Hemri, mogę przenocować u Ciebie?
-Jasne. Nie ma problemu.
Odpowiedziała kasztanowłosa.
-Riddle, a może ty pójdziesz spać do mnie?
Znacząco poruszył brwiami Draco w odpowiedzi dostał poduszką w twarz, a Killer zaszczekał.
-Oho Draco, widzę ciekawie się zapowiada.
Zagwizdał Blaise, na co w odpowiedzi on dostał teraz poduszką od Smoka.
-Będzie ciekawie jak nie zamkniesz swojej buźki.
Burknął.
-Skoro Pansy śpi u Hermiony, a ty chcesz spać z nią, to gdzie ja?
Zapytał Diabeł pytająco na przyjaciół.
-Albo w lochach albo na kanapie, ja pedałem nie jestem.
Odpowiedział blondyn.
Hermiona opuściła salon i biorąc piżamy, poszła się wykąpać, gdy wróciła ni była w dobrym humorze.
-Malfoy, śpię u Ciebie. Pansy rozwaliła się na całe łóżko. Dobranoc Blaise.
Jęknęła niezadowolona z całej sytuacji, ale nie odezwała się więcej ani słowem na ten temat tylko podreptała do pokoju blondyna i położyła się na łóżku.
Wkrótce potem dołączył do niej współlokator wraz z Killer'em na rękach.
-Zabini poszedł na kanapę,
Parsknął śmiechem Draco i zdjął koszulkę i spodnie pozostając w samych bokserkach. Na twarzy Hermiony pojawiły się gorące rumieńce gdyż miał apetyczne ciało i w sumie mogła go dotykać ile chciała, ale zawsze czekała na odpowiedni moment. Pies ułożył się na poduszce, którą przyszykował mu blondyn na dzisiejszą noc.
-I tak zamierzasz spać w negliżu?
-A co będę się rozpraszał?
Odpowiedział pytaniem na pytanie. Hermiona odwróciła się na drugi bok.
-A ten tylko o jednym.
Stwierdziła z nutą ironii w głosie. Chłopak położył się obok niej i wsunął pod kołdrę. Gdy tylko ją objął dziewczynę przeszedł dreszcz. Ciało blondyna było lodowate, gdy ona zdążyła się dobrze już zagrzać.
-Ale jesteś zimny, na Salazara coś ty robił?
Zapytała go wystraszona temperaturą jego ciała. Blondyn uśmiechnął się blado.
-Zimne ręce, dobry w łóżku.
Hermiona wytrzeszczyła oczy,a Draco śmiał się w najlepsze.
-A ty dalej o tym samy, zboczeńcu.
Mruknęła kasztanowłosa,a Smok uspokoił się.
-Oj tam. Bynajmniej wtedy twoje reakcje są bezcenne.
-Bezcenne będzie to jak zaraz zlecisz z łóżka, za te twoje gadki.
-Grozisz mi?
-Obiecuje!
Powiedziała hardo. Draco parsknął śmiechem, a dziewczyna jak obiecała tak zrobiła. Blondyn w jednej sekundzie leżał już na podłodze i teraz to ona śmiała się.
-Wredna jesteś.
-Za to mnie kochasz.
-Nie tylko.
Stwierdził i znów władował się obok niej. Znowu ją objął, przyciskając bardziej do siebie. Już nie przeszkadzało jej, że bił od niego istny ziąb.
Wkrótce zmęczona, zasnęła.

*
Hermiona z trudem spała, cały czas miała jakiś koszmar i nie były to normalne sny. Śniła jej się jej przyszywana matka. Rose Granger.
Stoję koło krzyża z moją mamą i pewną panią. Moja mama z nią rozmawia, a pod krzyżem leży trup. Spoglądam na niego, a on otwiera oczy i wstaje. Przerażona krzyczę.
-Mamo on się rusza!
Kobieta spojrzała w to miejsce,a zmarły leżał jak leżał na początki.
-Nie opowiadaj bzdur.
Powiedziała groźnie i wróciła do rozmowy. Znów popatrzyłam na zmarłego mężczyznę, a on znów wstaje i zbliża się. Znów krzyczę, a gdy moja matka tylko patrzy w to miejsce wszystko wraca do normy.
Czy ja jestem jakaś nienormalna, zadawałam sobie to pytanie. Gdy ostatni raz spojrzałam na głęboki dół, leżałam z tym trupem tam i coś zakopywało mnie od góry.
Przeraźliwie krzyczałam...
*~*
Obudziła się w nocy, cała spocona ze strachu. Otarła dłonią wilgotne czoło i rozejrzała się po pokoju.
-To tylko sen,Hermiono.
Powiedziała sama do siebie cicho. Spojrzała na drugą część łóżka, gdzie spał blondyn,który uśmiechał się przez sen. Riddle uśmiechnęła się mimowolnie.
Znów położyła się obok chłopaka i próbowała zasnąć.


***
Ranek tego dnia w Hogwarcie nie zaliczał się do najlepszych.
Pansy pobudziła wszystkich wodą.
-Ludzie, zaspaliśmy mamy tylko 30 minut by zjeść śniadanie,iść na lekcje..o matko ja się nie wyrobię!
Krzyczała w panice i poszła do łazienki na szybki prysznic, po niej wpadł tam zaspany Blaise, później Hermiona i na koniec Draco.
Wszyscy ubrali się w miarę ciepło, gdyż zaczął się już sezon zimowy. Na dworze zaczął padać pierwszy śnieg, co wiązało się z tym, że za niecałe trzy tygodnie będą ferie.
Zeszli na śniadanie w dużym popłochu, jedząc równie dość szybko, bo raptem zostało im pięć minut do rozpoczęcia zajęć.
A pierwsza była lekcja zielarstwa z profesor Sprout.
-Kochani dzisiaj zrobimy powtórkę z drugiej klasy. Czyli Mandragory. Zawsze się wam przydadzą.
Poinformowała uczniów,a oni jęknęli z niezadowoleniem.
Hermiona nałożyła od razu różowe i puchate nauszniki, przygotowując miejsce pracy.
-Smok, załóż to porządnie, bo nie będę zbierać cię z podłogi jak ogłuchniesz do nieprzytomności.
Rozkazała mu kasztanowłosa.
Reszta przyjaciół udała się gdzieś na koniec sali, więc nawet nie było mowy o tym, że spędzą trochę dodatkowego czasu, by pogadać.
-Nakarmiłeś Killer'a?
Zapytała go Hermiona, gdy ten już nakładał nauszniki.
-Tak. Wysłałem skrzata,  by dał mu jakieś mięso i kości. Trzeba dbać o małą szczeżuję.
-To dobrze.
Odpowiedziała mu z uśmiechem i zaczęła przekładać mandragorę do drugiej doniczki, zasypując ją dokładnie ziemią.
Lekcja minęła w kompletnej ciszy.
Druga natomiast okazała się lekcja wróżbiarstwa.
-Kochani, wypijcie sobie kawkę, a potem dowiecie się jak wróżyć z fusów.
Powiedziała Trelawney poprawiając swoje okulary i znikając gdzieś na zapleczu sali.
Do jednego stolika zasiadła Hermiona,Draco oraz Pan z Diabłem. Koło nich natomiast nowe Golden Trio w którego skład wchodził Ron,Harry i Ginny i o dziwo z nimi siedziała Lawender Brown.
Weasley wpatrywał się z nutą nienawiści, ale także współczucia na Hermionę. Poznała po nim, że tęskni za nią, co nie umknęło uwadze blondyna. Złapał Hermionę za rękę i splótł ich palce razem jednocześnie muskając policzek ślizgonki.
Twarz Ron'a poczerwieniała i automatycznie odwrócił wzrok.
-Oh, chyba się wkurzył.
Powiedział przesłodzonym głosem Draco, a dziewczyna wybuchnęła śmiechem zarażając nim przyjaciółkę i Blaise'a.
-Ty to i masz wyczucie humoru.
Skwitował Diabeł popijając kawę.
-Tylko się nie poparz.
Powiedział Draco, a czarnoskóry chłopak jak na nieszczęście poparzył język.
-Cholera, musiałeś wykrakać?
Jęknął z bólu, odkładając filiżankę.
Hermiona również zaczęła pić ciemną ciecz,a Pan poszła w jej ślad. Tylko Draco nie zaczął.
-Czemu nie pijesz?
Zapytała blondyna Parkinson. Ten uśmiechnął się i wzruszył ramionami.
-W przeciwieństwie do Blaise'a ja myślę i wolę chwilę przeczekać, by ostygła.
Rzucił arystokrata. Pansy spojrzała na niego.
-Poważnie Smoku,poważnie? Ty myślisz? Aż dziwne.
Stwierdziła, a grupka przyjaciół wybuchnęła cichym śmiechem.
-Zabawne, doprawdy.
Burknął i zaczął pić.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Obowiązkowo♥
NEXT=WIĘCEJ NIŻ 10 KOM :)
Szantaż wiem xD PS ten rozdział ogólnie jest krótki (sorry) ale moim zdaniem przyjemnie się czyta. :)

Rozdział 28

Hermiona długo stała jeszcze na błoniach z Draco. Nie miała ochoty wracać.
-Chodź się przejdziemy.
Zaproponował blondyn.
-Draco Malfoy potrafi być romantyczny.
Rzuciła z ironią Riddle,a chłopak wywrócił oczami.
-O co ci znowu chodzi?
-O nic. Lubię cię wkurzać.
Uśmiechnęła się promiennie, a Draco również odwzajemnił uśmiech Hermiony. Splótł ich palce razem i w ciszy podążali alejką w dół w kierunku jeziora, gdzie niegdyś odbywało się drugie zadanie Turnieju Trójmagicznego.
Żadne z nich nie odezwało się słowem.. Szli w totalnej ciszy jakby byli w żałobie. Pierwszy jednak postanowił odezwać się Draco.
-W ogóle masz jakieś marzenia?
Zapytał Hermiony, ta wzruszyła ramionami.
-Kiedyś myślałam o pocałunku w strugach deszczu, a ty?
-Właśnie chcę, by zaczęło padać.
Powiedział dumnie wypinając pierś. Hermiona uśmiechnęła się do chłopaka.
Jak na zawołanie niebo nad Hogwartem pochmurniało. Chmury zaczęły ciemnieć, a z oddali było słychać pierwsze grzmoty piorunów.
Hermiona wzdrygnęła się.
Otóż bała się na swój sposób burzy.
Z nieba zaczęły spadać krople wody, nasilając się. Para jednak nadal stała na błoniach, moknąc.
Draco ujął podbródek ślizgonki i nachylił się na tyle blisko, że ich twarze dzieliły raptownie milimetry. Oddechy stały się nierówne, a bicie serc przyspieszyło.
Blondyn namiętnie pocałował kasztanowłosą, a ona bez żadnego oporu odwzajemniła pocałunek.
Kolejny grzmot.
Hermiona odskoczyła ze strachu.
-Boisz się?
-A co w tym takiego dziwnego?
Syknęła patrząc na rozbawioną twarz ślizgona.
-Cóż..ty mi powiedz.
Stwierdził.
-Jestem cała mokra, znowu.
Jęknęła niezadowolona wskazując na wsiąknięte wodą ubrania.
-Chodź, bo się oboje przeziębimy.
Mruknął i zaczęli wracać w kierunku zamku. Spacer powrotny przerwał niecodzienny dźwięk.
-Hau!
Zadźwięczało w krzakach. Riddle postanowiła to sprawdzić.
-Hermiono będziesz chora zobaczysz!
-Oj Draco zobaczę tylko co to takiego.
Odpowiedziała spokojnie i odchyliła krzaki. Jej oczom ukazał się malutki szczeniaczek o brązowej sierści.
-Smoku zobacz jaka cudowny!
Zapiszczała Hermiona pokazując blondynowi psa.
-Nawet nie myśl, że go weźmiesz na górę.
-Właśnie to zrobię.
-Nie mieszkasz sama!
-Mamy oddzielne pokoje, więc szczeniak jest mój. Oj chodź malutki, jest cała zmarznięta.
Powiedziała Hermiona biorąc psa na ręce. Draco z ciekawości patrzył na całą intrygę. Owszem lubił psy i chciał by Riddle miała własnego, ale podejrzane było dla niego to, że skąd u licha pies wziął się w Hogwarcie?
Myślał, że to zasadzka.
-Hermi, a nie myślałaś, że ktoś specjalnie go tam podrzucił?
-Oj Draco, kto porzuciłby takie śliczne maleństwo, no popatrz tylko na nią.
Wytknęła mu psa prawie pod sam nos, ale miała rację. Szczeniak był naprawdę śliczny.
-Eh, będę żałował tej decyzji.
Dłonią dotknął mokrego czoła.
-Zgadzasz się?
Nie dowierzała dziewczyna, ale po chwili rzuciła się chłopakowi na szyję.
-O, jak wrócimy to ją wykąpiemy i w ogóle, musi się zadomowić.
Mówiła rozanielona Hermiona.
-Ej, pani miłosna, a co z planami? Miał być Diabeł z Pan, mieliśmy robić zdjęcia i takie tam pierdoły.
-To niech przyjdą, ewentualnie pomogą nam wykąpać psa.
Stwierdziła Hermiona i razem z Draco i psem wrócili do zamku.
Dziewczyna ze sporym entuzjazmem wchodziła na 7 piętro. Blondyn ledwie nadążał za kasztanowłosą,która nawet nie miała zamiaru się zatrzymywać.
-Ona jest niemożliwa.
Burknął sam do siebie Malfoy wchodząc na ostatnie już piętro.

*

Hermiona od razu pobiegła do łazienki z psiną i nalała ciepłej wody do wanny i ulokowała w niej szczeniaka.
-Draco,pomożesz?
Zawołała blondyna,który dopiero co przybył do dormitorium. Usłyszała jego głośne westchnięcie i jak wciąga powietrze. Wiedziała, że jeszcze trochę a krew go zaleje mimo to nie zwróciła na nic uwagi.
Malfoy pomógł śizgonce i przykucnął obok wanny, oblewając delikatnie psa wodą, Hermiona poszła w ślady chłopaka wcierając jednocześnie szampon, wlewając go przedtem na sierść psa.
Błoto zeszło z śnieżnobiałego futra i teraz w wannie stała brązowa,mała kulka.
Draco wziął ręcznik i ostrożnie wyjął psa z wanny,okrywając go starannie.
-Zobacz jaki śliczny!Jak go nazwiemy?
Spojrzała na blondyna.
-Może Killer? Bo czuje że nie raz będę obrywał za niego.
Mruknął. Dziewczynie oczy się zaświeciły.
-Killer...hm. podoba mi się.
Stwierdziła przeciągle opierając dłonie na biodrach.
-Gołąbeczki,jesteśmy!
Rozbrzmiał głos Blaise'a w salonie. Szczeniak zaszczekał i z hałasem wyszarpnął się z ręcznika i pognał do salonu.
-Hau hau!
Szczeknął. Blaise cofnął się wystraszony
-Co to jest?!
Krzyknął,
-To pies, idioto.
Stwierdziła Pansy kucając,
-Chodź malutki, chodź.
Zawołała szczeniaka, a on podbiegł merdając ogonem,
Draco oparł się o framugę łazienki i zaczął się śmiać, Hermiona dołączyła do blondyna i teraz oboje śmieli się do upadłego.
-I co w tym zabawnego Smoku?
Zapytał Diabeł blondyna. Ten tylko po raz kolejny wybuchnął śmiechem.
-Gdybyś tylko widział swoją minę! Ha ha.
Nie wytrzymywał. W końcu siadł na podłodze i tam oddał się napadowi śmiechu.

*
-To jak robimy te zdjęcia?
Zapytała wreszcie Pansy przerywając chichoty Draco i Hermiony, którzy już byli czerwoni od dobrego humoru.
-Okej.
Rzuciła kasztanowłosa podnosząc się z fotela i idąc po aparat.
-Killer, chodź tu!
Zawołał do psa, a ten bez wahania skoczył mu na nogi. Blondyn podrapał szczeniaka za uchem.
-Uśmiech!
Krzyknęła Hermiona robiąc zdjęcie Smoku.


-Idealnie. 
Powiedziała sama do siebie i pokazała zdjęcie przyjaciołom.
Blaise zagwizdał głośno. 
-Hermi jeszcze trochę, a będziesz miała konkurencje. 
-Ta, wmawiaj sobie. Raczej on będzie miał. Gdyby nie ja to tego cud by nie było. 
Jęknęła i zrobiła kolejne zdjęcie blondynowi, potem robiła kolejne zdjęcia dla Pansy i Diabła

-Słodko wyszliście!
Zapiszczała i pokazała im fotografię. Ci przytaknęli. 
-Teraz zrobimy wspólne.
Zadecydował Blaise, a Draco dosiadł się z Killer'em do przyjaciół. Hermiona włączyła samowyzwalacz i za pozowali. 
*PIK*
Rozbrzmiał dźwięk aparatu. 
-FRIENDS FOREVER.
Powiedziała Riddle uśmiechając się do reszty, 
Cieszyła się, bo miała najlepszych przyjaciół na świecie i Draco, który ją zawsze obroni.



CZYTASZ=KOMENTUJESZ♥
Obowiązkowo ;3

Ogólnie rozdział nawet mi się podoba :3
Może taki mały szantaż? 
10 KOMENTARZY=NEXT
Bo sporo osób wiem, że czyta, a skomentuje może pięć...Wtedy nie mam dobrej motywacji ;/

czwartek, 15 października 2015

Rozdział 27

Hermiona przemierzała z Pansy korytarze zmierzając do lochów. Zbiegły po schodach i stanęły przed portretem węża.
-Czysta Krew.
Powiedziała pewnie ślizgonka.
Portret stał się dla nich otworem, a dziewczyny wślizgnęły się do środka.
W środku panowała ciemność, wszędzie pogaszone światła i głucha cisza. Hermiona jako pierwsza wykonała krok naprzód, ale wkrótce pożałowała, bo zaliczyła bliskie zderzenie z podłogą.Pansy poleciała na ratunek dla przyjaciółki i sama leżała teraz obok kasztanowłosej.
-Co się dzieje, do cholery!
Warknęła Parkinson podnosząc głowę do góry.
Wtedy światła zapaliły się.
Hermiona również podniosła głowę. Pomieszczenie na pierwszy rzut oka było puste, ale zaraz potem zza kanapy wychyliły się dwie znane im twarze.
-Zepsuliście nam zabawę.
Jęknął Zabini.
-Zabawę?jaką kurwa zabawę?! Ruszcie dupy i pomóżcie nam!
Warknęła Parkinson pokazując na splątane nogi jej i Hermiony.
Chłopcy niechętnie wyszli z kryjówki i zaczęli rozplątywać linkę z nóg ślizgonek. Riddle gdy tylko uwolniła się próbowała odrzucić pomoc blondyna.
-O co ci znowu chodzi, Hermiono?
Zapytał oburzony, ta tylko przytknęła palec do ust intensywnie myśląc.
-Oh niech pomyślę, może dlatego, że nas wystawiłeś?! Stałyśmy z Pan jak idiotki, czekając aż hrabiostwo przyjdzie, ale oczywiście klejenie z siebie durni jest ważniejsze! Po co w ogóle to wszystko?!Jak mogłam być tak naiwna i Ci zaufać, gdy tobie zabawy w głowie!
Krzyczała, a w jej oczach zagościły łzy.
Blondyn szybko spokorniał i chciał objąć dziewczynę jednak ta odwróciła się na pięcie i zaczęła biec przed siebie.
-Brawo, Mlfoy gratuluję zajebistej inteligencji!Na co czekasz? Biegnij za nią!
Pansy rozkazała chłopakowi, a on jak piorun poleciał za Hermioną.
-No to się porobiło.
Stwierdził Blaise, ale zaraz zamknął się czując na sobie wściekłe spojrzenie drugiej śligonki.
-Ty też jesteś winny, więc nie uchodź za jakiegoś bohatera.


***
-Riddle, zaczekaj! Proszę, daj mi wyjaśnić.
Krzyczał blondyn dalej biegnąc za Hermioną, która zmierzała w stronę błoni.
-Oj, coś zepsuło się Dracuś?
Zapytała go Davis, która mijała dziewczynę.
-Zamknij się i odejdź.
Wysapał wściekle i przyspieszył jeszcze kroku, jednocześnie doganiając dziewczynę.
-ZOSTAW MNIE!
Warknęła, gdy blondyn chwycił ją za nadgarstek. Próbowała wyrwać uścisk, jednak chłopak był silniejszy.
-Daj mi to wytłumaczyć. Hermiono, proszę Cię.
Szepnął cicho patrząc na nią błędnym wzrokiem.
-Ta, a potem znowu powtórka? Nie dzięki.
-Proszę,daj mi szansę i pozwól mi to wytłumaczyć.
-I tak cię zabiję, ale masz pięć minut by to wyjaśnić!
Rzekła.
Draco wziął głęboki wdech.
-Chciałem z Diabłem zrobić na złość Tracey, a potem zrobić jakąś miłą niespodziankę tobie i zeswatać jakoś Zabini'ego z Pan,ale wkroczyłyście wy, wpadając na pułapkę Davis i resztę już znasz. Hermiono, wybacz mi. Proszę.
-Czekaj,czekaj. Zeswatać tamtą dwójkę? Co ci strzeliło?
Zapytała zaskoczona Riddle,której ewidentnie mijała złość.
-No bo się dogadują, tak?Myślę,że to będzie okej.
-No nie wierzę Malfoy bawi się w swatkę.
Jęknęła dotykając ręką czoła.
-Więc wybaczysz mi?
-A mam inny wybór.
-Zawsze jest jakiś.
-To ja wolę taki.
Szepnęła cicho i wspięła się na palcach muskając usta chłopaka.



CZYTASZ= KOMENTUJESZ♥
Obowiązkowo ;3

P.S rozdział moim zdaniem wyszedł okropny, więc przyjmę krytykę. Uważam że jest on najgorszy. ;/

środa, 14 października 2015

Rozdział 26

Draco również zasnął, gdy kasztanowłosa przytuliła się do Niego.
Ale tej nocy nie był spokojny.
Miał koszmary, po raz kolejny.
Śniła mu się Hermiona. Przemierzała jakąś ulicę, szli ludzie, którzy sekundę potem zniknęli, rozpłynęli się. A ona upadła z krzykiem.
Jakaś postać nachyliła się nad dziewczyną wyciągając przed siebie różdżkę. Wtedy zjawił się Voldemort,
A on? Ocknął się ze snu cały spocony.
-Draco? Wszystko w porządku?
Głowę podniosła Hermiona i spojrzała na Niego z troską.
-Tak. Tylko zły sen.
Mruknął w odpowiedzi. Riddle wzruszyła ramionami.
-Chodź no bliżej.
Draco ponaglił dziewczynę, a ta przytuliła się do Niego. Draco zarzucił rękę, obejmując ją. Podbródek oparł jej na głowie i musnął wargami jej włosy.
-Dobranoc, Riddle.
-Dobranoc Smoku.


***

Rankiem Hermiona zbudziła się pierwsza.
Gdy tylko podniosła głowę, od razu w oczy rzucił jej się śpiący Draco. Leżał na plecach, bez koszulki. I nie mogła od niego oderwać wzroku. Wyglądał tak bezbronnie,niewinnie i słodko. Zastanawiała się jakim cudem tak cholernie seksowny i przystojny mężczyzna przebywa w jej łóżku.
Palcem przejechała po nagim torsie chłopaka uśmiechając się przy tym delikatnie,
Chłopak uśmiechnął się delikatnie przez sen.
Hermiona wpatrywała się w jego delikatne rysy twarzy,
-Nie zachwycaj się tak,
Powiedział nagle blondyn otwierając oczy. Hermiona zarumieniła się.
-A co zabraniasz?
Odpowiedziała szybko. Uwielbiała się z nim droczyć.
-A co jeśli tak?
-To wypad z mojego pokoju i won naprzeciwko!
Syknęła.
-Dobra,dobra okres masz, że taka nerwowa?
Zapytał jej i zaraz tego pożałował. Z jej oczu ciskały pioruny, a ręce zaciskały się na poduszce.
Bez wahania chwyciła przedmiot i zaczęła nim okładać blondyna.
-Ty dupku!
-Seksowny dupku,
Poprawił ją Draco między przerwami.
-Egoista!
-W dodatku przystojny.
Rzekł znowu. Hermiona przyłożyła sobie poduszkę do twarzy i to w nią zaczęła krzyczeć.
-Histeryczka.
Podsumował Draco i walnął się otwartą dłonią w czoło.

***

Gdy Hermionie przeszły poranne nerwy, wykąpała się i przebrała w szaty.
Teraz siedziała w fotelu z lekturą w ręku i czekała, aż Hrabia Malfoy wyjdzie z łazienki.
-Smoku, szybciej bo jestem głodna!
Warknęła do zamkniętych drzwi.
Jak na zawołanie blondyn wyszedł. Ręcznikiem jeszcze wycierał wilgotne od wody włosy. Przetarł je jeszcze raz i odłożył  go na miejsce.
-Idziemy?
Zapytał kasztanowłosej. Ta w odpowiedzi skinęła głową. Z gracją podniosła się z fotela i podeszła do blondyna muskając ustami jego wargi. Przegryzła dolną wargę, a on złapał jej rękę splatając ich palce razem.
-Oj, Riddle. Zwariuje dla Ciebie.
Mruknął z uśmiechem.
-A warto?
-Gdyby nie było warto, to bym nie czekał.
Uśmiechnął się do dziewczyny, gdy zmierzali do Wielkiej Sali. Minęli Tracey Davis, która z niezadowoleniem spoglądała na nich razem. Tuż przy drzwiach napotkali Blaise'a,który ewidentnie na kogoś czekał.
-A ty co? Przyzwoitka, że tak czekasz?
Zapytał przyjaciela Draco, ten tylko pokiwał przecząco głową.
-Parkinson poprosiła bym na nią zaczekał, zapomniała kilku rzeczy z pokoju.
Odpowiedział bez wahania, a do rozmowy wtrąciła się Hermiona.
-Ej ludzie mam pomysł. Co wy na to by po lekcjach zaszaleć?Obchód dopiero mamy jutro,a dziś można porobić zdjęcia pamiątkowe.
-Dobry plan.
Przyznał Diabeł. A Draco również przytaknął.
Wtedy zjawiła się Pansy.
Zgraną paczką weszli do Sali zasiadając przy stole jak co dzień. Przyjaciele opowiedzieli Pannie Parkinson, jakie są plany na dzisiaj.Dziewczyna od razu zgodziła się na propozycję.
Przyjaciele zjedli w ciszy śniadanie i udali się na lekcje.
Pierwszą mieli Transmutcję,


***
-Draco? Ja nie chcę się znowu zmieniać w jakieś zwierzę, bo McGonagall tak chce.
Jęknęła Hermiona opadając na szkolne krzesełko.
Draco parsknął śmiechem
-Albo będziesz grzeczna, albo jedyneczka.
-Nie pomagasz.
Syknęła i wyłożyła książki na ławkę.
Hermiona zgadła, że Minewra znów nakaże im ćwiczyć przemianę. Najpierw wyznaczyła Draco by zaprezentował zaklęcie.
Stanął na środku totalnie rozluźniony i bezgłośnie wypowiedział "Supraco". Wkrótce zamiast blondyna na sali pojawił się sporych rozmiarów złoto-czerwony smok. Klasa popadła w zachwyt.
Smok rozpostarł skrzydła i uniósł się nad ziemią.
W klasie dał się usłyszeć głośne westchnięcia.
-Brawo,panie Malfoy. Świetnie!
Pochwaliła go Profesorka.
Blondyn wrócił do swojej postaci i wrócił na miejsce koło Hermiony.
-Panna Riddle?
Wskazała na dziewczynę,która nie była tym specjalnie zachwycona.
Powtórzyła to samo co Draco. Jednak jej postać była dla nie jasna. Stanęła na białych i puszystych łapach.
W klasie teraz stała Biała Niedźwiedzica.
-Brawo Riddle!
Krzyknął Draco i zaklaskał w dłonie.
W klasie rozbrzmiały kolejne westchnięcia zachwytu.
Hermiona wróciła do swojej postaci, siadła w ławce i obserwowała wraz ze Smokiem innych uczniów męczących się z Transmutacją.
W ten sposób minęła im pierwsza lekcja,
Drugą okazała się obrona przed czarną magią z Lupinem.
Panna Riddle lubiła te zajęcia. Wtedy mogła robić co jej się żywnie podoba, a Profesor nawet nie zwrócił jej uwagi.
Dzisiaj na lekcji mieli powtórkę z Patronusa i zaklęcie Riddikulus. Czyli te, które Hermiona mogła praktykować z zamkniętymi oczami.
Gorzej miał jednak z tym Draco.
-Riddle pomóż mi.
Powiedział próbując wywołać patronusa.
-A co ja z tego będę miała?
-Satysfakcję?
Odpowiedział pytaniem na pytanie. Mimo to Hermiona zgodziła się mu pomóc. Poinstruowała go, co ma zrobić.
-I co jak się rozluźnię, to mi to pomoże?
-Przestań narzekać i rób co ci mówię!
-Jaka władcza się znalazła.
Fuknął, ale wykonał polecenie dziewczyny. Wkrótce z jego różdżki wyłonił się lew z bujną grzywą i zaczął chodzić po klasie.
-A mówiłam, że się uda.
-Więc teraz twoja kolej.
 Powiedział dobitnie Draco.
Hermiona wyciągnęła różdżkę i wypowiedziała cicho "Expecto Patronum". Z jej różdżki cisnął biały promień przybierając postać lwicy. Mimo zmian w jej życiu, jej patronus pozostał bez zmian.
Lupin wstawił parze Prefektów piątki za wywiązanie się z aktywności.
Innym uczniom szło raz lepiej raz gorzej. Pojawiły się jeszcze dobre oceny, a nawet czwórki.
Kolejna lekcja minęła również szybko jak się zaczęła.

***
Po godzinie 14 lekcje się zakończyły, a Hermiona latała teraz po korytarzu szukając z Pansy Diabła i Smoka.
-Mieli tu czekać,na Salazara co za kretyni!
Warknęła kasztanowłosa.
-W końcu to faceci, którzy nie używają mózgu.
Przytaknęła jej przyjaciółka i rozglądała się za Ślizgonami.
-Parvati, widziałaś może Draco lub Diabła?
Zapytała Hermiona przechodzącej obok dziewczyny.
-Tak, widziałam ich jak wchodzili do pokoju wspólnego ślizgonów, Jakąś chwilę temu.
-Idziemy.
Powiedziała Pansy do Hermiony łapiąc ją za nadgarstek i ciągnąc w stronę lochów. Riddle zdążyła tylko jeszcze podziękować Parvati za informacje.
-Oni coś kombinują, ja ci mówię.
Hermiona stwierdziła przemierzając z przyjaciółką korytarz.
-No to trzeba się dowiedzieć, co kombinują.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ♥
Obowiązkowo ;3

http://ask.fm/Zahipnotyzowana99 <-------- PROSZĘ O LAJKI I OBSERWACJĘ, Chcę zostać fejmem XD